This first meeting .. part 8

55 8 4
                                    

Rozdział posiada wulgarne treści. Czytasz na swoją odpowiedzialność ;-)

KIM

Już prawie 2:00 w nocy! Chyba pora powoli się zbierać ale jakoś nikt specjalnie o tym nie myśli. To nie moje klimaty. Wole gdy jest spokojnie. Mam tylko nadzieje, że Top nie będzie miął mi tego za złe.

- Top wracajmy już.. - krzyknęłam. Tak ciężko było co kol wiek powiedzieć przez tę głośną muzykę..

- Chcesz już wracać? - zapytał dla pewności - Impreza trwa w najlepsze a ty chcesz nas opuszczać? - zapytał. Boje się że wypił jakiegoś drinka czy coś.

- Ale dobrze wiesz, że sama stąd nie wyjdę! Bo nie będę zapierdalać na piechotę do Waszego hotelu! - odezwałam się odchodząc od niego. Podeszłam do wolnego miejsca przy barze po czym usiadłam. Zdjęłam buty aby chociaż na chwile moje stopy poczuły wolność! Najgorsze jest to, że rano będę niewyspana a na wieczorne zajęcia pewnie nie pójdę bo będę odsypiać a już w zeszłym tygodniu mnie nie było! Nie na darmo chodzę do tej szkoły tańca. Tata mi ją opłacił na cały bieżący rok abym spróbowała czy to coś dla mnie a ja się w tym świetnie odnajduję.. Co z tego skoro nie mam czasu na to!

- Poczekaj to pójdę powiem wszystkim, że jedziemy już. - powiedział białowłosy po czym uśmiechnął się. - Tylko nigdzie się stąd nie ruszaj! I nie rozmawiaj z nikim kogo nie znasz!- Na te słowa tylko przytaknęłam.
- Nie jestem dzieckiem! - Za pięć miesięcy będę już pełnoletnia! Okropne dojrzala ze mnie osoba, nie ma to jak zlewac szkole dla imorezek w środku tygodnia. Nie minęła minuta a Top stał tuż obok mnie. - Możemy już jechać.

- Nic nie piłeś? - zapytałam dla pewności.

- Obiecałem sobie, że dzisiaj nie będę pił. Bo przecież chce abyś bezpiecznie dotarła do hotelu.

- Okey. - odpowiedziałam po czym wstałam z krzesełka i wsunęłam stopy w buty. Nie zapinałam ich. Do wyjścia daleko nie ma a my zaparkowaliśmy praktycznie obok niego.

- Załóż je. - powiedział łapiąc mnie w nadgarstku. Stał w miejscu i trzymał moją rękę na tyle mocno, że nie dała bym rady się mu wyrwać. - Nie chcę się powtarzać.

- Nie musisz. - dałam krok do przodu a ten z powrotem cofnął mnie do tyłu ciągnąc moją rękę. - No ej!

- Zapinaj buty albo zaniosę Cię do samochodu! - powiedział patrząc na mnie przez dłuższą chwilę nie mrugając. Ja jestem upartym człowiekiem. Lubie trzymać na swoim..- Sama tego chciałaś. - powiedział po czym podniósł mnie i przeciągnął przez swoje ramie.

- Postaw nie! - On wprost ignorował moje słowa. Trzymał mnie z okolicach bioder. Jedną ręką mimowolnie złapał mnie za tyłek. - Ej.. Ej.. Ej.. Zabieraj stamtąd ręce! - nie ukrywam było to krępujące ale i dla mnie śmieszne. Wybuchłam śmiechem i już darowałam sobie jakiekolwiek próby ucieczki. I tak nic by z tego nie było!

- Ty się ciesz, że ja Ci jeszcze klapsa nie dałalem! - zaśmiał się po czym postawilnprzedbwyjscirm z klubu - A zasługujesz na wiele więcej niż tylko jednego.

- Nie jedz szybko.

- Zapnij pasy. Chyba, że w tym też okażesz się buntownikiem i będę musiał zrobić to za ciebie..

G-DRAGON

Nie wiem dlaczego ale Kim i Top wyszli w najlepszym momencie imprezy! Pewnie Kim była zmęczona albo Top. Albo chcieli tylko swojego towarzystwa, mało mnie to obchodzi! Przy okazji poznałem bardzo wiele miłych osób. Ta cała Stephanie jest bardzo miła.. I serio fajnie tańczy!

Trust me | BIG BANGWhere stories live. Discover now