4.Strzała

337 18 0
                                    

Perspektywa Peter'a

-I znowu w szkole. Yay. - Podniosłem rękę w górę by chwile potem ją opuścić z przeciągłym jękiem. Nova wczoraj dał mi niezły wycisk. Chyba do drugiej mnie torturował. Znowu jęknąłem na wspomnienie tych nie miłych chwil.
-Oj nie presadzaj. Nie było tak źle. Ja się wspaniale bawiłem. - Powiedział mój oprawca.
-Może dlatego, że to nie ty byłeś męczony? - Szliśmy właśnie pod sale lekcyjną. My czyli: ja, Nova, Żelazna pięść i Power-Man. Dziewczyny z samego rana gdzieś poszły. Niestety musiałem użerać się z tymi pacanami.
-To... Peter masz zadanie domowe? - Luke, błagam nie dobijaj mnie!

Skończyły się już lekcje a dziewczyn nadal nie ma. Ava tylko raz zadzwoniła do mnie by powiedzieć, że wszystko w porządku. No nic. Pewnie udały się na jakiś babski dzień, czy coś.

Perspektywa Avy ( rano )

-Na pewno nie pójdziemy na jakiś nudny babski dzień.
-Fury dał mi wolne i musimy to jak najlepiej wykorzystać. - szepnęła do mnie Grace. W czoraj powiedziała mi, że dziś Nick zwojnił ją i osobę jej towarzyszącą ze szkóły na jeden dzień. Normalnie bym się na to nie zgodziła, ale zapewnił iż dostaniemy pełne notatki ze wszystkich lekcji, więc czemu nie. Po ogarnięciu moich włosów jak i wykonaniu codziennej rutyny wyszłam z pokoju.
-Idziemy? - Zapytała Grace.
-Idziemy.

Po 30 minutach już chodziłyśmy po mieście.
-To co robimy najpierw? - Zapytałam.
-Może kino? Słyszałam, że dziś jest premiera jakiegoś dobrego filmu akcji.
-Okej. Za mną. - Po seansie zaczęłam ją odprowadzać po mieście i tłumaczyć jej gdzie są poszczególne, ważne budynki czy większe sklepy. Może zna helicarrier na pamięć, ale okolice nie bardzo.
-Eh... I tak nie zapamiętam tych wszystkich nazw. Za to... Zapamiętam gdzie stoi budka z hot-dog'ami! - Zawołała z uśmiechem i podbiegła do pana za wózkiem. Później ja i Grace skierowałyśmy się w stronę jednej z galerii.
-Ten facet był jakiś dziwny. - Stwierdziła po chwili spoglądając za siebie.
-Myślisz? Jak dla mnie był normalny.
-Mam dziwne przeczucie, że coś jest nie tak.

Perspektywa Peter'a

Gdy dowiedzieliśmy się o jednodniowym wolnym dziewczyn postanowiliśmy do nich dołączyć. Właśnie powoli szliśmy jedną z ulic prowadzącą do centrum miasta, gdy nagle przed naszymi oczyma przeleciał dość spory kawałek asfaltu.
-Chłopaki, idziemy! - Krzyknąłem do nich wchodząc w jedną z niemnych alejek. Po chwili staliśmy na dachu już jako bohaterowie.
-Nova-polecisz i dowiesz się kto jest dzisiaj niegrzeczny. Power-Man-ogarniesz latające szcządki jezdni. Żelazna pięść-idziesz ze mną. Musimy chronić cywilów i zlikwidować zagrożenie. - Powiedziałem poważnym tonem szczęśliwi ze swojego planu, tylko, że... Nikogo wokół mnie nie było ( T-T ). Szybko zeskoczyłem z dachu i chciałem dotrzeć do złoczyńcy ale ratowanie niewinnych ludzi trochę mnie spowolniło. Zrobiłem z sieci ścianę i w tym momencie odezwał się pajęczy zmysł. Już miałem oberwać kawałkiem chodnika, jednak Luke go złapał w samą porę.
-Dzięki Power-Man'ie!
-Spoko, tylko nie wiem ile jeszcze dam radę. Jest ich coraz więcej!
-Chłopaki, nie jest dobrze. - Powiedział Nova.
-Musimy szybko dotrzeć do centrum miasta! Jakiś dziwny koleś z wielkimi metalowymi łapami chce zniszczyć miasto!

Perspektywa Grace ( tuż przed atakiem )

Co się dzieje... Mój instynkt nigdy mnie przecież nie zawodzi. Odwróciłam się szybko i złapałam strzałę.
-Co do- Kolejna. Tym razem trafiła mnie w ramię. Ava szybko zareagowała i pomagając mi iść. Weszłyśmy do jakiejś kawiarni. Była pusta. Popatrzyłam w stronę kolerzanki, a ta miała już strój na sobie.
-Zostań tu. Zobaczę co się dzieje. - I po prostu wyszła. Spojrzałam na ranę, a następnie ułamałam strzałę. Na szczęście strój miałam pod tym codziennym, więc chwilę potem byłam już na zewnątrz przygotowana do walki. Widok, który ujrzałam mnie zaskoczył. Tygrysica walczyła z tym wcześniej podejrzanym facetem. Gdy przyjrzałam mu się dokładniej zauważyłam, iż on nie miał łuku jak wcześniej sądziłam. On miał kuszę 'przytwierdzoną' do ręki. Po chwili bezsensownego stania postanowiłam przyłączyć się do walki. Miał bardzo szybkie ruchy. Z Tygrysicą ledwo nadążałyśmy za omijaniem strzał.

Walczyłyśmy przez prawie godzinę, a mnie zaczynało się wszystko dwoić w oczach. Nagle złoczyńca zaprzestał ataku i zaczął uciekać. Pobiegłyśmy za nim. Zatrzymał się dopiero w centrum miasta.
-Czy to nie Spider-Man? I reszta! - Krzyknęła Ava, a ja na prawdę musiałam się skupić by ich zobaczyć.
-Co oni tu robią? - Szepnęłam. Szybko dostałam odpowiedź. Walczyli z człowiekiem o metalowych łapach czy rękawicach. Rzucał w nich czym się dało. Nawet kawałkami chodnika! Połączyliśmy siły. Każdy każdemu pomagał. To było piękne. Wszędzie latała albo pajęczyna albo można było zobaczyć niebieską czy złotą poświatę. Słyszałam też dźwięk obijanego metalu. Świetnie sobie radzili jako zespół. A ja wpasowałam się. To, że na treningu tylko dotykałam robotów nie znaczy iż jestem słaba. Nawet całkiem ładnie mi szło. Nim się obejrzałam złoczyńcy wsiadali do jednego z mniejszych 'samolotów' choć te bardziej przypominały latające pojazdy. Jak zwykle T.A.R.C.Z.A. chce mieć informacje wyłącznie dla siebie. Westrznęłam.
-Dobrze nam poszło. Teraz możemy iść na pizzę. Kto jest ze mną? - Zawołał radośnie Peter.
-Ja sobie odpuszcze. - Zdziwiła ich moja odpowiedź.
-To była moja pierwsza 'misja' i chcę trochę odpocząć. - Oznajmiłam, a oni tylko przetakneli. Na moje szczęście Tygrysica najwidoczniej zapomniała o strzale.

W helicarrierze udałam się do tak zwanego ' pokoju medycznego '. Kazałam agentom wyjść a oni posłusznie wykonali moje polecenie.
-Dzięki Ci Fury! - Pomyślałam. Pewnie nie ukrywał moich danych na temat poprzednich prac. To dobrze. Nie mam zamiaru niczego ukrywać ( jeśli nie jest to konieczne ).

Usiadłam przy jednym ze stołów z narzędziami medycznymi. Przygotowałam opatrunek oraz wszystkie potrzebne rzeczy do wyciągnięcia strzały. Gdy miałam już wstrzyknąć sobie lek przeciwbólowy usłyszałam: - O Boże! - ze strony drzwi. Gwałtownie obrzuciłam się przez co o mały włos nie spadłam z krzesła. W przejściu stał Nova.
-Jesteś ranna. - Powiedział podchodząc do mnie.
-Co ty tu-
-Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej?! - Wydawał się, nie... On był zdenerwowany.
-To nic takiego, naprawdę. - Powiedziałam cicho.
-Gdybym o tym powiedziała nie mogła bym walczyć, a wy mielibyście tylko kulę u nogi. - Spojrzałam na niego. Ściągnął hełm. Teraz mogłam zobaczyć troskę w jego oczach i zamyślony wyraz twarzy.
-No dobrze. - Uspokoił się trochę siadając na krześle obok.
-Pokarz mi tą ranę. - Posłusznie podałam mu rękę.
-No proszę. Prawa. Tak jak moja wcześniej. - Zaśmiał się nerwowo oglądając kawałek strzały. Widziała, że nie wie od czego zacząć, więc podałam mu szczypce chirurgiczne.
-Dzięki. - Odparł biorąc ode mnie narzędzie. Delikatnie chwycił moje ramię i szybkim ruchem wyciągnął strzałe. Zagryzłam wargę, żeby nie krzyknąć. Głupia. Zapomniałam w końcu wstrzykinąć ten lek przeciw bólowy.
-Dobra... Teraz podaj podaj igłę. (...) Okej. Opatrunek. (...) I już. Powinno się dobrze zagoić. - Dopiero w tedy na mnie spojrzał. Nie wiedziałam o co mu chodzi do póki nie poczułam ciepłej cieczy spływającej po moich ustach.
-Cholera. - Przeklnęłam pod nosem i już miałam sięgnąć po chusteczkę gdy przeszkodziła mi w tym ręką na moim policzku. Spojrzałam na Sama ze zdziwieniem. On nic nie powiedział tylko przysuną się bliżej łącząc nasze usta. Nie mogłam zrozumieć dlaczego tak szybko. Dlaczego ja. I dlaczego tak mnie się to spodobało. Po chwili odwzajemniłam pocałunek już do końca tracąc wszelkie zmysły. Jedną rękę położyłam na jego szyi przyciągając bliżej siebie. Zamruczał zadowolony co strasznie mi się spodobało. Pogłębił pocałunek. Było... Fajnie. Tak, to dobre słowo. Gdy się od siebie odsuneliśmy by zaczerpnąć powietrza [ bo po co oddychać nosem ] ja jak i Sam byliśmy cali czerwoni.
-T-tak... To... Było fajne. - Powiedziałam uspokajając oddech.
-Też tak myślę... To... Jeszcze raz? - Spojrzał na mnie niepewnie, a ja w odpowiedzi znowu złączyłam nasze usta.

Perspektywa Peter'a

Pizza była pyszna. Idealny posiłek po wygranej walce. Nova gdzieś znikną. Najprawdopodobniej jest z Grace. Po sytuacji w pokoju już wiem, że coś jest ma rzeczy. Będą wyglądać nawet słodko. Hehe... Sam i słodycz. Nie codzienne połączenie. Ale zaraz! Skoro on będzie z Grace to znaczy, że zdobędzie dziewczynę szybciej ode mnie!
-Hej. Jak myślicie, za ile będą parą? - Zapytałem.
-Może za jakieś dwa tygodnie? - Odpowiedział Danny.
-Kto będzie parą? - Luke jak zawsze spostrzegawczy.
-Sam i Grace deklu. - Trzepnęła go Ava.
-Z tego co mi mówiła, miłość u niej musi 'długo kiełkować'. Ja obstawiam, że trzy/cztery tygodnie. - Powiedziała pewna siebie.
-Gdybyś widziała tyle co ja... - Zaśmiałem się.
-Sądzę tak jak Danny... Ciekawe co teraz robią.

| NOVA |Where stories live. Discover now