Odrzuciłam od siebie pudełko, pozwalając, aby cała zawartość wypadła na podłogę. Jak sentymentalne pudełko z dzieciństwa, jakoś odruchowo mogłam spakować, tak szczątek mojej pozytywki na pewnie nie brałam ze sobą. W pierwszym odruchu chciałam je wyrzucić za okno, jednak po dłuższym namyśle, wepchnęłam pudełko pod łóżko i zeszłam do Kassa.
Zaczął już coś oglądać. Opadłam na drugą kanapę, patrząc w telewizor. Mój kuzyn był wielbicielem krwawej sieczki, której ja z kolei nie znosiłam. Chciałam, żeby coś mnie wystraszyło, a nie obrzydziło.
-Któraś część masakry piłą mechaniczną, czy znalazłeś coś lepszego?
-Nie wiem. Włączyłem pierwszy lepszy.
W połowie filmu oboje byliśmy już znudzeni.
-To jest obrzydliwe – mruknęłam, ukrywając twarz w poduszce.
-Dla ciebie połowa rzeczy na tym świecie jest obrzydliwa.
Już miałam rzucić jakąś genialną ripostą, kiedy zadzwonił mój telefon.
-Masz beznadziejny dzwonek – mruknął. Uciszyłam go i spojrzałam na wyświetlacz. Dzwoni nieznany numer.
-Tak słucham?
Ktoś oddychał po drugiej stronie słuchawki. Przeszły mnie dreszcze.
-Ktoś tam jest?
Nagłe rozłączenie. Spojrzałam ponownie na wyświetlacz. Już chciałam powiedzieć o tym Kastielowi, kiedy chłopak nagle złapał mnie od tyłu. Wrzasnęłam, upuszczając telefon. Roześmiał się i zapalił światło.
Siedziałam obrażona na niego.
-Nie przypuszczałem, że jesteś takie strachajło.
Zignorowałam go. Usiadł obok mnie, więc odwróciłam się do niego plecami. Położył mnie sobie na kolanach i pstryknął mnie w nos.
-Przestaniesz? - warknęłam, zaciskając usta w wąską kreskę. Kass wyglądał na rozbawionego.
-Oboje wiemy, że nie umiesz się na mnie złościć.
Zmrużyłam groźnie oczy. Chłopak odgarnął mi grzywkę i pocałował w czoło.
To było obrzydliwe.
-Rozmawiałem z Sucrette. Pytała, czy nie chciałabyś się z nią przejść jutro na zakupy. Potrzebuje nowego stroju na rozpoczęcie roku szkolnego.
-A nie może pójść ze swoją przyjaciółką? - zapytałam, przecierając oczy. Nie chciałam iść na zakupy, nienawidziłam tego z całego serca. -Albo ty możesz z nią pójść – dotknęłam jego nosa.
-Pewnie z chęcią zobaczyłbyś ją w bieliźnie.
-Jesteś nienormalna – uśmiechnął się. -Wiesz, chciałbym, abyś zaczęła się z nią dogadywać.
Zastanowiłam się przez chwilę. W sumie też potrzebowałam nowej sukienki na rozpoczęcie. Westchnęłam, kalkulując wszystkie wydatki, jakie poniosłam w tym miesiącu. Chciałam powiedzieć, że w sumie to pójdę, bo nie mam nic do stracenia, jednak ugryzłam się w język. Kiedy ostatnio tak twierdziłam, złamałam nogę w trzech miejscach i musiałam zrezygnować z tańca. I o co chodziło mu z tym dogadywaniem się? Lubiłam Su, ale nie był to materiał na moją przyjaciółkę. Nie mógł mnie zmusić, żeby ktoś był moim przyjacielem. Wystarczył mi Lysander.
-Jutro nie dam rady – nagle mnie olśniło. Spojrzał na mnie pytająco. -Umówiłam się z Lysandrem do parku... Dlaczego tak na mnie patrzysz?
-Nie sądziłem, że Lysander ci się podoba.
CZYTASZ
You're the one |Słodki flirt| Cz.1
FanfictionPo wypadku, który miałam w wieku trzynastu lat, miałam już nigdy nie zatańczyć. Po złamanym sercu, miałam już nigdy nie pokochać nikogo. Po znalezieniu szczątek mojej dawnej pozytywki, miałam już nie mieć spokojnego życia. Jednak los lubi płatać n...