67

1K 80 10
                                    


Pov.Karolina.

Dzisiaj szósty grudnia...Jak ten czas szybko leci, prawda ?

Kiedy się obudziłam, Roberta nie było obok mnie. Przyzwyczaiłam się już do tego, bo jemu jak coś odwali to tylko pobłogosławić na drogę.

Schodząc po schodach spostrzegłam, że jest dziwnie czysto. Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam w jadalni. Chwilę później usłyszałam dźwięk przekręcającego się zamka, a po chwili pojawił się Robert Lewandowski z zapakowanym pudełkiem.

- A co to? – zapytałam uśmiechając się.

- Dziś szósty grudnia, więc jako twój mikołaj chciałbym wręczyć ci prezent.

Byłam mega szczęśliwa, więc od razu ruszyłam do rozpakowania prezentu. Był to gruby album, cały wypełniony naszymi zdjęciami oraz różnymi „myślami". W albumie były trzy przegródki. Jedna była przeznaczona tylko i wyłącznie mnie, druga Robertowi,a trzecia rozpoczynała nasz związek oraz małżeństwo.

- Dziękuję! – pisnęłam całując szatyna. – Również mam coś dla ciebie, ale dopiero wieczorem.

- Kupiłaś mi zegarek? – zapytał.

- Masz ich dwadzieścia. – zaśmiałam się. – Zobaczysz wieczorem.

Dzisiejsze popołudnie mieliśmy zarezerwowane na wywiady oraz sesję do gazet. Najbardziej cieszyłam się z „gorącej serii Lewandowskich" i „sensacyjnym powrocie".

Wieczorem jako, że moich rodziców ani mamy Roberta nie było obecnie w kraju to postanowiliśmy pojechać na basen. Wieczorem nie było prawie nikogo, więc mieliśmy cały basen tylko dla siebie.

- Nie powinnaś się przemęczać. – powiedział Robert podpływając do mnie.

- Mówiłam ci już, że jesteś strasznie nadopiekuńczy ?

- A mówiłem ci jak bardzo cię kocham ?

Pov.Robert.

Po basenie, kiedy wróciliśmy do domu od razu poszedłem się umyć aby pozbyć się resztek chloru.

- A o to twój prezent. – powiedziała Karolina wręczając mi zapakowane pudełko w kształcie prostokątnym. Ciągle liczyłem, że to kolejny zegarek do mojej kolekcji, ale to było coś lepszego. Mój wymarzony iphon!

- Pamiętałaś. - powiedziałem całując ją. Głupi telefon, ale ile radości mi sprawił. To coś niebywałego!

Dzisiaj położyłem się nieco wcześniej spać niż Karolina, ale to tylko dlatego, że jutro czeka mnie spotkanie z młodymi piłkarzami.

Mijały godziny, a Karoliny wciąż nie było. Zmartwiłem się więc poszedłem do salonu. Jak mogłem się spodziewać moja żona spała w najlepsze. Wziąłem ją delikatnie na ręce i zaniosłem do naszej sypialni.

- Dobranoc kochanie... - szepnąłem całując ją w czubek głowy.

I hate you? Don't. I love you. ||rl9      W TRAKCIE KOREKTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz