"Kolejne dusze".

52 13 2
                                    


- Czy to prawdziwa historia? - zapytała Nina.
- Nie wiem tego. Obudziłem się, tak po prostu znając tę historię. Miałem w kieszeni kryształ i wiedziałem co robić.
- Trudno mi sobie wyobrazić, jak musiałeś się czuć.
- Nijak, niczego wtedy nie czułem. Powoli zaczyna się ściemniać.
- Czas przy tobie, upłynął mi znacznie szybciej - wyraźnie była smutna, mówiąc to.
- Wiesz, w sumie to jutro mógłbym tu przyjść, by znów z tobą porozmawiać. Jeśli oczywiście byś tego chciała - powiedziałem, mimo że powinienem być w drodze.
- Naprawdę? Bardzo się cieszę! - powiedziała rozpromieniona.
Mój zegarek kieszonkowy znów załomotał.
- Co to za dźwięk?
- To wezwanie do pracy.
- Mogę pójść z tobą?
- Nie chcę cię tam zabierać i nawet nie wiem, czy istniałaby taka możliwość. Ja muszę iść.
- Będę czekać na ciebie, przyjdź jutro.
- Przyjdę, obiecuję - powiedziałem, a następnie przeniosłem się do mojego wymiaru.

Znów musiałem osądzić duszę, spojrzałem w kryształ. Zobaczyłem w nim mężczyznę, zginął z ręki przyjaciela. Od dzieciństwa byli nierozłączni. Jednak pewnego dnia zakochali się w jednej kobiecie. Dusza, która tu trafiła, poślubiła tę kobietę. Jego przyjaciel z zazdrości o ukochaną, zabił go. Banalny scenariusz, widziałem takich wiele. Mężczyzna za życia popełnił kilka grzechów, takich jak kradzież. Teraz pytanie, czego będzie chciał.
- Witam - powiedziałem. Dusza odwróciła się w moim kierunku.
- Co to za pokój? Co ja tu robię?
- Zginąłeś.
- Zginąłem? Co ty pieprzysz, czuję, że żyję.
- Ale tak nie jest.
- To niemożliwe bym nie żył.
- Twój przyjaciel użył magii, by cię zabić. Nawet nie zdążyłeś go zauważyć przed śmiercią.
- On nigdy by tego nie zrobił, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
- Słuchaj, mam dobry nastrój i chciałbym jak najszybciej stąd wyjść. Więc złamię zasady i pozwolę ci zobaczyć, co się wydarzyło. Spójrz w kryształ - dusza zobaczyła własną śmierć w krysztale.
- Czemu to zrobił?
- Mnie o to pytasz? Ja jestem tylko bogiem śmierci, teoretycznie nie posiadam ludzkich uczuć.
- To niech ci ten kamień to powie.
- Jak dowiesz się, dlaczego twój przyjaciel cię zabił, zrobisz to, o co cię proszę?
- Tak, powiedz mi prawdę.
- Z zazdrości. Nie zauważyłeś, że zakochał się w twojej ukochanej.
- Jak mógł zabić mnie ze zwykłej zazdrości, do diabła!
- Jaka jest twoja wiara? Myślisz, że co cię teraz czeka?
- Reinkarnacja, mam rację?
- Masz, każdy ma rację. Za mną.
- Zaraz, każdy ją ma?
- Tak, nie będę ci tłumaczył, chodź po prostu za mną.
- Już idę.
Znaleźliśmy się przed wrotami.
- Mam tam wejść, by się odrodzić?
- Tak, ale najpierw odpowiedz na moje pytanie. Gdybyś wrócił do życia, co byś uczynił? Wybaczyłbyś przyjacielowi?
- Zabił mnie, nie wiem, czy mógłbym mu wybaczyć.
- A czy byłbyś w stanie go zabić?
- Nie, nigdy nikogo nie zabiłem i myślę, że nigdy bym tego nie zrobił.
- Dobrze więc. Wejdź do środka - powiedziałem.
Stworzyłem dla niego nowy świat. Będzie miał zwykłe życie, nadal będzie popełniać błędy. Będą czekać go radosne jak i smutne chwile. Będzie tam jego przyjaciel, ale ten nigdy go nie skrzywdzi.

Zanim zdążyłem wyjść z wymiaru, zegarek znów załomotał, co oznaczało, że muszę wrócić do wymiaru śmierci. Sprawdziłem w krysztale, z kim będę rozmawiać - czekał na mnie hazardzista. Przed śmiercią zdążył zadłużyć rodzinę, był słabym ojcem i jeszcze gorszym mężem. Nie rozumiem takich ludzi, którzy mają szczęście w zasięgu ręki, ale wszystko niweczą. Eh....brak mi słów, wszedłem do wymiaru.
- Umarłem? - zapytał samego siebie.
- Tak, umarłeś - potwierdziłem.
- Jestem w czyśćcu?
- Powiedzmy.
- Więc co teraz? Pójdę do nieba, czy piekła?
- A może chcesz zostać w czyśćcu?
- Nie dziękuję, pozwól mi iść do nieba, a ja nie będę tracić twojego czasu.
- Chyba nie wiesz, ale to ode mnie zależy, gdzie pójdziesz.
- Pójdę tylko do nieba.
- A może, mała gra?
- Gra?
- Taki hazardzista, jak ty, na pewno nie odmówi.
- Jeśli wygram, pójdę do nieba?
- Zgoda, ale zrobi się ciekawiej, gdy powiem, że jak przegrasz, pójdziesz do piekła.
- Umowa stoi, w co zagramy?
- W piekielną ruletkę.
Przekształciłem wymiar. Teraz między nami znajdowała się ogromna ruletka.
- Powiedz, jakie są zasady - odezwała się dusza.
- Jak widzisz, na ruletce widnieje dwadzieścia osiem znaków.
Wzory się powtarzają, to:
chmura (6 razy), czaszka (6 razy), płomień (5 razy), człowiek (5 razy), duch (4 razy) i serce (dwa razy).
Możesz wybrać 3 wzory, które będą twoimi szczęśliwymi wygranymi. To wszystkie zasady.
- To zbyt łatwe, jaki jest haczyk?
- Musisz wiedzieć, że gdy ruleta wylosuje twoją wygraną, znak zmieni kolor, na czerwony lub czarny. Czerwony oznacza wygraną, a czarny przegraną.
- Jest jakaś zależność, kiedy wylosuje się czerwony, a kiedy czarny?
- Im mniej danego symbolu jest na tarczy np. serca, tym większa szansa, że przy wylosowaniu, będzie czerwony. Jeżeli symbolu jest dużo na tarczy np. czaszki, to jest mniejsze prawdopodobieństwo na czerwony kolor.
- Rozumiem. Wybieram płomień, człowieka i ducha.
- Zagrajmy więc.
Kula ruszyła, zrobiła kilka kółek i powoli się zatrzymywała. Była na symbolu chmury, gdy prawie się zatrzymała, jednak przesunęła się jeszcze o jedno pole i stanęła na symbolu człowieka.
- Brawo, jesteś szczęściarzem - zaznaczyłem.
- Gotów na wybór koloru? - zapytałem.
- Tak.
Czekaliśmy chwilę, aż kolor pojawi się na symbolu. Po chwili pojawił się, kolor czerwony.
- Wygrałem.
- Gratulacje.
- Skoro wygrałem, zaprowadź mnie do nieba.
- Zgoda, zaprowadziłem go do wrót podziemia i nakazałem wejść. W przypadku, gdy zaprowadzę kogoś do „nieba", jego pamięć nie jest kasowana. Osoba, która tam wchodzi, może sama tworzyć niebo. To jak pokój życzeń. Jeśli w twoim wyobrażeniu niebo jest piękną łąką, taką znajdziesz za drzwiami. Jeżeli według ciebie, w niebie jest mnóstwo kobiet, takie tam zobaczysz. Niebo, dla każdego wygląda inaczej.

Kryształowe lustro Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz