3.Rozmowa

395 21 6
                                    

Perspektywa Grace

Po wydarzeniu w pokoju Fury poprosił mnie do siebie. Mówił o warunkach pracy. Ja nie owijając w bawełnę powiedziałam, iż wiem o jego zamiarach i zastanowie się nad zostaniem na stałe w drużynie. Gdy skończyliśmy rozmawiać postanowiłam potrenować. Już wiedziałam, że dużo czasu będę spędzać na tej sali. Może się przemęczam, ale musiałam na chwilę zapomnieć o nim. Tak, dokładnie. Zakochałam się. Nie ma sensu tego ukrywać czy oszukiwać samą siebie. Jednak moje uczucia są częściowo sprzeczne. Nauczono mnie, że nie ma czegoś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia. Chyba trzeba tego doświadczyć, żeby zrozumieć. Tak czy inaczej to nie jest miłość, a zauroczenie lub coś innego, znacznie oddalonego od tego słowa. Ja po prostu chcę znowu zobaczyć jak się uśmiecha. Gdy w tedy próbował mnie pocałować, uśmiechał się tak pięknie i szczerze. Był szczęśliwy przez co ja też byłam. Jednak takie zachowanie nie jest dopuszczalne w pracy. A może jest? W końcu jesteśmy drużyną, więc jak...
-Grace uważaj! - Zawołała Tygrysica.
-Co- Właśnie teraz poczułam ból w okolicach brzucha, a siła uderzenia robota sprawiła, że pięknie przeleciałam przez całą sale.
-Nic Ci nie jest?
-Nie. To nic takiego. - Powiedziałam, po czym rzuciłam jedną z moich kulek. Po chwili wszystkie roboty padły na ziemię nie zdolne do walki.
-Możesz załatwić mi kilka takich? Przydały by się gdy chłopaki mają ' noc gier '.
-Noc gier?
-No wiesz. Spotykają się i całą noc grają.
-Nie zbyt kreatywne. - Jęknęłam gdy igła wbiła mi się w brzuch.
-To załatwisz je dla mnie? - Zapytała pomagając mi wstać. Trzeba chwilę zaczekać, by lek zaczął działać.
-Zrobię. Nie załatwię. - Ava patrzyła na mnie przez chwilę.
-Robię je sama. Kulki to po prostu nanoroboty, które niszczą inne urządzenia.
-A te-
-Kwadraciki? To leki. Najczęściej przeciw bólowe czy zapalne z dodatkiem adrenaliny.
-W takim razie pomogę Tobie je zrobić.
-Co?
-Przecież nie dam Ci robić dla mnie czegoś tak skomplikowanego sama.
-Ooh... Dobrze. Dziękuje. - Powiedziałam ściągając maskę i uśmiechając się przyjaźnie.
-Teraz lepiej powiedz czemu nie mogłaś się skupić. - Zapadła chwilowa cisza.
-No wiesz, czasami idzie czasamy nie.
-Dalej, widziałam Cię na poprzednim treningu. Od razu widać, że osoby takie jak ty nie rozpraszają się bez powodu. - Miała rację. Choć ludzie są dla mnie jak otwarte karty, ja czasami nie ukrywam swoich emocji. Najczęściej dzieje się to w przyjaznym dla mnie otoczeniu, a Ava zachowywała się jak moja dobra przyjaciółka. Choć znamy się nie cały dzień, sądzę, że będę miała z nią dobry kontakt.
-Powiedzmy, że mam kłopoty sercowe. Ale nie martw się. Przejdzie mi.
-Problemy sercowe tak po prostu nie znikają, a z czasem bywają uciążliwe. Uwierz mi, wiem coś o tym.
-W takim razie robimy wymiankę.
-Co robimy? - Westchnęłam i zaczełam iść z nią w stronę ' obserwatorium '.
-Ja powiem Tobie mój problem, a ty wyjawisz mi swój.
-Okej. Ty pierwsza. - Usiedliśmy na krzesłach stojących pod ścianą [ zostały umieszczone na potrzebę opowiadania ]. Opowiedziałam jej historię mojego niedoszłego pocałunku, a Ava powiedziała o swoim dawnym zauroczeniu w Danny'm. Choć sądząc po tym w jaki sposób o nim opowiadała, nadal jest coś na rzeczy.
-Więc podoba Ci się typ ' spokojnego mnicha ', tak? - Zapytałam rozbawiona.
-Powiedziała ta, którą kręcą ' popisowe fajtłapy ' - Tygrysica nie wytrzymała i zaczęła się śmiać. W tym momencie do ' obserwatorium ' wszedł Luke wraz z Danny'm. Momentalnie ucichłyśmy.
-O czym tak rozmawiacie? Może pośmiejemy się razem? - Luke
-Damskie sprawy. - Odpowiedziałam równocześnie z Tygrysicą.
-A wy co tu robicie?
-Założyłem się z blondaskiem czy Nova złapie Spidey'ego. - Luke
-Ja stwierdziłem, że złapie. Był bardzo pobudzony i wydawał się zmotywowany. Wiecie coś na ten temat? - Na wspomnienie sytuacji z pokoju poczułam jak poliki mnie pieką. Jednak na moje szczęście tylko trochę, więc mogłam je ukryć za maską obojętności. Ava patrzyła na mnie z ledwo widocznym podziwem. No tak. Jak opowiadała o swoim 'wybranku', wspomniała coś o nieustannych rumieńcach. Hehe...

Po chwili na salę treningową wpadł jak strzała Spider-Man. Zamknął drzwi i rozglądał się dookoła. Gdy nas dostrzegł zaczął dziwnie wymachiwać rękoma. Jakby fala... Przekreciłam głowę próbując odgadnąć jego zamiary. Jednak nie widziałam twarzy, a z ruchów wnioskowało, że jest dziką małpą w stroju bikini która chce tańczyć makarene. Dziwne. Czyżby moja zdolność mnie zawiodła? Nie. To na pewno przez jego brak umiejętności tańca, czy pokazywania czegoś ruchami ciała. Jeszcze jest możliwość, że Sam który właśnie wyważył drzwi... Zaraz? Co?! Peter widząc go zaczął biegać po sali a Nova go gonił. Wyglądało to komicznie. Cały czas coś krzyczeli, lecz my nic nie słyszeliśmy. W końcu Sam dogonił swoją ofiarę. Wlazł Parker'owi na plecy i zaczął robić mu *szyszeczkę. Luke westchnął i wręczył uśniechniętemu blondynowi parę banknotów. A ja, Ava i Fury który właśnie wszedł, staliśmy z winami wyrażającymi: ' Co tu się odpinkala?! '. Po chwili Nick uświadomił nas, że jest po ciszy nocnej i mamy udać się do naszego pokoju.
-A co z nimi? - Luke wskazał na salę.
-Zostawcie ich. Lepiej żeby kłócili się tutaj niż cały helicarrier obudzili. - I poszliśmy spać.

Perspektywa Sam'a

-To za zrujnowanie najprawdopodobniej najwspanialszej chwili w moim życiu!
-Dobra! Przepraszam!
-Nie ma teraz przepraszam! Trzeba było grzecznie zapukać! - Powiedziałem, a właściwie krzyknąłem. Byłem cholernie zły. Przez niego nie poznałem smaku tych cudownych, malinowych... Ugh! Docisnąłem mocniej pięjść do jego głowy czując czerwień na twarzy.
-Ostatnie życzenie?!
-T-tak! Chcę tylko powiedzieć... Powiedzieć że Grace od dzisiaj będzie...

———
*szyszunia - przykładasz pięść do głowy innej osoby i pocierasz ( jeśli ktoś wam tak kiedyś zrobił, to powiem wam T-T że też czułam ten ból )

| NOVA |Where stories live. Discover now