Rozdział 6

230 12 0
                                    

*Ada*

Gdy powiedziałam mu, że nie kocham Maćka dziwnie się uśmiechnął. Nie wiedziałam o co może mu chodzić, ale przestałam o tym myśleć. Resztę drogi pokonaliśmy w ciszy, ale nie takiej nieprzyjemnej. Gdy spojrzałam na drogę byłam zaskoczona. Nie kierowaliśmy się do kawiarni. Siedziałam jeszcze chwilę w ciszy po czym zapytałam:
- Schlieri gdzie jedziemy?
Przyjrzał mi się na co się zarumieniłam.
- Do mnie, kawkę wypijemy u mnie. Nie chcę się narażać, żeby nas zobaczyli i porobili zdjęcia. Trochę jego słowa zabolały. Wstydził się mnie? Nie to na pewno nie to.
- No dobrze. Powiedziałam. Myślałam, że już nic nie powie lecz od razu wypalił:
- Nie martw się Maćkiem. Przejdzie mu. Nie myśl także, że się wstydzę z Tobą pokazywać, bo to nie prawda.
Czyżby czytał w myślach? Wątpię. Przez kolejne 10 minut podśpiewywałam sobie pod nosem piosenki lecące z radia. Fajna stacja, prawie taka sama jak nasze RMF FM. Leciała właśnie moja ulubiona melodia gdy podjechaliśmy pod jego dom. Nie dom, raczej pałac. Kuźwa, ale chata. Wyłączył biegi i silnik, przeszedł dookoła samochodu, by otworzyć mi drzwi bym mogła wysiąść. Dżentelmen nieprawdaż? Zamknął swoje audi po czym poprowadził mnie pod drzwi, które następnie otworzył. Wchodząc do holu nie mogłam oderwać wzroku od tego pięknego widoku, a to był dopiero początek. Odebrał ode mnie mój płaszczyk i powiesił go na wieszaku stojącym w wnęce pomieszczenia. Przechodząc dalej do salonu połączonego z jadalnią i kuchnią ukradkiem spojrzałam na niego. Przyglądał mi się z zaciekawieniem. Przechodząc koło miejsca, w którym miał swoje nagrody i dyplomy z dzieciństwa, aż po puchary zdobywane w świecie narciarskim. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Na mój widok Gregor od razu się odezwał:
- Widzę, że Ci się podoba.
- Nawet nie wiesz jak.. coś pięknego.
- Taka moja skromna kolekcja. Powiedział z rozbawieniem.
- Skromna? Schlierenzauer ty chyba nie wiesz co mówisz.
- No dobra już. Idę wstawić wodę na kawę.
- Idę z Tobą Schlieri. Powiedziałam po czym ruszyłam w jego stronę, lecz nie dane było mi wejść do części kuchennej.
- Ada, jesteś gościem. Nie możesz mi pomagać w moim domu.
- No dobra, niech Ci będzie.
Przeszedł do czajnika elektrycznego i wlał do niego wodę. Spojrzał na mnie i rzekł
- Zamknij oczy.
Spojrzałam na niego pytająco, ale on tylko powtórzył te dwa wyrazy. Zrobiłam co mi kazał i chwilę po tym kazał mi je już otworzyć. Miał w ręce cały talerzyk domowych ciasteczek. Zaśmiałam się cicho i poczęstowałam się jednym. Były świetne. Od razu po tym chłopak zalał dwie kawy i przeniósł je na blat stołu. Usiedliśmy razem na wysokich krzesłach barowych. Osłodziłam sobie kawę, dolałam mleka i wzięłam kolejne ciastko.
- Smakują Ci? Zapytał co mnie zdziwiło.
- Są idealne, dawno nie jadłam takich dobrych ciasteczek. Kto Ci je robił?
- Jak to kto? Ja. Powiedział z powagą w głosie.
- Taa, jasne.
- Nie wierzysz mi?
- Niezbyt. Nie znam faceta, który sam sobie gotuje, a nawet piecze ciasteczka. Masz gosposię?
- Co? Nie! Sam wszystko robię. Mam 26 lat więc muszę umieć sam sobie radzić.
- Wow. Niesamowite.
- Przestań, nic w tym nadzwyczajnego.
- Mylisz się, nie znam nikogo by tak jak Ty robił wszystko sam. Inni mają gosposię, albo mama się nad nimi lituje i mu sprząta i gotuje. Jesteś niesamowity.
- Ja? To raczej ty jesteś niesamowita. Nie rzucasz się na mnie jak hotka. Impomujesz mi.
- Jestem przyzwyczajona do takich ludzi. Tyle razy już byłam na językach Polaków, że szkoda gadać a jestem tylko przyjaciółką Kota.
- Rozumiem. Dobra koniec gadki. Teraz przechodzimy do salonu oglądnąć jakiś film.
- No okej. Wybierz coś Gregor.
- Ty wybierz, jesteś gościem, więc masz pierwszeństwo.
- Mówiłam ci już, że jesteś dżentelmenem?
- Nie. Zaśmiał się na co skarciłam go wzrokiem.
- To właśnie mówię.
Przez chwilę wybierałam sama jakiś film, lecz było tego tak dużo, że gospodarz domu musiał mi w tym pomóc. Walczyliśmy w koncu jakiś thriller i zasiedliśmy razem przed telewizorem z miską popcornu z mikrofalówki. Siedziałam z opartą głową na jego ramieniu, a on gładził moja rękę spoczywającą na jego kolanach. Wraz z zakończeniem filmu on wstał i włączył kolejny film. Tym razem komedię. Mamy podobne poczucie humoru. Razem śmialiśmy się z poczynań Robin z filmu Jak To Robią Single. Po jakże śmiesznym filmie znów położyłam głowę na jego ramieniu po czym od się na chwilę odsunął i spojrzał mi głęboko w oczy. Nie wiedziałam co robię. Byłam zaślepiona chwilą, aż znowu to się stało. Pocałował mnie namiętnie. Przez moment znowu nie odwzajemniłam gestu, lecz już po chwili pożeraliśmy się nawzajem. Gdy się oderwaliśmy od siebie zauważyłam w jego oczach pożądanie. Nie tak to miało być, ale tym razem to ja go zaczęłam całować.

*Gregor*

Spojrzałem na nią z podnieceniem i pożądaniem, co chyba zauważyła. Myślałem, że zażąda bym ją odwiózł do hotelu, ale nie. Jeszcze raz na mnie spojrzała po czym mnie pocałowała. Nie powiem, podobało mi się. W trakcie pocałunku wgramoliła się na moje kolana i usiadła okrakiem. Zatonąłem. Jestem już jej. Nic na to nie poradzę, a nawet nie chciałem. Ciągle się całowaliśmy, lecz przeszkodził nam mój telefon. Sfrustrowany sytuacją wyciągnąłem go z mojej kieszeni i go odebrałem nie patrząc na wyświetlacz.
- Schlierenzauer. Powiedziałem bardziej ostrzej niż miałem zamiar na co ona tylko się uśmiechnęła.
- Witam Gregor. Z tej strony Heitz Kutin. Był u ciebie Morgensten?
- Tak, był. Przyjmuje propozycję. Uśmiechnąłem się na widok jej pięknego uśmiechu.
- Super, cieszę się. Widzimy się za tydzień Schlierenzauer, a teraz zajmij się tym, co ci przerwałem.
- Emm.. dobrze. Zajmę się tym na pewno. Do zobaczenia. Rzuciłem na co on odpowiedział szybkie no i się zaśmiał. Rzuciłem telefon w kąt kanapy, złapałem ją w talii i przyciągnąłem do siebie na co zareagowała śmiechem. Tym słodkim śmiechem. Po czym na chwilę spoważniała i rzekła:
- Miałeś się zająć jakąś sprawą.
- Właśnie się nią zajmuję. Odpowiedziałem jej po czym lekko się uśmiechnęła.
- To zajmuj się nią dalej.
Przybliżyła się do mnie i objęła moja szyje swoimi ciepłymi rękoma. Zatopiliśmy się w swoich pocałunkach pełnych namiętności. Nie wiem ile to trwało. Minutę, pół godziny, godzinę. Nie nudziło mi się. Mógłbym całować te jej miękkie usta non stop. Była idealna, jakby nierealna, a jednak istniała. Włożyłem jej rękę pod sweterek i przeszły przeze mnie prądy. Chyba też to poczuła, bo jej mina zmieniła się z uśmiechniętej na taką pełną podniecenia.
- Gregor co my robimy? Zapytała się mnie na co odpowiedziałem jej pocałunkiem.
- Już nie musisz odpowiadać, ale kontynuuj. Powiedziała pomiędzy pocałunkami te kilka słów, na które ja tylko pogłębiałem ten  pocałunek. Zaczęła odpinać moją koszulę. Nie byłem jej dłużny, bo pojechałem rękami wyżej i odpiąłem jej stanik. Dobrze, że nie założyła sportowego, bo byłby niemały problem. Ona zaś zsunęła moja koszule w dół i błądziła rękoma po moim torsie. Zacząłem ściągać jej przez głowę sweter, a następnie zsunąłem ramiączka stanika, który od razu opadł na dół. Była podniecona, ja też więc już prawie nic nie stawało nam na przeszkodzie. No właśnie prawie. Jej telefon co chwilę dzwonił. Lekceważyliśmy to, lecz gdy już po raz 10 usłyszeliśmy melodie Crazy In Love  spojrzała na wyświetlacz od razu z jej oczu zniknęły te iskierki pożądania sprzed kilku minut. W końcu odebrała ten cholerny telefon. To był Piotrek. Mówił jej, że Maciek świruje, bo nie odbiera jego telefonów i nie otwiera pokoju na co ona tylko odpowiadała  krótkim no. Gadali po niemiecku, bo Maciek jeszcze nie do końca zna nasz język, przez co wszystko rozumiałem. Po chwili się rozłączyła i zaczęła się ubierać. Kazała odwieść się do hotelu. Chciałem ją jeszcze pocałować, lecz dziewczyna się odsunęła. Czyżby kierowało nią wtedy tylko podniecenie?

Zaufaj mi ~ SchlierenzauerWhere stories live. Discover now