Okej, zaraz naprawę pójdę do łazienki i puszczę pawia. Sam do końca tego nie rozumiem ale im bardziej on się stara ze mną złapać dobry kontakt tym większą pałam do niego niechęcią. Po prostu po aresztowaniu ojca było nam z moją mamą dobrze we dwójkę. On jest intruzem. I niestety ten intruz coraz częściej zostaje na noc i panoszy się po naszym domu jakby był członkiem rodziny.

A nie jest i nigdy nie będzie.

— Nie ma z czego, naprawdę. — Stwierdzam cicho. — To wszystko to po prostu był instynkt.

Instynkt i lata praktyki.

***

Cała ta sytuacja ma taki jeden plus, że dzisiaj nikomu nie chciało się zaczynać tematu naszego szkolnego wybryku i kary jaką zaproponowała nam nasza wychowawczyni. Kiedy Williams wraz ze swoją matka udały się do siebie — czyli, dokładnie mówiąc, na drugą stronę małej ulicy, ja zadeklarowałem, że jestem wykończony i że idę do siebie.

Najchętniej wymknąłbym się przez okno i udał prosto do Sama dopytać czy ma jakiekolwiek pojęcie kim mógł być dzisiejszy nieznajomy, ale biorąc pod uwagę, że wszystko wskazuję na to, że szeryf ponownie przenocuje u nas, jestem zmuszony to przełożyć.

Zasada jest taka, że nigdy nie wymykam się do szefa kiedy szeryf gości w moich skromnych progach. Jest to prosta reguła dzięki której ten kretyn przez tak długi czas nie powiązał mnie z, jak on mnie nazywa, Widmem.

Po dziesięciu minutach bezsensownego przeglądania mediów społecznościowych postanawiam wstać i iść się przemyć. W końcu resztki farby nadal znajdują się na moim ciele i z miłą chęcią się ich pozbędę. Kiedy jednak podnoszę swoje cztery litery z łóżka mój wzrok momentalnie leci do niezasłoniętego okna.

Po drugiej stronie ulicy dostrzegam zapalone światło w pokoju blondynki oraz ją robiąca, bokiem do niezasłoniętego okna, kucyka. Uśmiecham się sam do siebie pod nosem. Pewne rzeczy w życiu się nie zmieniają.

Jak gdyby wyczuwając moje spojrzenie dziewczyna odwraca głowę w moją stronę, a nasze spojrzenia się spotykają. Zaprzestaje układania włosów i zamiera w bezruchu. Przez moment oboje nawet nie drgamy jedynie patrząc na siebie nawzajem.

Chwilę się waham, ale w końcu podchodzę do biurka, wyjmuję kartkę i kreślę flamastrem, niesamowicie krzywe, litery. W momencie w którym przykładam kartkę do szyby, Williams, wiedząc co to oznacza, zdążyła już podejść bliżej okna.

Zanim wszystko szlak diabli wzięli to często, za dzieciaka, się tak ze sobą komunikowaliśmy. Nawet kiedy już oboje mieliśmy telefony komórkowe to praktykowaliśmy porozumiewanie się ze sobą w ten sposób. Po prostu to było wyjątkowe, nasze.

Co z twoim barkiem?

Blondynka wzrusza ramionami i zabiera się za pisanie odpowiedzi.

Podobno jest tylko potłuczony. Nic mi nie będzie.

Część napięcia opuszcza moje ciało. Dobrze, nawet jeśli dzisiejsza noc była spowodowana przeze mnie to chociaż wiem, że nic poważnego jej się nie stało. Moje poczucie winy lekko maleje ale nie znika.

Ciekawe ile razy przez ten miesiąc ją narażę.

Zanim zdążę jej odpisać dziewczyna już przykłada do szyby nową kartkę.

Szeryf znowu zostaje na noc?

Poziom mojego gniewu diametralnie rośnie kiedy przypomnę sobie o tym fakcie. Biorę jednak głęboki wdech żeby się uspokoić.

Dupek się zadomowił.

Żeby podkreślić jak bardzo jestem niezadowolony z tego faktu przykładam palec wskazujący do ust i udaję wymioty na co Williams wybucha śmiechem.

Forever hate YouWo Geschichten leben. Entdecke jetzt