35.

373 31 76
                                    

Po dwóch godzinach bylam już spakowana, spojrzałam na Arka i się usmiechnęlam. Wzięłam walizkę do ręki.

-Ja ją zabiorę daj-powiedział i wziął ją ode mnie.

Mój telefon zaczął dzwonić, wyciągnęłam go z torebki.

Na wyświetlaczu zobaczyłam zdjęcie Lewego, odebralam.

-Cześć Ewcia,jak się masz? -zapytał przyjętym głosem.

-Nie skacze ze szczęścia, ale na jakiś czas jadę do Arka.

-Ja się tak martwilem... Marny los Stępińskiego!

-Robert, to nie ma sensu...nic to nie da jak na niego nakrzyczycie. On i tak nic sobie z tego nie zrobi. Przede wszystkim on musi sobie zdać sprawę z tego, że źle robi...

-Mądra jesteś w tym wszystkim. Podziwiam cię.

-Szczerze? Mam ochotę mu walnąć, ale po pieresze szkoda mi ręki, po drugie szkoda męczyć gardło. On musi sam zrozumieć swój błąd. A coś czuję, że to nie nastąpi szybko.

-Nie martw się! My cała kadra jesteśmy z tobą!

-Dziękuję na prawdę! Jesteście wspaniali.

-To ty jesteś wspaniała i dzielna.

-Muszę być! Nie mogę pokazać słabości! Zresztą muszę jeszcze wam pomóc i wymyślić sposób motywacji.

-Ty jesteś najlepszą motywacją!

-Dzięki.

-Trzymaj się Ewcia i pozdrów Arka.

-Dobrze. Ty tez pozdrów Anię.

-Jasne! Gdyby coś dzwoń, kiedy tylko chcesz.

-Dzięki! -zakończyłam połączenie i schowalam telefon.

Wyszliśmy z Arkiem z mieszkania, zamknęłam je, pojechaliśmy na lotnisko, przeszlismy przex odprawę
I weszliśmy do samolotu.

-Od dziś zaczynam Nowy etap! Bez kłamstw i bez faceta! Chce być sama. -powiedziałam.

-Ewus, co by się nie działo będę cię wspierał! -przytulil mnie.

Po dwóch godzinach byliśmy już na lotnisku, przyszła po nas Jessica.

-Cześć!-przywitała się z Arkiem.

A następnie ze mną, spojrzała na mnie wspólczująco.

-Wiem wszystko... czytałam...-powiedziała smutnym glosemm -współczuję ci.

-Nie mogę mu zabronic.

-Masz rację, ale nie możesz się poddawać. My z Arkiem zrobimy wszystko, żeby ci pomóc. -powiedziała, a ja mocno przytulilam dziewczynę.

-Dziękuję! Nawet nie wiecie jakie to dla mnie ważne.

-U nas odpoczniesz. Pouczymy cię włoskiego, pozwiedzasz Włochy z nami.

-Cieszę się, że jesteście.

-Zawsze możesz na nas liczyć. Na mnie, na Arka.

-Wiem. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie i potwierdzam to.

-To co odpoczniecie i spacer? -zapytała z uśmiechem Jess.

-No super! -uśmiechnął się Arek. Wsiedliśmy do samochodu, Arek usiadł za kierownicą i ruszylismy w drogę.

Po przyjeździe do domu Arka, Jess otworzyła drzwi i wpuscila mnie do środka.

-To pójdę wziąć prysznic.-powiedziałam do Jessici.

-Pewnie! Łazienka jest na górze po prawej stronie czwarte drzwi. A pokój wybierz sobie z pięciu różnych.

-Dziękuję.-Arek poszedł za mną na górę, pokazał mi gdzie co jest i poszedł na dół.

Wzięłam z walizki ręcznik czyste ubrania i poszłam pod prysznic.

Pół godziny później byłam juz w pokoju, rozpuscilam włosy i zbieglam na dół.

-Jestem-usiadłam obok Jess.

-Ewcia, to co spacer? -zapytał Arek.

-Tak! -zasmialam się.

-Super! To chodźmy- poszlismy razem na spacer. Po drodze fani Napoli nas dopadli.

Podziwialam piękne widoki Neapolu, z przeciwnej strony szedł w naszym kierunku Piotrek. No świetnie...

Kiedy Piotrek podszedł do nas przywitalam się z nim. Dobrze, że był łaskaw nie pytać o Mariusza...

Jako jedyna z całej czwórki nic nie mówiłam. Nie chciałam...

Szansa | P.Zieliński I M. StępińskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz