^4^

9.7K 412 5
                                    

Siedzę właśnie w pracy i wypełniam ostatnie papiery, do końca została mi tylko godzina i fajrant. Przez ostatnie dwa dni James w ogóle nie zwracał na mnie uwagi co z tego bardzo się cieszę, bo inaczej nie wiem jak bym to zniosła. Wczoraj nawet sama nie wiem czemu ale się na niego wkurzyłam. To było tak wczoraj specjalnie zostałam dłużej w pracy, bo musiałam wypełnić ważne papiery dla klienta. Gdy już to zrobiłam poszłam do jego biura, i zgadnijcie co tam zobaczyłam. Jakaś ruda małpa ( chyba mogę ją tak nazwać ) siedziała na kolanach bruneta i zaczęła odpinać mu koszule a on co, zaczął robić to samo. Dopiero musiałam podejść do jego biurka żeby mnie zobaczył. Wtedy dopiero od niej odskoczył, ale nie zwracałam na niego uwagi i wyszłam. Więc postanowiłam nie zwracać na niego żadnej uwagi.
Kiedy już kończyłam czytać umowę usłyszałam pukanie do drzwi i otwieranie w nich. Podniosłam wzrok na osobę przede mną i oczywiście zgadnijcie kogo tam zobaczyłam, aroganckiego dupka. Podszedł do mojego biura cały czas się na mnie patrząc co oczywiscie mnie krępowało.

- Przyszedłem Ci tylko powiedzieć że musisz zostać tu jeszcze z jakieś trzy godziny i mi pomóc. - powiedział patrząc mi w oczy.

- Co ale ja już się umówiłam z kimś po pracy ? - odpowiedziałam zdenerwowana.
- No to musisz zmienić plan.- już miał wychodzić ale zatrzymał go mój głos.

- A nie możesz Ci ktoś inny pomoc, tylko ja. - miałam nadzieję że mi jednak pozwoli wyjść.

- Nie, ja chce ciebie - nawet nie dał mi nic powiedzieć tylko wyszedł.

- Boże jak ja go nie cierpię- powiedziałam sama do siebie.

*****

Godzina 17:15 o tej porze zawsze kończę prace, ale nie musze kurwa zostać w tej firmie bo on sam sobie nie poradzi. Wzięłam swoją torebkę i ruszyłam do jego biura. Zapukałam i weszłam do środka, siedział na swoim czarnym fotelu i przeglądam coś na laptopie, przy czym popijał jakiś alkohol, ponieważ poczułam jego ostrą woń. Popatrzył na mnie uśmiechając się i wskazał żebym usiadła na przeciwko jego. Usiadłam na fotelu i dopiero teraz mogłam się mu przyjrzeć. Biała koszula odpięte pierwsze trzy guziki przy szyi, rękawy podwinięte do łokci i włosy w nieładzie. Kurwa ale on przystojny, Lilly opanuj się co ty odpierdalasz krzyczy moja podświadomość. Potrzasam głową żeby odgonić te myśli i teraz uświadamia sobie że on to widzi a co najgorsze że dalej się na niego gapie. Przez co on tylko zaczyna się śmiać a ja czuję iż spaliłam buraka. Musze się ogarnąć.

- No to w czym mam panu pomóc? - pytam bo nie chce dalej się pogrążyć.

- Tutaj masz papiery, przeczytaj je a później omówimy co trzeba z nimi zrobić i nie pan tylko James. - podaje mi te papiery przy okazji dotykając mojej dłoni przez co po mojej ręce przechodzi jakiś prąd ? Czy coś w tym stylu ale mniejsza o to.

Zaczynam czytać pierwsza stronę a później następne.  Po godzinie czytania tego mam już dość. Mężczyzna widząc moją minę zaczyna się śmiać.

- Z czego się śmiejesz - mówię oburzona. Biorę szklankę z wodą i biorę jej łyk.

- Z ciebie wiesz. - mówi a w jego oczach widzę coś dziwnego coś w stylu radości, szczęścia i czegoś jeszcze ale nie umiem tego wyczytać.

-  To przestań bo mnie to wkurza.
- Lubie jak się wkurzasz wtedy tak ładnie marszczy ci się nosek. - wstaje z fotela i siada bliżej mnie.
Ignoruje to i zerkam w papiery.

- Możemy skoczyć to - pokazuje mu na kartki - bo ja bym chciała już iść.

- Chciałem tylko byś je przeczytała i się z nimi zapoznała więc w sumie jeśli to zrobiłaś to jesteś już wolna.

- To dobrze w takim razie ja będę się już zbierać. - odpowiadam wstając i biorę torebkę z ziemi. Ruszyłam w kierunku drzwi, lecz nagle zostałam przyciągnięta do ściany. James wpatrywał się w moje oczy jak zahipnozowany.  Chciałam wyrwać się z jego uścisku ale nie dałam rady bo miałam za mało siły. Brunet jeszcze przez chwilę się tak na mnie patrzy po czym wbił się w moje usta z początku nie oddawałam pocałunku ale jednak się podałam. Całował po mało i namiętnie mogłam tak stać przez cały czas ale w końcu powrócił mój rozsądek. Odepchnełam go najsilniej jak tylko potrafiłam. Co on sobie kurwa wyobraża.

- Ciebie już całkiem pojebało, co myślisz że wskocze ci odrazu do łóżka?!! - odpowiedziałam z furią w oczach.

- W sumie to tak. - po tych słowach już całkiem nie wytrzymałam i z całej siły uderzyłam go z liścia w twarz. Ten tylko się zachwiał i patrzył na mnie zdezorientowany. Poczułam że po mojej twarzy spływa łza nie chciałam tak dłużej tutaj stać dlatego najszybciej wyszłam z jego gabinetu.

                             

HEJ mam nadzieje że rozdział się podobał a za wszystkie błędy przepraszam.

In love with the boss  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz