12 ◊ knockout

15.7K 1.8K 1K
                                    

Pot ścieka z bruneta strumieniami; wzdłuż kręgosłupa, po każdym napiętym możliwie najbardziej mięśniu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pot ścieka z bruneta strumieniami; wzdłuż kręgosłupa, po każdym napiętym możliwie najbardziej mięśniu. Pulsują mu skronie, pulsują uwidocznione żyły. Włosy lepią się do czoła, a idealnie zbudowane, wytatuowane ramiona nie zaprzestają szaleńczo uderzać w wiszący na ringu worek. Czuje na sobie to znajome spojrzenie, czuje je już od dłuższego czasu, a więc nieważne, jak cholernie zdążył się zziajać, jak kurewsko napieprzają go wszystkie części ciała. Bo nie może wyjść na słabego przy Taehyungu.

Zdaje sobie sprawę z tego, iż trening trwa już zdecydowanie dłużej, niż normalnie, jednak nie zamierza nic mówić, narzekać, tylko zacisnąć zęby, napiąć wyrzeźbiony sześciopak i zaprezentować się z najlepszej strony. Nawet gdyby poskarżył się trenerowi, dostałby od niego co najwyżej z liścia w twarz. I tak wystarczająco irytuje pana Kima swoim olewaniem sprawy, mistrzostw i zaniedbaniem diety oraz treningów. Woli sobie nie wyobrażać, w jaką wpadłby furię, gdyby odkrył, co też tak naprawdę odciągało boksera od ćwiczeń, kto zawrócił mu w głowie i obrócił listę priorytetów oraz wartości do góry nogami.

To już przeszło tydzień, od kiedy poznał prawdziwe oblicze swojego mentora, swojego życiowego wzorca. Dlatego też trenuje z coraz większą niechęcią, nawet nie dla tego, iż wolałby ten czas spędzić z czerwonowłosym w pożyteczniejszy sposób, ale właśnie dlatego, że najchętniej wytarłby tym zwyrodniałym chujem podłogę.

Szkoda, że jego taty już z nim nie ma. Był wspaniałym sportowcem, dobrym człowiekiem, a przede wszystkim najlepszym ojcem na świecie, mimo ilości obowiązków, sławy, a nierzadko także kontuzji. Bo nawet cały obolały i połamany, z podbitym okiem, potrafił uśmiechać się i bawić wspólnie z nim i Lisą.

Ale to już nie wróci i Jungkook doskonale o tym wie. Musi skupić się na treningach, a jego jedyną siłą napędową jest chęć udowodnienia swojemu zmarłemu tacie, że i on potrafi, że może być z niego dumny, a nazwisko "Jeon" znów wpisze się na karty historii. Znów oznaczać będzie "mistrza świata" oraz "legendę".

Ale to nie jest takie proste. I może wydać się to śmieszne, ale on pierwszy raz czuje, że chyba się zakochał. W kimś absolutnie oszałamiającym, niespotykanie pięknym, niebanalnym, mądrym i.. silnym, tak, właśnie takim. Tylko Taehyung potrafi wyprowadzić go z równowagi bardziej, niż najgorszy rywal. Tylko on potrafi jednym spojrzeniem wywołać uśmiech na jego twarzy, a nawet Hoseok takich zdolności nie posiadał. Tylko Tae motywuje go do działania, robi z niego kretyna, wariata, a często także romantyka, czego nie potrafi pojąć. Tylko Kim ma w sobie taki czar, tylko on potrafi tak idealnie dobierać maski. A Jungkook ma wrażenie, że tylko on potrafi przez nie przejrzeć.

Chce mieć go tylko dla siebie, tak cholernie pragnie wkraść się do jego serca, umysłu, rozgryźć go. Uwielbia w nim dosłownie wszystko, a w szczególności ten ognisty temperament, który tylko on potrafi albo nakręcić jeszcze bardziej, albo studzić go i wtulić tę mendę w swój tors. Może Kim nigdy tego przed nikim nie przyznał, ale bokser zdążył zauważyć, jakim pieszczochem tak naprawdę jest Tae.

knockout ﻬ taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz