Rozdział 6.

23 4 0
                                    

Po powrocie do domu wzięłam prysznic. Stanęłam przed lustrem w łazience i owiązana samym ręcznikiem rozpuściłam włosy. Usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam w nich Zayna. Stał z wagonem fajek w ręku. Wyciągnęłam rękę i wyrwałam mu karton z ręki. Już chciałam zamknąć drzwi, ale wcisnął miedzy nie stopę.

- Ej, zaraz. - wepchnął się do środka. - Jakieś dziękuję? - zapytał sarkastycznie.

- Wyskoczyłeś na mnie z nożem kutasie. - warknęłam na niego, kładąc wagon z fajkami na komodzie.

- A Ty przetrąciłaś mi szczękę. - zrobił krok w moją stronę zatrzaskując drzwi. - I co z tego? Obroniłaś się przecież. - był coraz bliżej. - Fajny ręcznik, ale sądzę, że mogłabyś go ściągnąć. - Oddaliłam się, a on momentalnie znalazł się przy mnie.

- Nie doczekanie Twoje. - zaśmiałam się. - Dawno nie ruchałeś? - prychnęłam.

Podszedł bliżej i położył swoją rękę na moim ramieniu.

- Zabieraj łapę, albo Ci ją połamię. - warknęłam.

- Oj dziecinko, Ty naprawdę byłaś w wojsku? - przyciągnął mnie do siebie. To był błąd.

Sprzedałam mu kolanko w kroczę.

- Suko.- jęknął.

- Nie sukuj mi tu, tylko spierdalaj. - powiedziałam, a ręcznik spadł z mojego ciała. Kulący się Zayn nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Nie boję się nagości, więc nie przejęłam się tym zbytnio. Nie jeden widział mnie już nago. - No już. Nie ma Cię tu. - otworzyłam drzwi.

Zayn się wyprostował. Wychodząc klepnął mnie w pośladki.

- Fajny tyłek lalka.

Za nadgarstek. - Nigdy więcej tego nie rób! A teraz wypierdalaj.

Zatrzasnęłam za nim drzwi. Założyłam stringi, czarne legginsy, stanik i obcisłą białą koszulkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone i ponownie umalowałam rzęsy. Wzięłam paczkę papierosów i wyszłam za drzwi. Zeszłam na dół i poszłam a taras. Zachód słońca, super. Usiadłam skrzyżnie na ławce i odpaliłam papierosa.

Dlaczego nie chcą mnie wypuścić dalej niż do murów? Jeszcze dobrze nie zdążyłam zacząć rozmyślać, a obok mnie usiadł Harry. Początkowo nic nie mówił. Paliłam papierosa za papierosem. Robiło się coraz chłodniej.

- A Ty tak zawsze? Paczkę na raz? - zapytał, a ja poczułam materiał na moich ramionach.

- Tylko wtedy gdy jest mi nie najlepiej. - uśmiechnęłam się do niego. To był szczery uśmiech. Dobroć za dobroć.

- Nie mówisz, nie pytam. Ale... - przeciągnął. - Mogę jednego? - zapytał patrząc na paczkę, a ja podałam mu ją.

- Bierz ile chcesz.

- Dlaczego wstąpiłaś do wojska? - zapytał. Oj, nie ten temat kochany.

- Może kiedyś Ci powiem. - uśmiechnęłam się. - A dlaczego Ty wstąpiłeś do Bloods'ów?

- Może kiedyś Ci powiem. - spojrzał na mnie i podniósł wyczekująco brew.

- Przecież wiesz. Moi rodzice zginęli, a ja zostałam sama jak palec. Hops był moim wujkiem. Chciał się mną zająć, ale jako Generał nie miał na to czasu. Więc wziął mnie pod swoje skrzydła, z tego co pamiętam. - dziwnie się poczułam. Nie wszystkie wspomnienia były przejrzyste. Niektóre były zamazane i nie byłam pewna czy są prawdziwe.

- Moja rodzina miała długi, potrzebowałem pieniędzy. Zayn mnie wkręcił. Siedzi tu najdłużej z naszej piątki. Wzięli pieniążki, a jak się dowiedzieli, że są to "brudne" pieniądze to się na mnie wypięli. Ale wiesz mają 25 tysięcy długu wobec mnie, którego nigdy nie oddadzą, zresztą, nawet nie chcę. Zostałem tu, bo gdzie mam wracać? - dziwnie się poczułam. Historia rodem z filmu.

- Chodź. Chłopaki robią kolację, a Ty nic nie jadłaś od wczoraj. - uśmiechnął się. A ja wstałam okrywając sie szczelniej jego bluzą. - A tak w ogóle dlaczego się nie odzywasz?

- Bo nie mam zamiaru rozmawiać z idiotami. Poza tym chowam się przed pilotem. - uśmiechnęłam się i pomachałam małym czarnym breloczkiem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 14, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bloods. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz