Rozdział 12

2.2K 125 33
                                    

Christy

Godzina 18.00 wchodzę na dach budynku mojego ojca. To co tam widzę, przerosło moje oczekiwania....

******************

Widziałam Leo, który stał na końcu dachu i patrzył się na mnie i się uśmiechał.  Nie wiem o co mu chodziło, ale miałam mu pomóc z jakimś zadaniem na biologię i nawet przynosłam książki, a on stoi i się uśmiecha?! Podchodzę do niego i chcę się na niego wydrzeć, a on łapię mnie w talii. Dzieliły nas dosłownie centymetry od pocałunku, było by to nawet miłe, ale mu się wyrwałam.

- Co to do cholery jest?!- wydarłam sie na niego.

- Mieliśmy się uczyć, a nie się na siebie patrzeć, usmiechać i przytulać!

- Słuchaj Christy, ja...

- Nie będę Cię słuchać! Mieliśmy się uczyć, a ty nawet nie przyniosłeś książek! - miałam tego dość. Już chciałam mu uciec do firmy i powiedzieć wszystko mojemu ojcu, ale on złapał mnie za rękę i obrucił mną wprost do siebie i mnie przytulił.

- Przepraszam. - powiedział ze smutkiem w głosie.

- Ja nie po to chciałem się tu z Tobą spotkać - odpowiedział.

- To niby po co?- spytałam trochę mniej zezłoszczona.

- Ja chciałem z Tobą......

No jak myślicie? Co Leo chciał zrobić z Christy?
Podpowiedź: nie podam! To jest najprostrze na Świecie!😂
I jak mówiłam jest to krótki rozdział.😫 Dłuższych pewnie nie będzie. Przepraszam😢
P.S to mój pierwszy rozdział jaki pisałam na komputerze😉 każdy inny pisałam na telefonie lub tablecie. 😂

misia_12




Tylko taniec...? (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz