Podążę za Tobą

1.5K 154 37
                                    

Promienie słońca padały na bladą twarz, która zdawała się stapiać ze śniegiem. Błąkał się na niej delikatny uśmiech, pomimo, że światło uciekało z ciemnych oczu. Czarne włosy kontrastowały z bielą, która jaśniała jak weselny woal. W tym okropnym chłodzie ciepło Willa wydawało się Nikowi jeszcze piękniejsze. W błękitnych oczach nie było smutku. Złotowłosy pogodził się z losem, jaki ich spotkał. Przecież śmierć była przy nim obecna przez całe życie. Zdążył ją pokochać i obdarzyć szczęściem. Gorące łzy nie oznaczały przerażenia, ani rozpaczy. Były wspólną radością.

- Nico, pamiętasz, co ci obiecałem? Zawsze za tobą podążę - wyszeptał zakłócając delikatną ciszę, a obłok pary uniósł się wysoko i rozpłynął.

Słońce schowało się za horyzontem ustępując miejsca księżycowi. Dzisiejszej nocy gwiazdy świeciły szczególnie jasno, jakby chciały pożegnać dwójkę kochanków, którzy wpatrywali się w nie szklanymi oczami. Ciasno splecione dłonie roztapiały płatki śniegu.

- Wiem, Will. Dziękuję. - po jego policzku spłynęła ciepła łza. Nie musiał mówić już nic więcej.

Nico zawsze bał się samotności. Przerażała go myśl, że mógłby rozpłynąć się w cień i nikt by tego nie zauważył. Jednak teraz nie czuł strachu. Cały mrok, który otaczał jego ciało został rozwiany przez złote światło i letni wiatr. Z każdym oddechem jego serce biło coraz wolniej. Kiedyś nie był w stanie zdobyć się nawet na to, aby pomyśleć o szczęśliwym życiu, a co dopiero o szczęśliwej śmierci. Przywołał w myślach sierpniowe niebo, które tak bardzo kojarzyło mu się z błękitem oczu Willa. Już nigdy tu nie powrócą, jednak nie będzie tęsknić. Całe jego niebo, całe jego słońce, cały jego świat będzie przy nim. Już na zawsze. Czy mógł nazwać to umieraniem, które oznaczało ostateczny koniec, rozpacz i ból? Przecież się uśmiechał, czuł niewyobrażalne ciepło rozchodzące się po ciele.

- Will, czy ty też jesteś szczęśliwy?

- Tak. Chociaż to brzmi dziwnie w obecnej sytuacji, prawda? - blondyn zaśmiał się cicho i mocniej ścisnął rękę drugiego chłopaka.

- Znajdę cię. Gdy tylko zjawimy się w Podziemiu obiecuję, że cię znajdę. - Nico spojrzał mu w oczy i uśmiechnął się delikatnie.

Will mu uwierzył. Przeżyli razem tyle lat, nie było powodu, aby nie zaufać jego obietnicy. Kiedyś bał się śmierci, opuszczenia tych, których kocha. Jednak Nico sprawił, że śmierć stała się bliska jego sercu. Potrafił ją zaakceptować. Podąży za hebanową czernią włosów i gorzką czekoladą oczu. Musiał przyznać, że był zadowolony ze spokoju jaki ich otaczał. Nie chciał umierać w chwale ani sławie. Chłodna ręka Nica, splecione ciasno palce były wszystkim czego pragnął.

- Do zobaczenia Will.

- Do zobaczenia Nico.

Powoli ogarnęła ich ciemność. Oddechy, współgrając ze sobą, wyciszyły się. Zamknęli oczy i wspólnie pozwolili swoim sercom, aby zamarły w bezruchu. Nie było żadnego oślepiającego światła, tuneli i niebieskich wrót. Dwa zgasłe uśmiechy i ciasno splecione dłonie, które miały pozostać tak już na zawsze.

Słońce w południeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz