^2^

11.1K 423 27
                                    

Chorela zaspałam. Znów ten jebany budzik nie zadzwonił, co z nim jest nie tak. Wstaje szybko i pędzę do łazienki przy okazji zabieram ciuchy ze szafy. Biorę szybki prysznic i ubieram się w białą koszule i ołowianą czarna  spódnice plus do tego szpilki. Robie szybki makijaż a włosy zostawiam rozpuszczone. Patrzę szybko na godzinę, która wskazuje za pięć dziewiątą. Może się wyrobie myślę, lecz na marne.
Wychodzę z mieszkania i jak najszybciej kieruje się do firmy.  Mam o tyle szczęścia że mieszkam nie daleko niej a droga, zajmuje mi dosłownie 10 minut drogi. Szybko wchodzę przez główne wejście i witam się z moją koleżanka z recepcji. Po czym kieruje się do windy i naciskam piętro 30 czyli ostatnie.
Gdy winda zatrzymuje się  wybiegam z niej jak oparzona i kieruje się do mojego szefa. Podchodzę do drzwi i w nie pukam po chwili słyszę ciche proszę i wchodzę do środka.

- Dzień dobry szefie i przepraszam za spóźnienie. - mówię uśmiechając się do niego co on od razu odwzajemnia.

- Witaj, nic się nie stało spokojnie.- przybliża się do biurka, a ręką pokazuje żebym siadła i zaczyna mówić dalej. - jak wiesz moja droga Lilly mam już swoje lata i - tu robi przerwe a ja nie zabrdzo wiem o co mu chodzi - i postanawiam przejść na emeryturę. - No ja chyba nie wierzę w co słyszę no ale z jednej strony mu się nie dziwię.

- A co będzie z firmą- spoglądam na niego.

- No właśnie, otóż firmą zajmę się wtedy mój najstarszy syn James. - gdy tylko słyszę to imię odrazu się spinam, a wiecie dlaczego ? Bo po pierwsze to kobieciaż a po drugie to zrozumiały, arogancki dupek.

- A kiedy chciałbyś iść na tą emeryturę. - mówię mu na ty, ponieważ jak on to mówi ,, nie lubię gdy mówi się do mnie na pan ,, .

- Od jutra.

- Aha. A czy jeśli ty odejdziesz to ja będę wtedy jego asystentką czy sam sobie znajdzie jakąś ? - pytam.

- Tak będziesz jego asystentką.- odpowiada po czym zaczyna coś klikać na laptopie.

- Dobrze w takim razie ja już pójdę do swojego biura.- odpowiadam.

- Dobrze jak coś to cię wezmę.

Po tych słowach wstaje i wychodzę. Kieruje się do swojego biura i zajmuje się praca.

******

Czas na lunch. Wychodzę z mojego biura i kieruje się na dół. Przy czym od razu idę po moja najlepsza koleżankę. Widzę jak stoi i rozmawia z jakimś facetem. Podchodzę bliżej i się z nią witam.

- To co idziemy coś zjeść ? - pytam bo jestem bardzo głodna, ponieważ nie zdążyłam rano zjeść śniadania.

- Tak,  no pewnie.

Kierujemy się do małej kawiarenki nie daleko biura. Jest tam przytulnie, a co najważniejsze jest tam pyszne jedzenie.

*****

- No przecież ci mówię ten dupek będzie od jutra naszym nowym szefem. - mówię zła.

- To wspaniałe- cieszy się Alice.

- No właśnie, że nie.

- Co ty masz do niego przecież to jest zajebiste ciacho sama przyznaj, jest sam jeszcze żadna kobieta go nie oswoiłam a poza tym podobno to bóg seksu. - uśmiecha się i bierze łyk kawy.

- To może dla ciebie dla mnie to tylko zrozumiały, arogancki dupek i zdania nie zmienię. - odpowiadam znudzona.

- Jeszcze zmienisz zdanie kochana, a teraz ja już będę lecieć do zobaczenia później. Kiwam głową i odprowadzam ją wzrokiem do wyjścia.

Nie rozumiem czemu wszyscy są tym cały Jamesem oczarowani,  przecież to tył zwykły facet z kupą kasy na koncie i umięśniony ciałem. Chyba nigdy tego nie zrozumiem mowie sama do siebie. Kończę sałatkę i wracam do firmy do dalszej pracy.

In love with the boss  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz