"Zabierz mnie na przygodę!".

43 12 1
                                    

Z powodu rany, musiałem wyjść z wymiaru. W świecie żywych moje ciało szybciej się regeneruje. Niestety, zapomniałem, że Nina na mnie czeka.
- Już jestem, tęskniłaś? - powiedziałem, zaciskając ranę na dłoni, by nie zauważyła, co się stało.
- Tak, bardzo. Możesz podać mi rękę?
Podałem lewą, która zdążyła się zregenerować. Nina złapała ją i przerzuciła mnie przez ramię.
- O co ci chodzi?! - krzyknąłem bardzo zaskoczony.
- Trzy powody! - odpowiedziała wściekła.
- Aż trzy!?
- Po pierwsze myślisz, że jestem bezbronna, co działa mi na nerwy. Po drugie zostawiłeś mnie, ucinając rozmowę. Po trzecie nieudolnie próbujesz ukryć ranę. Jestem niewidoma, niegłupia.

Usiadłem po turecku i lewą ręką podrapałem się po głowie. Miała rację, zlekceważyłem ją będąc pewnym, że niedostrzeże co się stało. Mógłbym powiedzieć, że zrobiłem to z troski, by się nie martwiła, ale to nie jest prawdą. Tak szczerze, nie mam ochoty opowiadać jej jak zraniłem dłoń.
- Przepraszam - powiedziałem. Nina uklękła przede mną i powiedziała, łagodnym głosem:
- Przyjaciele nie ukrywają swoich ran. - zaczęła szperać w plecaku, wyjęła małą apteczkę. Chwyciłem jej dłoń.
- Nie przejmuj się, te rany zagoją się w kilka minut - Nina odtrąciła moją dłoń.
- Głupek, to nie powód, by je ukrywać i ich nie opatrzyć - powiedziała to takim oburzonym głosem, jakbym zrobił coś złego.
- Wyciągnij przed siebie, tę dłoń - Zrobiłem jak kazała, a Nina opatrzyła ją i schowała apteczkę.
- Dziękuję, teraz jest lepiej.
- Pff. - założyła rękę na rękę, jak mała obrażona dziewczynka.
- Wiesz, dziękuję, że się o mnie tak martwisz, mimo że znamy się ledwie chwile - nie odpowiedziała. Musiałem więc ją podejść z innej strony.
- I wiesz, ten przerzut był perfekcyjny!
- No jasne, że był! - potwierdziła z uśmiechem.
- Był, był. Pomyślałem, że może jednak wezmę cię na tę twoją wyprawę.
- Naszą wyprawę? Serio? Niesamowicie się cieszę! - Nina przytuliła się do mnie. Nie wiem czemu, ale bardzo mnie to ucieszyło. Tak, jakby jej szczęście, było moim szczęściem. Chyba znalazłem przyjaciółkę - pomyślałem.
- Tak, wezmę cię, więc spakuj się i wyruszamy jutro rano.
- Jutro rano? Możemy dzisiaj w nocy?
- Nie ma mowy, kiedy się wyśpisz?
- Nie jestem dzieckiem!
- W porównaniu do mnie, jesteś.
- W porównaniu do mnie, jesteś. Staruszek powiedział, co wiedział - przedrzeźniała mnie.
- Właśnie to potwierdza, że nim jesteś - pomyślałem.
- Zaraz! Myślisz, że jakąś małą wycieczką mnie udobruchasz?
- Możemy nie jechać na „małą wycieczkę".
- Nie, nie o to chodzi. Po prostu powinieneś mi powiedzieć, co się stało. Czemu krwawiłeś?
- Kiedyś z pewnością ci opowiem. Powiedzmy, że po latach spotkałem starego kumpla i byliśmy lekko skłóceni.
- Lekko skłóceni? Jeśli tak wyglądają, twoje kłótnie z przyjaciółmi, to obiecaj, że nie będziesz się z nimi kłócił.
- Tak jest, proszę pani!
- Cieszę się - powiedziała z uśmiechem, a ja znów przyłapałem się na myśli, że jest śliczna.

*****
Na drugi dzień wyruszyliśmy.
- Więc, do świata duchów! - z entuzjazmem wykrzyczała Nina.
- Nie boisz się?
- Czego?
- Duchów.
- Przecież, dawno ich tam nie ma.
- Któż to wie?
- Nie przestraszysz mnie takimi bajeczkami!
- Jak uważasz - odparłem.
- By dostać się do świata duchów, musimy przejść przez krainę upadłych aniołów - dodałem, po chwili.
- Są złe, prawda?
- Niekoniecznie. Pierwsze upadłe anioły były złe, nazywano je wtedy demonami, wyglądem przypominającymi anioły. Jednak nie każdy potomek anioła ciemności jest zły.
- Upadły anioł, który jest dobry, może wrócić do zwykłych aniołów? - zapytała z ciekawością.
- Kiedyś nie. Anioły twierdziły, że dzieci upadłych aniołów, są złe. Mam nadzieję, że to się zmieniło.
- Ale to, kim są nasi rodzice, nie wpływa na to, kim my jesteśmy - stwierdziła.
- Tak, ale w świecie ludzi, jest podobnie.
- Jak to?
- Jeśli człowiek urodzi się w slamsach, będzie w nich żył. Nigdy się z nich niewydostanie i w nich zginie. Nie jego winą jest, że się tam urodził, ale musi cierpieć całe życie.
- To smutne, chciałabym zmienić świat.
- Nawet lustro ci w tym nie pomoże.
- Nie będę go do tego używała.
- Jeśli już o tym mowa, o co poprosisz lustro?
- Sekret, a ty?
- Sekret.
- Ej, no powiedz!
- Jesteś dziecinna.
- Hipokryta - zamamrotała.
- Słyszałem to.
- Wiem.
- Nina.
- Tak?
- Będziemy podróżować dniem, nocą będziemy szukać noclegu.
- Mnie to odpowiada, ale ty nie lubisz chodzić w ciągu dnia...
- Tym się nie przejmuj. Po prostu nie będę na nikogo patrzeć.
- Nie rozumiem.
- Chodzi o moje oczy.
- Oczy?
- Są szkarłatne, dużo osób wie, że ten kolor nie jest naturalny i tylko jedna z czternastu śmierci go ma. Jestem wtedy bardzo rozpoznawalny.
- Powiedz, czemu nie chcesz, by inni wiedzieli, kim jesteś?
- Zazwyczaj istoty się mnie boją...
- Żyjesz przeszłością! Teraz, prawie każdy zna magię i nie boi się śmierci.
- Może i masz rację. Nie będę uchylał głowy, pewnie nikt nawet nie pamięta opowieści o bogach.
- Tę opowieść, akurat zna każdy... Ale, żyj w błędnych założeniach!
- To miało mnie niby pocieszyć?
- Nie do końca - roześmiała się.

Kryształowe lustro Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz