ROZDZIAŁ 21

30.5K 1.3K 227
                                    

Emma P.O.V

Ah dzień jak co dzień dzisiaj znowu trzeba iść do budy. Na szczęście jutro mamy wolne z okazji Światowego Dnia Edukacji Narodowej, po prostu lepiej być nie może. Razem z Bellą chciałyśmy spędzić ten dzień przed telewizorem, ale pisała do mnie wczoraj wieczorem i mówiła, że nie da rady. Dzisiaj ma mi wytłumaczyć o co chodzi. Ogarnęłam się i zeszłam na śniadanie. Jak zawsze czekała już na mnie mama robiąc mi herbatę. Przywitałam się z nią zjadłam i wyszłam na autobus, gdzie czekała już na mnie Bella.

- No to opowiadaj co jest takiego ważnego, że nie możesz spędzić ze mną jutra przed telewizorem, co?

- No więc – zaczęła przeciągając

- Oj Bella mów przecież się nie obrażę.

- Ah no dobra. A więc wczoraj na wieczór napisał do mnie Jack. Jak się spytałam skąd ma mój numer, to powiedział, że dostał, a jak spytałam od kogo, to on, że od Amora, rozumiesz?! – na te słowa zaczęłam się śmiać, trzeba przyznać pomysłowy jest chłopak.- No ale wracając. Zaczęliśmy ze sobą pisać o wszystkim i o niczym, i on się mnie zapytał czy bym się z nim nie umówiła.

- Co? Serio? – pytałam niedowierzając

- Tak. Serio. Ja mu napisałam, że dopiero co zerwałam z chłopakiem i nie chciałabym się od razu angażować w coś nowego, bo to sprawi, że będę czuła się jak dziwka. A Jack na to, że to nie prawda i nie powinnam się tak czuć, bo to Krystian mnie zdradził, czyli to on jest męską dziwką i nie powinnam uważać inaczej.

- Ma chłopak rację – powiedziałam obserwując przystanki, żeby sprawdzić czy już nie musimy wysiąść – zaczynam go lubić – zaśmiałyśmy się

- Wiem, też tak uważam i dlatego po namowach zgodziłam się z nim umówić właśnie na jutro. Nie gniewasz się?

- Co? Oczywiście, że nie, nie mam o co. Cieszę się twoim szczęściem kotku – specjalnie ją tak nazwałam, przez co dziewczyna uderzyła mnie z łokcia w bok, a ja zaczęłam się śmiać jak nienormalna.

Gdy autobus zatrzymał się na naszym przystanku wysiadłyśmy i poszłyśmy do szkoły.

Nick P.O.V

Siedzę w szkole i czekam na Jacka, bo pisał, że będzie dopiero po trzeciej lekcji. Gdzie ten frajer się podziewa? Nagle dostrzegam mojego przyjaciela wchodzącego przez drzwi do szkoły uśmiechniętego od ucha do ucha. Oho coś się musiało stać, że jest taki zadowolony z siebie.

- No siema Nick!

- Hej kretynie! Coś taki uśmiechnięty co? Czyżbyś zaliczył?

- Oszalałeś kretynie! Wiesz, że zależy mi na Belli.

- Tak wiem, wiem, żartowałem po prostu.

- A Skoro już o niej mowa, to ci powiem skąd to moje szczęście. Bella zgodziła się ze mną umówić na randkę!

- Łoł no to gratulacje stary! – przybiłem mu piątkę

- Dzięki. A tak dla jasności umówiłem się z nią na jutro, więc jestem nieosiągalny. Mówię, żebyś mnie później nie szukał i nie wydzwaniał do mnie.

- Jasne, jasne, masz moje słowo. –powiedziałem, rozmowę przerwał mi telefon.

- Tak mamo?

- Nick o której kończysz synu?

- O 15.00 a co?

- Mam do ciebie prośbę.

Ja kontra szkolny bad boy: grę uważam za rozpoczętą.Where stories live. Discover now