🐺16. cz 1🐺

10.8K 409 53
                                    

Shawn;

Jestem najszczęśliwszym wilkiem na tej planecie. Mam dwójkę dzieci i wspaniałą mate.  Wiem Natalie i Simon nie są moimi dziećmi, ale kocham je i jak pojawią się moje biologiczne dzieci, nie dam im odczuć że są adoptowani. Usiadłem w swoim biurze przeglądając papieru. Teraz muszę przygotować pokoje dla moich dzieci. Wiem mówiłem, że to mają zrobić Omegi, ale chce to zrobić sam. Dla moich dzieci i mate wszystko.
~Boże, ale to pięknie brzmi.~Mruczy 
~Zgadzam się z tobą~

~Chris. Moje biuro. Teraz~ wezwałem mojego przyjaciela.
Po paru minutach usłyszałem pukanie.
-Proszę!- wychyliła się najpierw głowa chłopala, a potem Chris siedział na fotelu.
-Siema. Co się stało?
-Musisz mi pomóc przygotować pokój dla dziecka, a właśnie to dzieci.
-Spoko, kiedy? Czekaj! Co?! Spodziewacie się dzieci?!
-Tak właśnie too już je mamy- kiedy posłał mi pytający wzrok, opowiedziałem mu wszystko.
-Dobra. Jak to ma być zrobione?
-Myślę, że to by było tak, że połowa pokoju będzie dla Simona, a druga część dla Natalie.
-Dobry pomysł. To kiedy chcesz zacząć?
-Jutro? Zaraz zamówię meble. Jeśli po nie pojedziemy, będą najpóźniej po jutrze.
-Dobra. Teraz idź do swojej rodzinki spać. Ja idę. Dobranoc- wyszedł z biura.
-Dobranoc- mówię do siebie. Wyłączam komputer i kieruję się do naszej sypialni.
Kiedy tam wchodzę widzę przepiękny widok. Lily przytula Natalie i Simona, a oni są w nią wtuleni. Kładę się z nimi i zasypiam.

Rano
Lily;

Kiedy wstałam moja mała rodzinka jeszcze smacznie spała. Zeszłam ostrożnie z łóżka i ruszyłam w kierunku szafy. Wyciągnęłam dresowe, krótkie spodenki i bluzkę na krótki rękaw.
Poszłam do łazienki i kiedy kończyłam się ubierać, mój telefon wydał dźwięk oznajmiając mi, że ktoś do mnie dzwoni. Wybiegłam z łazienki i szybko chwyciłam telefon, patrząc na maluchy czy przypadkiem ich nie obudziło. Naszczęście smacznie spali. Wyszłam z sypialni odbierając telefon. (Mama ; Lily)
-Halo?
-To matka musi dzwonić do córki, aby z nią pogadać?
-Heej mami. Przepraszam cię, ale miałam dużo na głowie.
-Dobrze nic się nie stało. Może wpadniesz dzisiaj z Shawnem na obiad?
-Jasne. Przyjedziemy z Niespodzianką. Paa
-Co? Z jaką niespodzianką Lily- nie pozwoliłam jej dalej mówić bo się rozłączyłam.

Od mama:
Obiad na 15:00. Oberwiesz za to że się rozłączyłaś!
Do Mama:
Okej, będziemy. Też cie kocham!💓

Patrzę na zegarek. Jest 10. Mam około 3 godziny na zakupy, ponieważ maluchy nie mają żadnych ubrań.
Simona zostawię w domu z Shawnem. Natalie wezmę i mi pomoże.
-Natalie, wstań na chwileczkę- mówię ciuchutko do jej ucha.
-Coś się stało?-pyta zaspanym głosem.
-Nie, nic się nie stało. Chcesz jechać ze mną na zakupy?
-Tak!
-Okej. To chodź na śniadanie. Potem pojedziemy. A panów śpiochów zostawimy- śmiejemy się cichutko.
Zeszłyśmy na dół. Wataha patrzyła na mała z pytającym wzrokiem. Natalie się speszyła więc wtuliła się we mnie, wzięłam ją na ręce.
- Co chcesz zjeść?
- Są płatki?
-Tak.
- To poproszę...

My MateDonde viven las historias. Descúbrelo ahora