8. "Dom na górze"

172 8 4
                                    

Minęło trochę czasu. Jadłem śniadanie, moi rodzice byli w pracy. Gdy pisałem z Blakiem, usłyszałem pukanie do drzwi. Poszłem otworzyć, ale nikogo nie było. Na wycieraczce leżała zakrwawiona koperta. Było na niej napisane "Energia Ziemi i księżyca" (WTF!?).  W środku była kartka z napisem "Spotkajmy się w..." i jakieś dziwne współrzędne geograficzne. Wybrałem się tam, wieczorem trafiłem na dom na szczycie góry, nie mam pojęcia gdzie jestem. Nie ma tutaj zasięgu.

Stanąłem przed drzwiami. Było na nich wyryte "Tutaj mieszkał Święty Mikołaj" O co chodzi? Zapukałem. Drzwi otwarły się same. Dom był strasznie zniszczony. Wyglądał na bardzo stary, zdrapana tapeta ze ścian, skrzypiąca podłoga. Pierwszy pokój do którego wszedłem to jadalnia. Na podłodze leżały potłuczone naczynia, a na ścianie był duży czerwony znak zapytania.
W salonie zobaczyłem dziewczynę, w moim wieku, stała na samym środku. Miała długie, brązowe włosy, podarte czarne ubrania i zamknięte oczy. Podszedłem bliżej, kiedy zaskrzypiała podłoga ona otwarła oczy. Nie miała źrenic. Uśmiechnęła się, a z jej czerwonych ust popłynęła krew. Zobaczyłem jej ostre zęby. Za nią stało lustro w którym się nie odbijała. Wtedy już  wiedziałem że napewno jest wampirem.

- Poznajesz mnie? - Zapytała.
- Luna? To ty?
- Tak kochanie. - odparła i rzuciła się na mnie.

Oparła mnie o starą podartą kanapę z adamaszku. Usiadła na mnie twarzą do mnie. Dzieliły nas centymetry.

- Jestem taka samotna... odkąd dowiedziałam się od twojej byłej że jesteś gejem nie mogę się z tym pogodzić. - poprawiła włosy i zbliżyła się jeszcze bardziej.

Czubek jej nosa dotknął mojego nosa. Czułem jej oddech.

- chcesz zobaczyć moje zwłoki? A może przerobić Cię na syrop klonowy.
Wybierz to przyjemniejsze.

Wtedy mnie ugryzła. Czułem jak spuszcza krew z mojej tętnicy. Zrobiło mi się słabo i zemdlałem. Teraz też jestem wampirem.
Obudziłem się na stole w jadalni w samych bokserkach. Na szyi miałem ślad po jej ugryzieniu. Na ziemi były ślady krwi. Podążałem za nimi. Prowadziły do ogródka gdzie był grób. Było na nim nazwisko Luny i dzisiejsza data śmierci. Był też list.

"Jacob, to dla mnie za dużo. Połączyłam się z energią. Dzięki ugryzieniu ciebie wkroczyłam w piąty wymiar. Będę mogła Cię nawiedzać. Nie szukaj mojego ciała, ponieważ zostało spalone. Xoxo"

Co tutaj się dzieje. Znalazłem moje brudne z krwi ubrania i wróciłem do domu. Oczywiście wszyscy się o mnie martwili. Mark zadzwonił 238 razy...

Zemsta - MacobOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz