Kasyno lotos - Nico i Bianca

2.6K 208 13
                                    

- Bianca! Bianca! Zobacz co oni tutaj mają! - Nico ciągnął swoją siostrę za rękaw jasnej sukienki pokazując palcem olbrzymi ekran, na którym wyświetlała się jakaś gra z samolotami. Dziewczyna nie przejawiała takiego ogromnego zainteresowania jak jej brat. Rozglądała się niepewnie dookoła zatrzymując wzrok na dziwacznych maszynach, których nigdy wcześniej nie widziała. Nie pamiętała jak się tutaj znaleźli. W sumie to nic nie pamiętała.

Obudziła się z całkowitą pustką w głowie, w myślach, niczym echo, odbijało się jej jedynie imię brata i przeświadczenie, że musi go chronić. W panice spadła z łóżka maniakalnie rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu Nica, jednak nigdzie go nie było. Pastelowy róż ścian zaczął ją przygniatać, a wszytskie dziewczęce lalki i misie zdawały się przewiercać ją na wskroś. Trzęsącymi się dłońmi zaczęła otwierać jasne szafy myśląc, że może Nico postanowił zrobić jej kawał i się schował. Niestety wśród wszystkich pastelowych sukienek, które prawdopodobnie należały teraz do niej, nie było jej brata. Z rozpaczą osunęła się na kolana i zaczęła płakać. Ciepłe łzy spływały po jej policzkach i bez żadnego dźwięku opadały na puszysty dywan.
W tym momencie białe drzwi niespodziewanie otwarły się szeroko uderzając w ścianę, a do pokoju wpadł podekscytowany chłopczyk z radosnymi iskierkami w ciemnych oczach. Ulga jaką poczuła w tamtym momencie była nie do opisania, miała wrażenie jakby nagle ktoś zdjął z jej ramion worek wypełniony stosem kamieni. Podbiegła do brata oplatając go ramionami i uwięziła go w swoim ciasnym objęciu.

Nieświadomy stanu w jakim była jego siostra, Nico niecierpliwie tupał nogą. Dla niego wszystko było w jak najlepszym porządku, ba, było nawet lepiej. Cały ten dziwny hotel wypełniony był dzieciakami w jego wieku i niesamowitymi maszynami, które dostarczały mu niewyobrażalnej rozrywki. W przeciwieństwie do Bianci, gdy się obudził, nie był wystraszony. Z zaciekawieniem zlustrował pokój, w którym pełno było pirackich motywów, a na suficie wymalowane były morskie fale. Otwierał wszystkie szafki znajdując coraz to lepsze zabawki, przymierzał ubrania, które leżały poukładabne w równych rządkach na półkach. Z szeroko otwartymi oczami przemierzał hotel odnajdując coraz ciekawsze rzeczy. W całym tym podnieceniu nie zauważył tego, że jedyną rzeczą, jaką pamięta było imię jego siostry. Wydawało mu się to oczywiste, w końcu bardzo ją kochał, więc nic dziwnego, że o niej pamiętał. Gdy tylko jakaś miła kobieta powiedziała mu gdzie jest jego siostra od razu do niej pobiegł, by podzielić się z nią radosnymi nowinami i pokazać wszytskie te cudowne rzeczy.

Ciągnął ją w kierunku fioletowego automatu, na którym można było pograć postaciami z Magi i Mitu. Bianca patrzyła na wszystko co ją otaczało bardzo sceptycznie. Nie podobały się jej te dziwne dzieci, które wyglądały jak pogrążone w jakimś dziwnym transie, przyjazne kobiety roznoszące przekąski także nie wydawały się jej godne zaufania. Cały czas czuła ogarniający ją niepokój, jakieś niewiadome niebezpieczeństwo czychające na nich.

- Bianca, spójrz! To pojedynek Posejdona i Krakena! Zobacz jaki jestem w to dobry! - z rozmyślań wyrwał ją głos Nica, który podekscytowany naciskał jakieś kolorowe przyciski.

- Tak, jesteś w tym zdecydowanie najlepszy Nico - dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie w kierunku brata, postanowiła, że nie będzie się z nim dzieliła swoimi obawami. Domyśliła się, iż Nico prawdopodobnie nie przejął się tą dziwną sytuacją w jakiej się znaleźli i najwyraźniej jest zadowolony.

Następną noc spędzili razem w pokoju Nica, ponieważ Biancę przerażały puste oczy misiów patrzące na nią z każdej strony. Leżała na plecach obejmując ręką śpiącego chłopczyka, który ściskał w dłoniach swoją ulubioną kartę z Magii i Mitu. Z całych sił próbowała sobie przypomnieć cokolwiek. Jak się tutaj znaleźli? Mieli jakąś rodzinę? Jeśli tak, to z pewnością musiała się teraz o nich bardzo martwić. Chciała jak najszybciej stąd uciec, jednak obawiała się, że przez brak wspomnień nie mieli dokąd się udać. W końcu wycieńczona wszystkimi przeżyciami zasnęła wtulając twarz w miękkie włosy swojego brata. 

Prawie każdej nocy dręczyły ją koszmary, tak realne, iż wydawało jej się, jakby były rzeczywistością. Widziała piękne gwieździste niebo i ogromną kupę żelastwa, która pożerała wszystko, co stanęło jej na drodze. Głębokie czeluście, których nieprzenikniona ciemność wypełniona była głośnymi rykami i parę razy zdawało się jej, że wśród tych okropnych odgłosów słyszy krzyk Nica. Próbowała go odnaleźć biegnąc na oślep, co chwilę potykając się o ostre kamienie parzące jej stopy. Często śniły się jej też cienie, w których Nico rozpływał się niczym mgła, pomimo jej usilnych prób zatrzymania go. Zawsze, gdy próbowała go złapać, jej ręka po prostu przelatywała przez ciało brata, zupełnie jakby on sam stał się cieniem. 

Za każdym razem otwierała oczy z westchnieniem ulgi i sprawdzała, czy jej brat jest bezpieczny. Chodziła za nim krok w krok, nawet gdy zamykał się w łazience stała pod drzwiami i nasłuchiwała, czy wszystko jest w porządku. Starannie wybierała dla niego dzieci, do których mógł się odezwać. Uważała, że te dziwne dzieciaki, które wyglądały jakby urwały się z epoki wiktoriańskiej nie są odpowiednimi osobami, z którymi Nico mógłby się zadawać. Dziwiło ją to, że jedynymi dorosłymi osobami byli tutaj tylko pracownicy. W pewnym momencie zaczęła się bać, że jest to jakaś forma kary, miejsce, do którego rodziny oddają niechciane dzieci. Jednak szybko wyrzuciła z głowy tą myśl, przecież było tutaj tyle atrakcji. 

Po tygodniu spędzonym w hotelu straciła poczucie czasu i nie wiedziała już, czy minął dzień, dwa, miesiąc. Nadal opiekowała się bratem i starała się skupić całą swoją uwagą właśnie na nim, w tym zwariowanym miejscu, był jedyną normalną rzeczą, która sprawiała, że jeszcze nie postradała zmysłów. Każdego wieczora odganiała natrętne służące i przygotowywała mu kąpiel z ogromną ilością piany oraz zabawkowymi statkami. Potem rozczesywała jego mokre włosy i opowiadała historie o greckiej mitologii, które były jednymi z niewielu rzeczy, które powoli zaczęły się jej przypominać. Zafascynowany Nico z uwagą słuchał każdego słowa przeglądając swoje karty. Chciałby zostać tutaj na zawsze razem z Biancą, móc grać z innymi dziećmi, jeść te wszystkie słodycze, słuchać historii siostry i kolekcjonować Magię i Mit. Jednak nic co piękne nie trwa wiecznie. 

Przekonała się o tym Bianca, która zaczęła sobie coś przypominać, jednak wywołało to jeszcze większy mętlik w jej głowie. Przypomniała sobie dziwnego prawnika, który ich tu przyprowadził mówiąc, że muszą tutaj poczekać. Nie miało to dla niej żadnego sensu, poczekać na co? I dlaczego akurat tutaj? W myślach zaczął też pojawiać się wysoki, blady mężczyzna, którego oczy były ciemne, tak samo jak te należące do Nica. Próbowała skupić się i wygrzebać z tej okropnej mgły choćby odrobinę więcej informacji, jednak za każdym razem zaczynała boleć ją głowa, co sprowadzało kolejne służące oferujące jej odprężające masaże i witaminowe koktajle mające uśmierzyć ból. 

Pewnego dnia postanowiła, że chce stąd uciec, nie interesowało ją już to, że nic nie pamięta. Chciała się wydostać z tego miejsca i zrobić cokolwiek innego niż bierne czekanie. Nie pozwolił jej na to Nico, który zbuntował się i szarpał jej sukienkę każąc jej zostać na miejscu. Bianca nigdy nie widziała by wpadł w taką histerię, owszem był bardzo energicznym dzieckiem, ale nigdy nie zachowywał się aż tak. Widziała przerażenie w jego oczach, gdy wspomniała o tym, że muszą stąd odejść. Nie wiedziała, czym było to spowodowane, ale poczuła tak ogromne poczucie winy, iż już nigdy więcej nie wspomniała o żadnej ucieczce i nadal udawała, że wszystko jest w całkowitym porządku. 

Nico również bardzo szybko wyrzucił z głowy swój wcześniejszy wybuch i nadal zachowywał się, tak jak zawsze. Siostra ogromnie przeraziła go wspominając o opuszczeniu hotelu. Nie chciał stąd odchodzić, bał się tego, co może spotkać ich na zewnątrz. Gdzieś tam podświadomie czuł, że tutaj będą bezpieczni, zwłaszcza, gdy nic nie pamiętają. Nie myślał o tym dużo. Był jeszcze dzieckiem i nie chciał zaprzątać sobie głowy jakimiś dziwnymi rzeczami. Przyjmował rzeczy takimi jakie były, a że Lotos był bardzo przyjemnym miejscem nie chciał stąd odchodzić. Tym sposobem przez kolejne dni słuchał opowieści siostry i osiągał rekordy w następnych grach.

Jednak nawet Nico nie mógł się sprzeciwić, gdy do hotelu zawitał ten dziwny prawnik, którego przypomniała sobie Bianca i rodzeństwo musiało wyruszyć w nieznane. 


Słońce w południeWhere stories live. Discover now