7. Wycieczka okryta mrokiem

3 0 0
                                    

~*~ Charlie Puth- We Don't Talk Anymore (feat. Selena Gomez) ~*~

Kręciłam się po moim małym mieszkanku w kółko. Zegar wskazywał godzinę 3: 58. Wiem że będzie miało to swoje konsekwencje, ale po prostu nie mogę spać. Po głowie niczym film przewijał mi się przed oczami obraz biednej izabelowatej klaczy pod stertą ostrych kamieni. Co najgorsze, nie mogłam się go w żaden sposób pozbyć. Zastanawiałam się skąd ona się tam wzięła? I jakim cudem te kamienie zawaliły się właśnie w tym momencie? Cóż, to chyba na zawsze już pozostanie zagadką...

Zastanawiałam się co robić. Spać nie pójdę, bo wiem, że nie zasnę. Mój domek jest posprzątany dosyć dokładnie, nie miałam się do czego przyczepić. Jedynym sensownym pomysłem było odwiedzić moją klacz. Może jak zobaczę, że wszystko z nią w porządku, to ochłonę i sumienie da mi spokój.

Zarzuciłam na siebie dosyć cieniutką bluzę i otworzyłam drzwi. Powietrze uderzyło mnie w twarz i owinęło ją dokładnie. Było dosyć ciemno, ale nie na tyle, by potykać się o własne nogi. Rozejrzałam się wokół. Usłyszałam tylko ciszę. Spokojną, błogą ciszę.

Zarysy budynków wyglądały tajemniczo i majestatycznie. Moją uwagę przykuło stłumione światło padające z mieszkania Washingtona. Zdziwiło mnie to, ale w sumie nie obchodziło mnie to co tam robił, o czym rozmyślał. Tylko dlaczego o tak późnej porze nie spał.

Ty też nie śpisz, Samantho.

Oj. No tak.

Jednak zaraz po tym ruszyłam się z miejsca, a światło zgasło, pozostawiając przede mną tylko ciemność.

Pchnęłam drzwi stajni, które z delikatnym skrzypnięciem uchyliły się. Zapaliłam światło. Pravatti spokojnie sobie drzemała. Tak samo jak Speedy. Jednak klacz poderwała się z miejsca i utkwiła wzrok w mojej osobie. Podeszłam bliżej, ukazując twarz. Ona jakby odetchnęła, a w jej oczach dostrzegłam błysk. Podeszłam pod drzwiczki boksu. Chciałam dotknąć jej miękkich chrapek. Jednak klacz zrobiła kilka kroków do tyłu. Lecz po chwili nie pewnie zbliżyła się i szturchnęła pyszczkiem moją rękę.

-Mogę wejść? -szepnęłam do klaczy z uśmiechem. Ona tylko parsknęła w odpowiedzi. Uznałam to za 'tak'. Podciągnęłam się na poręczy i cicho przeskoczyłam na drugą stronę. Usiadłam w rogu i wyciągnęłam długie nogi przed siebie. Moment później klacz nie pewnie zbliżyła się do mnie, po czym położyła się obok. Głowę oparła na moich kolanach. Zaczęłam ją głaskać.

- No to co? Trzeba nadać Ci jakieś imię, prawda? Nie będziesz tylko "izabelowatą klaczą".- szepnęłam. Spojrzała na mnie tymi mądrymi oczyma, jakby próbowała mnie rozgryźć. - Może Canter*?- Najwyraźniej jej się spodobało, bo w odpowiedzi zarżała radośnie.

Szczerze, to nie chciało mi się wstawać i wracać tam do mieszkanka. Tu było mi dobrze. Jak nigdy. Nawet nie zauważyłam wzroku Canter, kiedy zamykałam oczy

William

Odkryłem miękką kołdrę i wstałem. Chwyciłem w dłoń mojego smartfona i oświetlając sobie drogę ruszyłem spokojnym krokiem do kuchni. Zapaliłem dwie lampki nad blatem i nalałem sobie szklanki do wody. Zacząłem myśleć. Przypomniała mi się sytuacja z wczorajszego dnia.

Panna Black zaimponowała mi swoim oddaniem.  Zaopiekowała się tą śliczną, izabelowatą klaczą z dokładnością. Jej niemal czarne oczy stawały się coraz bardziej radosne z każdym najmniejszym kamykiem odrzucanym na bok. To było niezwykłe, jak troszczy się o każdą istotę. No, może z wyjątkiem mnie, bo spojrzenie jakim mnie traktuje, można porównać z bazyliszkiem. Podszedłem do okna ze szklanką w dłoni.

Zacząłem wpatrywać się w ciemność przede mną. Zawsze lubiłem mrużyć oczy i rozpoznawać przedmioty owiane w pelerynę z ciemności. Byłem w tym niezły, a przy okazji odprężało mnie to. Lecz niemałe było moje zdziwienie, gdy dostrzegłem ludzką sylwetkę. Długie włosy zdradziły, ze to dziewczyna.

To Sam. Rozglądała się, ale swój bystry wzrok zatrzymała na oknie, przez które patrzyłem. Odskoczyłem w bok i w pośpiechu zgasiłem światło. Uspokoiłem się troszkę i podszedłem z powrotem do okna. Szatynka cały czas wpatrywała się prosto we mnie, ale byłem pewien, że nie zdawała sobie z tego sprawy. Zabawnie przekręciła głowę w bok, a po chwili poszła dalej. W kierunku stajni. 

Zastanowiło mnie to, ale mimo wszystko obrałem kurs do drzwi mojej sypialni.

~*~

Obudziłem się około 8:00. Spokojnie przygotowałem ubrania i poszedłem się odświeżyć. Zjadłem jajka na bekonie, ubrałem buty i otworzyłem drzwi.

Pogoda była ładna, jeśli nie powiedzieć śliczna. Letnie słońce chowało się nieśmiało za jedną z chmurek, by następnie rozbłysnąć blaskiem. Nie było upału, tak jak się spodziewałem. Uff. Mam nadzieję, że tak zostanie do końca dnia.

Nareszcie ruszyłem się z miejsca i zerknąłem do willi. Amanda sprzątała talerze po śniadaniu.

- Dzień dobry. -uśmiechnąłem się radośnie.

- Ojej, witam pana. Co pana do mnie sprowadza? -zapytała. Niby grzecznie, ale jednak oschle. Jej ton był inny, niż wczoraj. Ciekawe, dlaczego.

-Chciałem się zapytać, gdzie znajdę Samanthę. Tak jak pani powiedziałem wczoraj, chcę jej pomóc w obowiązkach. -Po tych słowach jej twarz jeszcze bardziej sposępniała. Co do cholery...?

-Powinna teraz zajmować się Pravatti. A jeżeli jej nie ma w stajni, proszę zobaczyć w kurniku. A teraz przepraszam, jestem zajęta. -Po tych słowach obróciła się na pięcie i trzaskając drzwiami weszła do domu. 

Wzruszyłem ramionami i spojrzałem w kierunku stajni. Usłyszałem krótkie wrzaśnięcie i brzdęk metalu o podłogę.  Uśmiechnąłem się do siebie i spokojnym krokiem szedłem do źródła, z którego dochodził dźwięk.

*Canter- z ang. "cwał", jednak dla potrzeb opowieści oznacza "galop".

Od autorki:
Witajcie, kochani! Witam w pierwszym rozdziale w 2017! Mam nadzieję, że się spodoba. Świeżutki, dopiero co go skończyłam. 😉  Cieszcie się?

Uwaga: Nie będę się tłumaczyć co do ilości rozdziałów. Zrozumcie, to nie jest przymus. Piszę głównie dla siebie, dla zabawy, odprężenia. Nie traktuję tego jako przymus, a jak sobie pomyślę, że "Ojejkujej! Przecież rozdziału nie dodawałam!". Zostaniesz- fajnie. Odejdziesz- Twoja strata.

Nie zapomnij zostawić po sobie śladu w postaci gwiazdki i komentarza!

Have a nice day, miśki! 💞 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 22, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nim Zajdzie Słońce Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz