Rozdział II - "Problemy" cz. II

1K 92 18
                                    

Odrzuciłam od siebie pudełko, pozwalając, aby cała zawartość wypadła na podłogę. Jak sentymentalne pudełko z dzieciństwa, jakoś odruchowo mogłam spakować, tak szczątek mojej pozytywki na pewnie nie brałam ze sobą. W pierwszym odruchu chciałam je wyrzucić za okno, jednak po dłuższym namyśle, wepchnęłam pudełko pod łóżko i zeszłam do Kassa.

Zaczął już coś oglądać. Opadłam na drugą kanapę, patrząc w telewizor. Mój kuzyn był wielbicielem krwawej sieczki, której ja z kolei nie znosiłam. Chciałam, żeby coś mnie wystraszyło, a nie obrzydziło.

-Któraś część masakry piłą mechaniczną, czy znalazłeś coś lepszego?

-Nie wiem. Włączyłem pierwszy lepszy.

W połowie filmu oboje byliśmy już znudzeni.

-To jest obrzydliwe – mruknęłam, ukrywając twarz w poduszce.

-Dla ciebie połowa rzeczy na tym świecie jest obrzydliwa.

Już miałam rzucić jakąś genialną ripostą, kiedy zadzwonił mój telefon.

-Masz beznadziejny dzwonek – mruknął. Uciszyłam go i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoni nieznany numer.

-Tak słucham?

Ktoś oddychał po drugiej stronie słuchawki. Przeszły mnie dreszcze.

-Ktoś tam jest?

Nagłe rozłączenie. Spojrzałam ponownie na wyświetlacz. Już chciałam powiedzieć o tym Kastielowi, kiedy chłopak nagle złapał mnie od tyłu. Wrzasnęłam, upuszczając telefon. Roześmiał się i zapalił światło.

Siedziałam obrażona na niego.

-Nie przypuszczałem, że jesteś takie strachajło.

Zignorowałam go. Usiadł obok mnie, więc odwróciłam się do niego plecami. Położył mnie sobie na kolanach i pstryknął mnie w nos.

-Przestaniesz? - warknęłam, zaciskając usta w wąską kreskę. Kass wyglądał na rozbawionego.

-Oboje wiemy, że nie umiesz się na mnie złościć.

Zmrużyłam groźnie oczy. Chłopak odgarnął mi grzywkę i pocałował w czoło.

To było obrzydliwe.

-Rozmawiałem z Sucrette. Pytała, czy nie chciałabyś się z nią przejść jutro na zakupy. Potrzebuje nowego stroju na rozpoczęcie roku szkolnego.

-A nie może pójść ze swoją przyjaciółką? - zapytałam, przecierając oczy. Nie chciałam iść na zakupy, nienawidziłam tego z całego serca. -Albo ty możesz z nią pójść – dotknęłam jego nosa.

-Pewnie z chęcią zobaczyłbyś ją w bieliźnie.

-Jesteś nienormalna – uśmiechnął się. -Wiesz, chciałbym, abyś zaczęła się z nią dogadywać.

Zastanowiłam się przez chwilę. W sumie też potrzebowałam nowej sukienki na rozpoczęcie. Westchnęłam, kalkulując wszystkie wydatki, jakie poniosłam w tym miesiącu. Chciałam powiedzieć, że w sumie to pójdę, bo nie mam nic do stracenia, jednak ugryzłam się w język. Kiedy ostatnio tak twierdziłam, złamałam nogę w trzech miejscach i musiałam zrezygnować z tańca. I o co chodziło mu z tym dogadywaniem się? Lubiłam Su, ale nie był to materiał na moją przyjaciółkę. Nie mógł mnie zmusić, żeby ktoś był moim przyjacielem. Wystarczył mi Lysander.

-Jutro nie dam rady – nagle mnie olśniło. Spojrzał na mnie pytająco. -Umówiłam się z Lysandrem do parku... Dlaczego tak na mnie patrzysz?

-Nie sądziłem, że Lysander ci się podoba.

You're the one |Słodki flirt| Cz.1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz