Prolog

73 12 1
                                    

Mam na imię Cedric.

Wychowałem się w bezpiecznym obozie. Z opowiadanych historii wiedziałem tylko, że jest to jedyne schronienie dla naszej rasy, a przynajmniej tak mi się wydawało. Ludzie nazywali ten obóz ostatnim bastionem, lecz to była twierdza, która w średniowieczu broniła się przed najazdami innych państw. Dzisiaj służy nam za obronę.

W każdy sobotni wieczór zbieram grupę liczącą sześcioro świetnych myśliwych, biorę klucze do jeepa starszego brata i wyruszamy do okolicznej wioski, aby uzupełnić potrzebne zasoby. Mimo nadziei na zaopatrzenie nie zawsze udaje nam się takowe zdobyć, co gorsza zdarza się stracić jedną z osób. W ostatnim tygodniu ledwo uszliśmy z życiem, kiedy to przejeżdżaliśmy przez hordę nieumarłych.

Mieszkańcy obozu nie tworzą zwartej społeczności. Zazwyczaj każdy martwi się o siebie, ryzyko kosztem innych nie jest tutaj pojęciem obcym. Rodzina Rogersów trzy miesiące temu w niedalekiej wiosce zostawiła własnego syna, by ratować siebie.

To nasz ostatni bastion, chmara ludzi, którzy nie potrafią współpracować, ani się dogadać. Obóz jest podzielony. Chciałbym to zmienić, jak dotąd dzięki moim staraniom stałem się jednym z trzech głównych radnych. Dopóki ludzie nie zrozumieją, że tylko wspólnie możemy przetrwać, ostatni bastion nie obroni nas przed tym, co się zbliża. Nie ma już cywilizacji, pozostał tylko jej cień.  

Cień CywilizacjiWhere stories live. Discover now