Rozdział 9

172 9 0
                                    

*Ada*

Siedząc na tylnym siedzeniu samochodu mojego kuzyna zdałam sobie sprawę z tego co właśnie nastąpiło. Kuba mu wszystko powiedział. Czy byłam zła? Cholernie. Czy miałam mu to za złe? Wręcz przeciwnie. Gadaliśmy sobie tak we trójkę, gdy dostałam sms od niego  Będę za tobą czekać, kocham cię. Serce mi się krajało. On mnie kocha? Okazało się, że muszę jechać z Piszczkiem do Dortmundu do jego mieszkania, bo Kuba ma remont i nie chce bym siedziała w tym syfie.
- Łukasz dziękuję, że mogę się u ciebie zatrzymać. Nie chcę ci się narzucać.
- Ty mi? Ratujesz mnie w tej chwili. Ja już głupieje w tym domu sam. Będę miał towarzystwo. Powiedział z uśmiechem na twarzy i klasnął w dłonie jak mała dziewczynka na co także się zaśmiałam. Przywitałam się z moją rodziną wypiliśmy kawę i ruszyliśmy w podróż do Dortmundu. Łukasz jechał swoim samochodem, bo akurat jak zadzwoniłam mieli wychodzić na drinka czyli ich soczek. W aucie dopiero zorientowałam się ile mam połączeń nieodebranych i sms. Większość od skoczków z Polski, ale także zdarzyły się od Gregora i Krafta. Już mu powiedział?
***
Podróż trwała bardzo krótko, wysiadając z pojazdu chciałam wziąć moje walizki, lecz szanowny Łukasz mi je odebrał. W wspaniałych humorach wkroczyliśmy do jego domu. Poszłam do 'mojego' tymczasowego pokoju zanieść walizki i zeszlam do Łukasza. Siedział z polską butelka wódki wraz z Peszkinem, Grosickim i Fabiańskim. Co oni tu robią? Nie wiem, ale lecę biegiem po schodach i rzucam się na nich. Peszkin zaczyna się drżeć:
- Adzia!? Co ty tu robisz? Nasza Adzia! Spójrzcie chłopaki! - nie wiedziałam jak mam na to zareagować więc zaczęłam się śmiać. Po zgnieceniu mnie przez trójkę piłkarzy usiadłam z nimi.
- Jak tam Adzia? Wracasz do nas? Trener będzie zadowolony, że chcesz wrócić. Powiedział Fabiański.
- Myślałam nad tym, ale przecież jestem dziewczyną, nie chłopakiem, a u was w zespole są sami chłopacy.
- Fabiś dobrze gada. Potrzebujemy terapeuty i psychologa, a ty się nadajesz moja droga - wtrącił się Łukasz.
- Zastanowię się okej?
- Nie! Krzyknął Sławek. - Masz wrócić! Spojrzałam na niego i przytuliłam go.
- Jak ja za wami tęskniłam. Powiedziałam patrząc na nich. Naprawdę tęskniłam. Nadal tęsknię.
- Za tydzień jedziemy na zgrupowanie. Jedziesz z nami? Zapytał dotychczas milczący Kamil. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha, co oznaczało, że się zgadzam. Ponownie mnie przytulili na co zachichotałam. 
***
Chłopcy siedzieli do 21, bo mieli wolny weekend. Zostałam potem sama w Łukaszem. Otworzyliśmy sobie słodkie wino i usiedliśmy przed jakże romantyczną grą. Odkąd tylko pamiętam grałam z nim w fife. Zawsze wygrywałam, a może tylko dawał mi wygrać? Nie wiem. Zaczęliśmy grać, aż tu nagle wyłączyli prąd. Łukasz wziął telefon i poszedł poszukać świeczek. Zostałam sama na kanapie z lampką wina w ręce. Gdy już wrócił zapalił świeczki i postawił ma stoliku w salonie. Wziął swój kieliszek i stuknął się nim ze mną. Siedzieliśmy tak do 23:30, bo wino nam się skończyło, na co odpowiedział wyciągnięciem kolejnej butelki. Wino na jednego to nie jest dobry pomysł, ale przecież kto o tym myśli. Zaczęliśmy wspominać nasze wspólne wypady, oglądaliśmy stare zdjęcia, wspominaliśmy wspólne wakacje i co ważne nasz związek. Dlaczego o tym gadaliśmy? Nie wiem, ale gdy jest się już w stanie upojenia alkoholowego się o tym nie myśli. W pewnym momencie Łukasz gestykulując rękoma strącił na mnie swój kieliszek z winem. Ściągnął swoją bluzę i zaczął wycierać nią moje ręce mokre od alkoholu. Zbliżył się do mnie na bezpieczną odległość, lecz po chwili spojrzał mi w oczy i zaczął się do mnie zbliżać. O dziwo robiłam to samo co on. W połowie drogi nasze usta się spotkały. Nie był to pocałunek namiętny lub spowodowany miłością, lecz tęsknotą i pragnieniem bliskości. Mogłam mu to zapewnić, ale nie na długo, bo oboje zorientowaliśmy się co właśnie nastąpiło. Nie żałowaliśmy tego, ale byliśmy przyjaciółmi i nie mogło się to powtórzyć. Patrzyliśmy się tak przez chwilę na siebie na co Łuki powiedział szybkie Przepraszam.
Poszłam do góry do łazienki i skierowałam się w stronę mojego tymczasowego pokoju.

*Gregor*

Pierwszy dzień bez Ady był.. dziwnym dniem. Przez 2 tygodnie przebywaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, a teraz wszystko zginęło. Rozumiem dlaczego nie chce być ze mną.. nie, właśnie że nie rozumiem. Musze do niej zadzwonić.
- Halo? Odezwał się zaspany głos jakiegoś mężczyzny.
- Z Kim rozmawiam jeśli mogę wiedzieć ? Zapytałem poirytowany myślą, że już sobie znalazła kogoś na moje miejsce.
- Łukasz Piszczek z tej strony. Ty jesteś pewnie Gregor. Skąd wie Kim jestem?
- Tak to ja, mogę prosić Adę do telefonu? Spytałem.
- Ada jeszcze śpi, ale jeśli to Ty to mogę pójść na górę i ją obudzić. Powiedział po czym odmówiłem, bo nie chciałem, żeby nie chciała potem ze mną rozmawiać.
- Nie dziękuję, ale mam do ciebie pytanie.
- No pytaj młody. Powiedział po czym kącik moich ust drgnął w górę.
- Czy Ty.. to znaczy czy wy.. ze sobą jesteście? Mój rozmówca ma tę pytanie zaczął się śmiać, po czym opanował się i odpowiedział:
-Nie, kiedyś byliśmy ze sobą, ale to było dawno i nie prawda. Teraz jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, a pomieszkuje u mnie, bo Kuba ma remont w nowym mieszkaniu i by nie miała gdzie się zatrzymać.
-Dobra dzięki. Tylko mam prośbę, nie mów o tym pytaniu Adzie okej ?
- Spoko. Odpowiedział po czym mruknął coś do kogoś i kulturalnie się ze mną pożegnał.
Może Ada się obudziła i zeszła na dół? Może to jego partnerka? Nie wiem, ale gdy będę się tym zamartwiał oszaleje.
***

Po zjedzonym śniadaniu ruszyłem do ich części hotelu. Ich, czyli Polaków. Gdy przyszedłem Maciek siedział ma łóżku Piotrka, Kamil chodził po pokoju w te i we w tę, a Kubacki Hula, Ziobro i reszta o czymś głośno dyskutowali w oddzielnym pokoju.
- Ktoś umarł? Zapytałem by rozładować atmosferę w tym pokoju. Na marne. Tylko Żyła się uśmiechnął, na co Stoch zareagował zabijając go wzrokiem.
- Wiesz gdzie jest Ada? Zapytał Kot, gdy mnie dostrzegł.
- W Dortmundzie. U piłkarza Piszczka.. nie pamiętam imienia. Odpowiedziałem mu.
- Łukasza. Dzięki Bogu. Spojrzałem na niego pytająco.
- No co? Cieszę się, że nie wróciła do Polski. Powiedział mój rozmówca.
- Ale pamiętasz, że on za tydzień jedzie do Warszawy na ostatnie zgrupowanie 2016? Nawet na fejsie o tym piszą. Powiedział Ziobro. Oboje spojrzeli na mnie jakby mi na czole wyrosło 3 oko.
- Gregor co masz z oczami? Zapytał przerażony moim widokiem Kamil.
- To? Wskazałem na wory pod oczami. - To nic ważnego, nie mogłem w mocy spać. Odpowiedziałem mu. Na co Maciek uśmiechnął się lekko i powiedział:
- Ty ją kochasz. Naprawdę kochasz. Na to zdanie kiwnąłem tylko głową. Uśmiechnął się do mnie i kontynuował:
- Macie moje błogosławieństwo. Zaśmiałem się na to głośno i od razu tego żałowałem, bo musiałem go zasmucić.
- Nie jesteśmy razem. Zerwała ze mną. Wszyscy, nawet ci co siedzieli w innym pokoju wyszli z niego i spojrzeli na mnie dziwnie. O co im chodzi?
- Kuba ci powiedział? Zapytał dyskretnie Maciek na co tylko skinąłem głową na co Maciek zaczął coś gadać po polsku pod nosem do siebie i powiedział:
- A o związku z Łukaszem Ci powiedział?
- Sam mi powiedział dzisiaj rano jak do niej dzwoniłem. Znowu na mnie dziwnie spojrzeli. Już nie wytrzymałem i podniosłem głos krzycząc
- Nie patrzcie tak na mnie do chuja!!
Jeszcze chwilę tam byłem po czym wróciłem do siebie i rzuciłem się na łóżko po czym zasnąłem.

Zaufaj mi ~ SchlierenzauerWhere stories live. Discover now