"Kim jesteś?"

55 16 0
                                    


Znów rozmawialiśmy większość drogi, Nina często się uśmiechała. Coraz bardziej mnie fascynowała, byłem pod wrażeniem jej wiedzy, entuzjazmu, odwagi i pewności siebie. Poza tym, była w stanie dostrzec to, czego ja nie potrafiłem. Imponowało mi to, czułem się przy niej, jak nic niewiedzący dzieciak.
- Kim jesteś? - w połowie rozmowy zapytała.
- O co dokładnie pytasz? - bałem się jej odpowiedzieć.
- Jaką istotą jesteś? Mógłbyś powiedzieć do jakiej rasy istot należysz? Ja, jak widzisz, jestem człowiekiem.
- Ja też nim jestem - skłamałem.
- Dobrze, nie musisz mówić prawdy, jeżeli nie chcesz.
- Czemu zakładasz, że to nie jest prawdą?
- Gdybyś był człowiekiem, nawet znającym magię, tamta istota z lasu by cię zaatakowała.
- Znów trafiłaś w sedno, nie jestem człowiekiem.
- Co przeszkadza ci w powiedzeniu prawdy?
- Możesz nie chcieć, już ze mną rozmawiać, gdy dowiesz się, kim jestem.
- Zaufaj mi, tak nie będzie.
- Więc, powiem - jestem bogiem śmierci.
- Rozumiem.
- Rozumiesz? I nie boisz się?
- Ciebie? Ty nawet przez most bałeś się przejść.
- J-ja nie bałem się! Miałem prawo rozważać prawdopodobieństwo, że jesteś wariatką, skaczącą w przepaść.
- Jeśli takie rozumowanie ci pomaga...
- Ej!
Nina zaczęła się śmiać, a ja razem z nią.
- Dobra, faktycznie, nie lubię magii... Nigdy nie miałem z nią styczności.
- Zauważyłam to. O! Jesteśmy na miejscu.
Przed nami był potężny wodospad. Woda była krystalicznie czysta i silnymi strumieniami spływała po kamiennych płytach. Naokoło wodospadu, znajdowały się góry. Na jednej z nich, obok wodospadu, była chatka.
- Czyli znowu, będziemy wchodzić na szczyt? Dobra, to jak? Pofruniemy tam na kamiennych płytach, czy tym razem inaczej?
- Obok wodospadu zbudowane są schody.
- O...
- Nie wszystko wiąże się z magią.
- Tak, pewnie masz rację - złapałem się kark, musiałem zrobić z siebie idiotę.
Tylko chwilę zajęło nam znalezienie się na szczycie.
- Tutaj mieszkam, jeśli chcesz, możesz tu odpocząć, ale jak o tym pomyśleć... Kiedy proponowałam ci przyjście tutaj, nie wiedziałam, że jesteś bogiem śmierci. Przecież bogowie nie śpią...
- Owszem, ale chętnie spędzę tutaj trochę czasu.

Postanowiliśmy z Niną, pochodzić po okolicy i porozmawiać.
- Żyjesz tu sama?
- Tak.
- Masz rodzinę lub kogoś, kto ci pomaga?
- Rodziny nie mam, a ponieważ najbliższa wioska jest troszkę daleko, rzadko widuję się z innymi ludźmi.
- Rozumiem, a powiedz, jak nauczyłaś się magii.
- Chwileczkę, pytanie za pytanie - widocznie nie chciała odpowiedzieć.
- Nie lubię odpowiadać na pytania.
- No weź, to niesprawiedliwe - zaprotestowała.
- No dobrze, co chcesz wiedzieć.
- Czyim bogiem jesteś?
- Ludzi.
- Czyli możliwe, że się jeszcze kiedyś spotkamy.
- Tak, na pewno przyjdzie taki dzień. Ale mam nadzieję, że spotkamy się, nie tylko po twojej śmierci.
- Też na to liczę. Powiedz, co się dzieje po śmierci?
- Powiem ci, kiedy będę musiał.
- Teraz jeszcze bardziej jestem ciekawa.
- Jaka jest twoja religia? W co wierzysz?
- W nic, jedyne co jest pewne to, że zniknę z tego świata.
- W takim razie, co byś chciała robić po śmierci?
- Nie mam pojęcia. Mówiłeś, że nie znasz magii?
- Nie znam.
- A te, całe portale w których znajdują się dusze, istnieją?
- Tak, są prawdziwe, nazywają się śmiertelnymi wymiarami.
- Czyli używasz magii.
- Magii? - zapytałem ze zdziwieniem.
- Jak inaczej nazwiesz wędrowanie do różnych wymiarów?
- Nie wiem jak, ale na pewno nie magią.
- Powiedz, czy to straszne umrzeć?
- Nie wiem, jestem nieśmiertelny.
- Tak wiem, ale chyba powinieneś to wiedzieć...?
- Nigdy nie pytałem.
- Coo? Nigdy nie ciekawiło cię, czy śmierć boli i czy jest straszna?
- Hm... raczej nie. Mnie to nie dotyczy, ja tylko zajmuje się przeniesieniem duszy.
- Jak można stać się bogiem?
- Stać się śmiercią? Można się nią tylko urodzić.
- Rozumiem, a co jeżeli, jakimś cudem, śmierć umrze? Ktoś ją zastąpi?
- To niemożliwe, choćbym chciał, nie umrę.
- Ile masz lat?
- Przestałem już liczyć.
- Żyjesz tak długo na świecie i nie widziałeś magii?
- Kiedyś magię nazywano diabelskimi umiejętnościami. Wtedy była zakazana, jednak to się niedługo zmieniło i teraz każda rasa może nauczyć się posługiwania magią. Nigdy się nią nie interesowałem, wiem tylko, jakie są podstawowe kategorie magii i jak działają.
- Czyli, jesteś staruszkiem?
- Nie, gdy śmierć zaczyna istnieć, ma ciało, mniej więcej, osiemnastolatka i w tym ciele żyje do końca świata.
- Czyli wyglądasz jak nastolatek?
- Tak i nigdy się nie zestarzeję.
- To musi być smutne.
- Smutne?
- Żyć całe wieki, widzieć, jak inni rodzą się i giną. Być wiecznie samotnym.
- Już dawno dostałem nauczkę, by nie przywiązywać się do innych, a do samotności przywykłem.
- Już wiem, czemu zgodziłeś się, przyjść tu z nieznajomą. Musi ci być strasznie nudno, samemu.
- Nie, po prostu to miła odmiana, pogadać z kimś, nie podczas pracy.
- Możesz mi opisać, jak wyglądasz?
- Czy to ważne, jak wyglądam?
- Nie, ale jestem ciekawa.
- Cóż, jestem wyższy od ciebie, mam ciemne włosy i szkarłatne oczy.
- Myślałam, że bogowie mają szafirowe oczy.
- Mamy taki kolor oczu, jak kryształ, który posiadamy.
- Kryształ?
- Pozwala nam w osądzaniu.
- Czy jest on wyszlifowany, w kształcie prostokąta?
- Tak, skąd to wiesz?
- Pewna starsza pani, którą niegdyś się zajmowałam, opowiadała mi o tym, jak zakochała się w śmierci o szafirowych oczach. Śmierć ta posiadała szafirowy, płaski, wyszlifowany kryształ. Opowiedziała mi też historię o kryształowym lustrze.
- Znam tę opowieść.
- W takim razie mógłbyś mi ją opowiedzieć? Starsza pani zmarła, zanim dokończyła opowiadać. A ja bardzo ciekawa jestem, jak brzmi zakończenie.
- Mogę ją opowiedzieć, jeśli tego chcesz, ale jest dosyć smutna.
- Nie szkodzi.

Kryształowe lustro Where stories live. Discover now