Prolog

361 15 2
                                    

Trójka czternastolatków właśnie zmierza na pociąg do swojej nowej szkoły. Wcześniej cała trójka chodziła do Francuskiej szkoły magii Beauxbatons. Alan,Danielle i Rosalie Smith. Weszli do czerwonej lokomotywy która zawiezie ich do Hogwartu, do ich nowego domu. Ich rodzice to znani na całym świecie czarodzieje. Matka jest uzdrowicielką, a ojciec aurorem. Christina i Jason Smith. Trojaczki znalazły pusty przedział i usiadły na miejscach.

- Alan nudzi mi się. - jęknęła jedna z sióstr

- Rose, jak ci się nudzi to idź spać. - odpowiedział jej brat

Dziewczyna poszła spać, ale nie na długo. Po dziesięciu minutach do ich przedziału weszły cztery rozchichotane dziewczyny.

- Możemy zostać? - spytała ruda - Jestem Lily Evans, a to Dorcas Meadowes, Ann Lorens i Alicja Cooper. - pokazała na trzy swoje przyjaciółki

- Jasne. - odpowiedziała druga z sióstr - Jestem Danielle Smith, to mój brat Alan. Ta co se śpi to moja siostra Rosalie. - pokazała na swoje rodzeństwo

- Smith? Wasi rodzice to Christina i Jason Smith? - spytała Dorcas

- Tak. - westchnęli Danielle i Alan

Wtedy obudziła się Rosie.

- Spać nie dajecie. - westchnęła

- Mówisz jak mama. - odpowiedziała jej siostra

- Ktoś musi Dani.

- Rose, Dani przestańcie. - zarządził ich brat

- Ile macie lat? - spytała Ann

- Czternaście. Przez trzy lata uczyliśmy się w Beauxbatons. Teraz rodzice wrócili do swojego rodzinnego kraju, a nas przenieśli. - powiedziała Danielle

- Jakie jest panieńskie nazwisko waszej mamy? - zapytała Alicja

- Naprawdę Al? Nas nie poznajesz? - oburzyła się Rosalie - Własnych kuzynów?

- Sorry Rose za bardzo się zmieniliście. - odpowiedziała panna Cooper

Trojaczki strzeliły face palma.

- Widzieliśmy się trzy tygodnie temu. - powiedziała Dani

- Danielle Jeanne Smith. Trzy tygodnie to dużo. Jak dla mnie, Lils, Dor i Ann to wieczność. - oznajmiła Alicja

Danielle chciała coś dodać ale w tej samej chwili drzwi ich przedziału się otworzyły i weszli przez nie pięć chłopaków.

- Alja, Lil, Dor, Ann! Szukaliśmy was. - oburzyli się chłopcy

- Chłopacy! Was też miło widzieć. - powiedziały razem, po czym Alicja dodała - Poznajcie moich kuzynów. To Alan, Rosalie i Danielle Smith. - przedstawiła całą trójkę

Rosalie nie odezwała się ani słowem. Była cicha i nie lubiła tłoku, była też najlepsza z Zaklęć oraz OPCM-u z całej trójki. Od wróciła twarz do okna i podziwiała widoki. Z ,, transu " wybudziła ją jej siostra.

- Rosalie Avril Smith. Od pięciu minut próbujemy z tobą porozmawiać, a ty nic. - oburzyła się Danielle

- Sorry Dani. Dobrze wiesz jaka jestem. - odpowiedziała Rosa - Zaraz wracam, muszę się przewietrzyć.

Wyszła z przedziału nie zaszczycając żadnego z obecnych w przedziale wzrokiem. Musiała sobie wszystko poukładać w głowie.

- Expecto Patronus. - wyszeptała trzymając różdżkę w ręce. Przed nią stanął piękny łabędź. Chciała wysłać wiadomość do Zoé, swojej przyjaciółki z Francji. - Zoé wiem, że widziałyśmy się i rozmawiałyśmy miesiąc temu, ale już tęsknie. Jak dobrze pamiętam, to Inès także zmieniła szkołę. Obiecuje, że będę wysyłać listy do ciebie. Widzimy się na świątecznej imprezie u mnie. Rosalie. Do Zoé Daquin, Beauxbatons. - patronus odleciał, a ona została patrząc w okno

Huncwoci i nowe czasyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz