Rozdział piąty

251 18 3
                                    

Dlaczego ja mam grać w jego drużynie? Przecież mam swoją.

- Grajcie!- usłyszałam głos nauczyciela.
- Dlaczego ja mam zawsze tak przesrane?- wymamrotałam cicho pod nosem.
- Claudia do serwu!- wrzasnął ktoś za mną.

Poszłam na miejsce dla serwującego i przebiłam piłkę za siatkę.
Drużyna przeciwna była zdezorientowana i nie odbiła piłki.

- 15 do 12 dla drużyny pana Sakamaki'ego.- stwierdził nauczyciel.
- Tak!- krzyknęli z radości wszyscy, oprócz mnie.

Nagle zadzwonił dzwonek i cała klasa wybiegła z sali gimnastycznej. Jednak ja szłam spokojnie i powoli, bo próbowałam złapać oddech po grze w siatkówkę.

- Czekaj!- usłyszałam za sobą i odwróciłam się.
- Co?- spytałam i dopiero teraz zrozumiałam, że to ten laluś mnie wolał.
- Gratuluję wygranej panno Komori.- powiedział.
- Nie zbliżaj się do mnie, bo chcę żyć.- warknęłam.

Nie posłuchał tylko podszedł do mnie i spojrzał zabójczo na mnie.

- Widzę, że wzięłaś sobie do serca moje słowa.- uśmiechnął się lekko pod nosem.
- Jakże by nie, panie Sakamaki. A teraz proszę, żeby pan dał mi spokój.- mruknęłam zdenerwowana.
- Ale proszę bardzo.- warknął wściekle.

Spojrzałam na niego spod rzęs i zobaczyłam jak jego wzrok powoli zmienia się w coraz bardziej przerażający (przypominający wzrok złego, wygłodniałego wilka z Czerwonego Kapturka).

Wpadłam do damskiej szatni, gdzie czekały na mnie moje przyjaciółki.

- Wygrałaś.- uśmiechnęła się Minako.
- Szkoda, że nie przegrałam.- wymamrotałam prawie bezgłośnie.
- Słyszałam.- warknęła Alex.
- Idę do biblioteki.- stwierdziłam. - Idzie ktoś ze mną?
- Ja pójdę.- uśmiechnęła się Miko.
- Okey.

Poszłyśmy do biblioteki i usiadłyśmy na podłodze przy grzejniku obok regału z książkami.

- Czemu mówiłaś, że żałujesz swojej wygranej?- spytała Miko.
- Znowu on, a poza tym nie grałam ze swoją drużyną tylko z tym
- Rozumiem.- przerwała mi.

Po chwili usłyszałam czyjeś kroki. Musiał to być jakiś chłopak, bo takie kroki ma tylko chłopak.

- Musisz siedzieć na przejściu?- usłyszałam zza siebie.
- Tak muszę.- warknęłam.

Odwróciłam się do tyłu i ujrzałam tego lalusia.

- Czego tym razem chcesz?!- spytałam niemiłym tonem.
- Rozmowy.- powiedział spokojnie, tak jakby wcale nie wyczuł, że nie mam zamiaru się z nim zadawać.
- Ile razy mam ci jeszcze powtórzyć, że nie chcę z tobą rozmawiać.?- spojrzałam na niego niezadowolona, a on tak po prostu złapał moją rękę i wyprowadził z biblioteki.

Stanęliśmy pod salą gimnastyczną, a on ku mojemu zdziwieniu zaczął się we mnie wpatrywać.

- Jednak ja tak nie potrafię.- powiedział nie odrywając wzroku.
- Ale czego nie potrafisz?- spytałam zdezorientowana.
- Patrzeć na ciebie i nie odezwać się. Po prostu nie potrafię dać Ci spokoju.- wytłumaczył.
- Ale czyli co? Twoje wcześniejsze słowa nie znaczą nic? - spojrzałam na niego zdziwiona.
-To nie tak.- stwierdził.
- To jak jest?- przełknęłam głośno ślinę.

Czerwonowłosy złapał moją prawą rękę. Jego zachowanie sprawia, że kompletnie nie wiem co o nim myśleć.

- Ayato? Czyś ty się z głupim widział?- spytałam całkowicie zdezorientowana.
- Tak widziałem swoje rodzeństwo.- powiedział spokojnie.

Oparł kciuk ma moim podbródku i lekko otworzył moje usta. Zniżył trochę głowę, zamknął oczy i mnie pocałował.

Staliśmy na samym środku korytarza i on mnie całował. Byłam tak zaskoczona, że nie mogłam się ruszyć. Oczywiście nie obeszło się bez widowni, czyli w tym przypadku reszty klasy, która gapiła się na nas.

Zawieszone |Diabolik Lovers 17 Faces Of SakamakiWhere stories live. Discover now