Rozdział 33

1.1K 66 23
                                    

Christy
Obudziłam się i próbując otworzyć oczy, oświetliły mnie jasne promienie lamp. Mocno zamknęłam oczy i drugi raz powoli je otworzyłam. Kilka razy pomrugałam by się przyzwyczaić. Nagle usłyszałam jakieś głosy:

-Panie doktorze, dziewczyna się obudziła. To cud!

Jaki cud? O co im chodzi? Ja jestem w.... Szpitalu?

Po chwili podchodzi do mnie chyba lekarz. Pochyla się nade mną i mówi:

-To prawda! Możecie zawołać tego chłopaka i zawiadomić jej ojca. To prawdziwy cud!

Leo
Kiedy przyjechałem do szpitala, chłopacy powiedzieli, że zostaną na dworzu. Ja wbiegłem do szpitala i spytałem recepcjonistkę o Christy. Powiedziała mi, w której sali akurat się znajduję. Od razu tam pobiegłem. Widziałem pielęgniarkę z lekarzem w sali. Akurat wyszli. Podszedłem do nich i zapytałem:

-Dzień dobry, panie doktorze. Chciałem spytać co jest z Christy.

-Oczywiście przekaże panu, ale zależy kim dla niej jesteś?- no i co mam powiedzieć? Muszę skłamać. Jedyne wyjście.

-Jestem jej... Chłopakiem. Tak chłopakiem.

-Dobrze. Więc dziewczyna wpadła pod samochód. Jeszcze dokładnie nie wiemy kogo to wina. Ale wracając do rzeczy. Dziewczyna została do nas przywieziona, ale była w śpiączce i jest do teraz.

-A jakieś urazy złamania?

-Wydaje mi się, że ma złamaną nogę. Nie sprawdzaliśmy jeszcze. Dopiero po przebudzeniu będziemy mogli to uzgodnić.

-Rozumiem. A czy mogę do niej wejść?

-Możesz, ale tylko na chwilę. Załóż proszę ten fartuch.

-Dobrze.- odebrałem fartuch od lekarza. Otworzyłem drzwi od sali, w której leżała. Wyglądała tak słodko kiedy spała. W sumie jest w śpiączce. Podeszłem do niej i usiadłem na krześle. Złapałem ją za rękę i mocno ścisnąłem. Nie chcę by umarła. Po policzkach popłynęły mi łzy. Zależy mi na niej. Nie wiem czy po spotkaniu z Sofią będzie chciała mnie w ogóle znać. Jak ja żałuję, że wtedy przy niej nie byłem!

Po jakiś dziesięciu minutach przyszedł doktor i powiedział, że pielęgniarka musi zmienić kroplówkę. Ja pocałowałem ją w czoło i wyszłem z sali.

Siedziałem przed salą już dobre 3 godziny. Zestresowany całą tą sytuacją, patrzałem przez szybę na salę, w której leżała Christy. Pielęgniarka co chwila whodziła i wychodziła z sali, nie chcąc podać żadnych informacji o jej tymczasowej sytuacji. Poszłem po kawę z automatu, bo bardzo chciało mi się pić po tych trzech godzinach.

Znalazłem automat i kupiłem sobie kawę latte. Wróciłem pod salę i zauważyłem w środku lekarza i pielęgniarkę. Wyglądali na szczęśliwych. Po chwili wyszła pielęgniarka i podeszła do mnie mówiąc:

-Proszę pana. Pana dziewczyna obudziła się ze śpiączki! To wielki cud! Za czwilę będzie mógł pan do niej wejść. Gratuluję cierpliwości. Pan bardzo długo tutaj siedział. Widać, że panu na tej dziewczynie bardzo zależy.- powiedziała i uśmiechnęła się. Byłem taki szczęśliwy! Z tej radości, aż przytuliłem pielęgniarkę. To jest naprawdę cud!

Po kilku minutach lekarz wyszedł i znowu przekazał dobrą nowinę. Powiedział, że już mogę do niej wejść.
Podziekowałem lekarzowi za wszystko i weszłem do sali.

Usiadłem na krześle obok niej, a ona spojrzała na mnie kątem oka i od razu go odwróciła i po tym rzekła;

-Co tu robisz? Sofia zapewne na Ciebie czeka. Idź do niej!- powiedziała a po policzku spłynęła jej łza. Wytarłem ją, a ona odepchnęła moją rękę. Muszę jej to wytłumaczyć.

-Słuchaj Christy. Co kolwiek ta dziwka Ci powiedziała to nie prawda. Ja jej nie kocham i nawet z nią nie jestem. To fakt byłem z nią, ale w podstawówce. Ona się tu za mną przeprowadziła i możliwe, że nas widziała raz. Poprostu jest zazrdosna dlatego Ci to nawmówiła. Ja tylko Ciebie kocham. Nikogo więcej. Musisz mi uwieżyć. Rozmawiałem z nią. To tylko pieprzona dziwka i suka, która szuka chłopaka by ją spieprzył i potem wrobić go, że ma z nią dziecko. Proszę wybacz mi.- ona odwróciła się do mnie, a po moich policzkach połyneły łzy. Ona złapała moją rękę i się do mnie uśmiechnęła, co ja odwzajemniłem. Po tym rzekła:

-Leo. Możliwe że to nie twoja wina, ale to co ona powiedziała bardzo zabolało. Ja Cię kochałam i nadal kocham, ale nie mogę po tym tak szybko zaufać. Przez to chyba leżę w szpitalu. Nie pamiętam nic co się stało po jej słowach.

-Kochanie. Wpadłaś pod samochód wybiegając z budynku. Tak przynajmmiej mówili przechodnie.

-A ty ile tu siedzisz?- zapytała zmieniając temat.

-Od kiedy potrzeba, kochanie. Dla ciebie mógłbym nawet rok siedzieć i czekać byś się obudziła.- powiedziałem i uśmiechnąłem się.

-Miło wiedzieć, że chociaż ktoś by tak zrobił- powiedziała i odwzajemniła uśmiech. Po tym przyszedł lekarz. Powiedział że musi jeszcze zrobić kilka badań i sprawdzić czy są jakieś złamania. Ja przytaknąłem i przed wyjściem pocałowałem ją w policzek na co się zarumieniła. Wyszłem na zewnątrz przed budynek zobaczyć czy chłopacy jeszcze tu są, choć wątpię. Weszłem do samochodu i na jednym z siedzeń zauważyłem kartkę. Wziąłem ją w ręcę i przeczytałem;

Leo!
Poszliśmy bo długo nie przychodziłeś. Nie chcieliśmy przeszkadzać, ale kiedy już wyjdziesz to koniecznie napisz co z Christy!
Chłopacy

Po przeczytaniu wiadomości postanowiłem pojechać i kupić coś dla Christy. W okazji jej przeżycia i przeprosin. Więc nie zastanawiając się długo pojechałem do sklepu, a raczej do sklepu handlowego.

_____________*_
I jak wrażenia? Szczęśliwi, że Christy żyję? Najdłuższy chyba rozdział w tej książce! Aż 831 słów specjalnie dla rotka_73, bo było jej mało i za krótkie rozdziały 😘😂
Jeszcze tylko dwa rozdziały do końca...
Za jakiekolwiek błedy przepraszam, lecz rozdział nie sprawdzony!
Do zobaczenia!
misia_12

Tylko taniec...? (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz