Rozdział 9

23 4 1
                                    

*15 czerwca* *Danielle's Pov*

Usiadłam na błoniach wdychając świeże powietrze, a po moich policzkach spływały łzy.

Myślałam, że wszystko będzie ładnie i pięknie

A jak było naprawdę? Moja siostra straciła przeze mnie pamięć (ale na szczęście już jej ona wróciła), pamiętacie Syriusza? Tak mojego chłopaka. Znaczy się teraz już byłego chłopaka

Dla niewiedzących, zerwaliśmy dziś we Wielkiej Sali. Znaczy się to on, zerwał ze mną. Rosalie na samym początku próbowała tłumaczyć mi, że Syriusz po prostu nie był dla mnie.

Chciałam żebyśmy zostali przyjaciółmi

Mimo, iż mam złamane serce. Chcę żeby został moim przyjacielem.

Ranił mnie, a ja próbowałam ukrywać to, że jestem silna i nic mnie nie boli. Każdy tak myślał. Udawałam szczęśliwą, choć zbytnio nią nie byłam. Zakładałam maskę, tylko po to, żeby nikt niczego się nie domyślił.

A jednak

Domyśliła się jedna osoba, którą był James. Zauważył, że ani ja, ani Syriusz nie byliśmy zadowoleni z tego związku.

Ale wracając, siedziałam na zimnej trawie ze schowaną głową w kolanach. Chciałam pobyć chwilkę sama, ale wiedziałam, że jeśli wejdę do Pokoju Wspólnego Gryffonów poleją się łzy, poleją się moje łzy. Poczułam jak ktoś siada obok mnie i automatycznie spojrzałam w tamtą stronę. Black. Narcyza uśmiechnęła się do mnie lekko, a ja odwzajemniłam uśmiech przecierając wspomniane łzy rękawem bluzy.

- Witaj Danielle - powiedziała, a na mojej twarzy malowało się zdziwienie. Żadna osoba z rodziny Syriusza nigdy nie rozmawiała ze mną w normalny sposób. - Mój kuzyn to idiota, nie powinien traktować cię jak zabawkę - zmarszczyła delikatnie nos, a ja spojrzałam na nią niezrozumiale.

- Czekaj Narcyza, coś się stało, że ze mną rozmawiasz? To jakiś perfidny żart? - mruknęłam wstając. Nie odpowiedziała, a więc odeszłam. Nie chciałam mieć styczności z kolejnym Blackiem.

*1 lipca*

Nie miałam jakiejś wielkiej ochoty wracania do domu, po wszystkich zajściach jakie zaszły w tutejszym roku szkolnym. Przekraczając próg mieszkania, czułam się w nim osaczona i obca. Nie wiedziałam nawet dlaczego tak było, po prostu.

- Co jest Dani? - spytała Rosie, a po moim ciele automatycznie przeszedł dreszcz. Bałam się, aby czegoś jej przypadkiem nie zrobić. - Rozumiem, że Syriusz zachował się okropnie, ale to nie powód, aby odcinać się od reszty huncwotów - miała rację. Miała kompletną rację.

Wbiegłam szybko po schodkach do swojego pokoju, chwyciłam za pergamin oraz pióro i starałam napisać coś sensownego.

Cześć James,

Przepraszam, że podczas podróż nawet nie raczyłam wejść do waszego przedziału, ale sam wiesz co było tego przyczyną.
Chciałabym się z wami spotkać, albo bardziej spotkać z tobą, byłeś przy mnie i dziękuje ci za to serdecznie.
Może za tydzień na pokątnej? Rzeczy najlepiej kupować na samym początku.

Danielle xx





Och, nie wiecie jak długo zajęło mi pisanie tego rozdziału. Ale, powracam!
iluvmyleondre your tour!

Huncwoci i nowe czasyOnde histórias criam vida. Descubra agora