• p r o l o g •

210 23 11
                                    

Ally!

Piszę ten list, ale nie wiem czy kiedykolwiek go przeczytasz. Czułbym się jak frajer ze świadomością, że jak na tacy podaję Ci wieść o tym, że Twoje odejście tak bardzo mnie złamało. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że sam do tego doprowadziłem, Ally. Nie wiem, co robić. Z jednej strony chciałbym, abyś wróciła. Z drugiej... To wszystko jest tak chore, że mam już dość. Co mam z tym zrobić?

Zrozumiałem, że wciąż mi zależy jakiś miesiąc temu. Czyli w sumie niedługo po naszym rozstaniu. Nialler powiedział mi wtedy, że widział Cię na mieście z Zaynem, którego przecież tak bardzo nienawidziłaś. To głupie, ale poczułem się tak, jakby Malik chciał wykorzystać całą tę beznadziejną sytuację. A Ty mu na to pozwalasz. Ally, no co Ty?

Uważam, że zachowujesz się jak mała dziewczynka. Masz do mnie pretensje o to, że spotkałem się z Kate, ale sama mnie krzywdzisz. Na pewno wiesz, że mnie krzywdzisz, przecież tak bardzo Cię kocham. Tymczasem Ty - c e l o w o - spotykasz się z nim i jak gdyby nigdy nic, obściskujecie się na mieście. Po co? Chcesz zrobić mi na złość? Nie uwierzyłbym w słowa w stylu: „jednak mi na nim zależy". Wybacz, ale słysząc je, zacząłbym się śmiać.

Nie czujesz do niego niczego, Ally. Wiem o tym.

Bo widziałem ten smutek w Twoich oczach, gdy celowo poszedłem w poniedziałek o szesnastej do kawiarni, w której zawsze spotykasz się z Dianą.

Bo widziałem, że chodzisz w moim swetrze, gdy wyszłaś wieczorem na spacer.

Bo zatrzymałem się pod salą od muzyki na dziesięć minut dłużej, niż bym tego w ogóle chciał. Wtedy właśnie zobaczyłem, jak byłaś zbyt pochłonięta naszą piosenką, aby w ogóle zwrócić uwagę na resztę świata. A odchodząc słyszałem jak zaczynasz płakać. Wybacz, że uciekłem. Może i jestem tchórzem, wiem. To jednak nie zmienia faktu, że i tak mi zależy.

Ten list to dno. Za chwilę wyląduje w koszu. Jednakże musiałem wyrzucić to z siebie. Muszę to napisać...

Kocham Cię, Ally. Bez Ciebie jestem jedynie połową serca.

Na zawsze Twój,

Harry.

Brunet kolejny raz przeczytał list, który napisał kilka godzin wcześniej. Miał nadzieję, że pojawi się coś, co sprawi, że jednak zdecyduje się na wysłanie go. Niestety, był to dwudziesty raz, gdy uznał, że była to najbardziej beznadziejna rzecz, jaką kiedykolwiek napisał.

Wzdychając ciężko przez te wszystkie nerwy, zgniótł białą kartkę papieru. Po chwili wyprostował ją tylko i wyłącznie po to, aby strzępy z zapisanymi czarnym tuszem literkami znalazły się w koszu.

Zdecydowanie miał dość. Nie miał zamiaru prosić Ally o wybaczenie, nie potrzebował jej łaski. Owszem, zależało mu, ale nie miał zamiaru błagać jej, aby wróciła. Wolał zaczekać, aż miłość sobie pójdzie.

Ta jednak miała zupełnie inne plany...

• • •

Witajcie!

Właśnie przeczytaliście prolog czegoś, nad czym myślałam od dłuższego czasu.
W końcu postanowiłam wziąć się za pisanie. Muszę wykorzytać wenę, skoro postanowiła do mnie wrócić 😁

Jestem ciekawa, jak podoba się Wam prolog?

Mam nadzieję, że zostawicie po sobie jakiś ślad. Chciałabym poznać Waszą opinię, jest dla mnie okropnie ważna.

Buziaki x

• Half a Heart • hs Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz