Rozdział dziewiąty (uwaga LEMON!)

368 21 33
                                    

Alex rzuciła swoją torbę na stolik przy moim łóżku i zaczęła mi się przyglądać. Po chwili otworzyła moją szafę.
- Zaraz ci coś wynajdę w szafie.- powiedziała uśmiechając się.
- Ale nie przesadź.- wymamrotałam.
- To będzie idealne.- stwierdziła podając mi białą bluzkę z krótkim rękawem i ciemnoszare jeansy.- A za chwilę będziesz miała lekki makijaż na twarzy.

Poszłam do łazienki się przebrać i po kilku minutach wróciłam ubrana w rzeczy, które znalazła dla mnie Alex. Nie byłam zbytnio przekonana co do tych ciuchów, ale wiedziałam, że ona to robi dla mojego dobra.
Jednak, gdy podbiegła do mnie z błyszczykiem to lekko przesadziła.

- Wyglądasz jak anioł.- powiedziała otwierając drzwi i wpuszczając moją siostrę do pokoju.
- Idealnie.- uśmiechnęła się Yumi.

Spojrzałam na zegar, który właśnie wybił 18 i przez okno zobaczyłam jak samochód podjeżdża pod bramą.

- Przyjechał po ciebie.- stwierdziła Alex.
- To idę.- odparłam i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Powodzenia.- uśmiechnęła się Yumi.
- Mówisz tak jakbym szła na wojnę.- wymamrotałam.
- Masz do mnie zadzwonić po randce.- powiedziała Alex.
- Dobra zadzwonię, a teraz już muszę iść.- rzekłam wychodząc z domu.

Podchodząc do samochodu, zauważyłam, że podszedł do mnie mężczyzna po czterdziestce.

- Panna Komori?- spytał, a ja kiwnęłam głową.
- Pan jest kierowcą Ayato?
- Tak. Dobry wieczór panience. Pan Sakamaki już na pannę czeka.- powiedział otwierając drzwi samochodu, a ja wsiadła i usadowiłam się na wygodnych fotelach.
- A daleko jedziemy?
- Nie panienko Komori.- odparł kierowca.

Po kilku minutach samochód się zatrzymał, a kierowca otworzył i drzwi i pomógł wysiąść. Zaprowadził mnie na jakiś plac. W oddali zauważyłam helikopter, który lekko połyskiwał srebrem.
Mam się bać?! 
Dotarłam do miejsca, gdzie znajdował się ten helikopter i zobaczyłam Ayato.

- Dobry wieczór.- powiedział.
- Dobry wieczór.- odparłam z rumieńcem na twarzy.
- Wsiadaj.- uśmiechnął się otwierając drzwi helikoptera.
Posłusznie to wykonałam i zajęłam miejsce, które wskazał.

- Mamy pozwolenie?- spytał zamykając drzwi.
Jego kierowca kiwnął znacząco głową, co oznaczało tak.
Nie odrywałam od niego wzroku. Wydawał się taki pewny swojego działania jak nigdy wcześniej.

- Dlatego, że jest piątek to porywam cię na dłużej.- powiedział zajmując miejsce pilota.
Kuźwa! On potrafi pilotować helikopter?! Przecież to jest... Uspokój się, po co te nerwy? To, że on tu siedzi nie oznacza, iż musi kierować tym czymś. Prawda?!

- Ty potrafisz tym pilotować?- wyrwało mi się z ust, a on się uśmiechnął i mi przytaknął.
Złapał pasy, których wcześniej nie zauważyłam i mi je zapiął. Potem lekko ścisnął co spowodowało u mnie głośny wdech.
- Za ciasno? spytał.
- Tak.- kiwnęłam głową.
- To na wypadek, gdybyś chciała mi uciec.- odparł z uśmiechem na twarzy.
Uciec?!

- Lepiej je załóż. Nie chciałbym, żebyś ogłuchła.- powiedział podając mi słuchawki.
- Dobrze.- wymamrotałam zakładając to co mi dał.
- Mam już zaplanowaną całą naszą trasę.- uśmiechnął się uruchamiając silnik helikoptera.
Siedemnastolatek, który potrafi pilotować takie coś?! Kurde! Co za chłopak...

Po chwili wystartował, a ja myślałam, że zaraz zemdleję.
- Wow...- wyszeptałam.
- Nie zabiorę cię do Paryża, bo to za daleko. Ale z chęcią pokażę ci Wiedeń i Pragę z góry.- powiedział.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się.
- Nie dziękuj mi.- stwierdził.

Po jakieś godzinie lecieliśmy na Wiedniem, czyli złotym miastem Austrii. Nigdy wcześniej nie widziałam tak pięknego miejsca. Na dodatek słońce już schowało się za horyzontem i wszystkie lampy były zapalone, co sprawiało iż widok był cudowny.

Zawieszone |Diabolik Lovers 17 Faces Of SakamakiWhere stories live. Discover now