Prolog

1.2K 56 38
                                    

Mecz Polska-Anglia, chciałam iść na mecz, bo byłam ciekawa jak wygląda to na żywo i jakie emocje towarzyszą przy tym.

Wraz z koleżanką poszłyśmy na stadion Cracovii, który dziś był mega zatloczony!

Chłopaki grali świetnie! Kilka dobrych akcji Arka Milika i jego piękny gol! Ja tam wierzyłam, że pokaże jeszcze wszystkim, że potrafi strzelać, a ten mecz był tego dowodem.

Zieliński i gol! Dawali z siebie dużo, Stępiński asysta i gol Zielińskiego.

Mecz kończy się wygraną dla Polski 3:0! Emocje były przednie, po meczu wszyscy zaczęli wychodzić ze stadionu, ja tez ruszyłam w stronę wyjścia. Jednak na drodze stała mi grupka ludzi, która ustawiła się po autografy do Piotrka chyba, bo nie byłam pewna czy to on.

Chciałam już wyjść i już prawie byłam na końcu tej grupy, kiedy poczułam, że ktoś we mnie wpada z ogromnym impetem.upadam na posadzke i podnoszę wzrok do góry i zamieram.

Przede mną stoi Piotrek Zieliński i patrzy na mnie swoimi niebieskimi oczami.

-Kretyn z ciebie-powiedziałam zla.

-Masz rację kretyn ze mnie. Kretyn cię przeprasza. A tak w ogóle Piotrek jestem! -wyciąga do mnie dłoń, a ja wstaje i podaje mu swoją rękę.

-Ewa jestem. Miło mi-powiedziałam patrząc na niego.

-Muszę iść-powiedziałam speszona i pospiesznie wybieglam.

Chłopak stał jak wryty i czuł jakieś dziwne uczucie. Jednak starał się zapomnieć. Odszedł w stronę szatni.

Wyszłam ze stadionu, znowu w kogoś wpadłam. Teraz to była moja wina. Spojrzałam na bruneta.

-Przepraszam! -rzuciłam szybko i już chciałam biec dalej.

-Nic się nie stalo! -chlopak złapał mnie za rękę. Zaczekaj, Mariusz jestem.

-Ewa. Miło mi, ten Mariusz, Mariusz z boiska?

-Tak, Mariusz z boiska, czyli Stępiński.

-Przepraszam, Mariusz za tego Mariusza z boiska.

-Nic się nie stalo. Fajnie to brzmi-zasmial się.

-Głupia jestem. Czasem coś powiem szybciej niż pomyślę.

-Już Ewcia! Już spokojnie!

-Mariusz! Mariusz!

-Kapi czemu krzyczysz! Nie jestem głuchy... jeszcze!

-Trener nas wzywa!

-Zaraz przyjdę! -odpowiedział.

-Czekany! -chlopak podszedł do mnie i przyglądał mi się.

-Mariusz nie mówiłeś, że randkę masz! Bartek jestem.-podał mi rękę.

-Ewa-powiedziałam.

-Dobra idź, bo trener się zdenerwuje.

-Jak muszę...-westchnął.

-Trzymaj się!

-A mogłabyś podać mi swój numer? -Zapytał brunet.

-No dobra, niech będzie-napisałam mu numer na karteczce i podalam.

-Mariusz, chodź już! -pociągnął go Kapi i poszli na stadion, a ja poszłam na przystanek i pojechałam do domu.

-Fajnie było? -usłyszałam od koleżanki po przekroczeniu progu domu.

-Tak! Gdyby pominąć fakt, że nazwałam Zielińskiego kretynem, a Stępińskiego Mariuszem z boiska to było super! -usmiechnelam się do niej.
-Serio? I co Zielu się obraził?

-Nie wiem, chyba nie. Zresztą on już pewnie mnie nie pamięta.

-Ciebie nie da się nie pamiętać!

-Dobry żart-zasmialam się i poszłam do pokoju.

Uslyszalam dźwięk SMS-a-wyciągnęłam telefon i spojrzałam na nadawcę. Nieznany numer.

Od nieznany: Cześć Ewcia 😙 To ja Mariusz z boiska 😃

Do nieznany: Mariusz przestań robić sobie ze mnie żarty. To bylo głupie. Zapiszę sobhe Twój numer 😙

Od nieznany: Mnie się tam podoba to określenie Mariusz z boiska 😍😍 Takie słodkie 😘

Do nieznany: No dobra skoro tak 😙 A Ty nie na spotkaniu z trenerem? 😂

Czy zmienić nazwę kontaktu na Mariusz z boiska?

Tak

Od Mariusz z boiska: Tak! Pochwalił nas i poszlismy.

Do Mariusz z boiska:  Jest za co Was chwalić! ❤ Super asysta Mariuszu z boiska😃

Od Mariusz z boiska: Dziękuję Ewuniu! 😍😍 A Ty będziesz jeszcze na meczu? 😍

Do Mariusz z boiska: Może, moze 😃

Od Mariusz z boiska: Proszę przyjdź 😍😍

Do Mariusz z boiska: Skoro prosisz to pomyślę 😙

Od Mariusz z boiska: Będę Cię wypatrywal 😍

_____

Mam nadzieję, że się podoba ?

Szansa | P.Zieliński I M. StępińskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz