— Ty i dziewczyny? Z pewnością. — Minseok zażartował z bruneta, który w odpowiedzi zmierzył go powątpiewającym spojrzeniem, w sumie uzasadnionym. Jongdae, pomimo swojej drobnej budowy ciała, był bardzo przystojnym nastolatkiem, co potwierdzały tylko spojrzenia ciągnące za nim na szkolnym korytarzu, zarówno ze strony żeńskiej, jak i męskiej. Co do tej drugiej, często tyczyły się zazdrości, ale nie tylko.
— Dobra, dobra, już się nie obrażaj. Obydwoje jesteśmy tak samo piękni, o partnerkę nie musisz się martwić. — powiedział, zupełnie nieświadomy jednego, ważnego faktu, który nieustannie mu umykał. Mianowicie, Chen wcale nie chciał wzbudzić zainteresowania w kobietach. O, nie, on już od dawna zdawał sobie sprawę, że nie pociąga go płeć piękna.
Od kiedy, zapytacie? Och, prawdopodobnie od momentu, w którym zdał sobie sprawę, że czuje coś do swojego najlepszego przyjaciela.
—
Zupełnie, jak w prawdziwym świecie i we wspomnieniach Xiumina nastała zima. Dzieci powylegały z domów, aby korzystać z uroków jakie dawała im ta pora roku, dając odpocząć im zmęczonym rodzicielom. W parkach ciężko było przejść na drugą stronę, aby przypadkiem nie oberwać śnieżką, która mogła zostać wysłana zarówno od młodszych, jak i starszych, którzy postanowili nie przejmować się swoim wiekiem i również urządzić bitwę, jednak na swoją miarę.
Wśród drzew powstały solidne ufortyfikowania razem z gigantycznymi stosami przygotowanych wcześniej śnieżek, na co mniejsi patrzyli zazdrosnym wzrokiem.
Zza krzaka wyskoczył właśnie Yifan, który celnym strzałem trafił niespodziewającego się tego Zitao, jego nowego chłopaka. Kris znany był ze swoich krótkich związków, jednak tym razem jego znajomym wydawało się, że zanosi się na coś poważniejszego.
Nastolatek nigdy nie przejmował się zbytnio swoimi partnerami, a teraz jednak podbiegł do Huanga, aby sprawdzić, czy swoim pociskiem nie uderzył go za mocno.
Oczywiście w odpowiedzi został zasypany śnieżkami przez przeciwną drużynę, ale nie zwracał na to uwagi, zbyt pochłonięty delikatnym pocałunkiem, którym obdarowywał szatyna w jego ramionach.
Nie wiedzieć, czemu, na ten widok Minseoka delikatnie zakuło serce... Z zazdrości? Co dziwne, już od pewnego czasu patrząc na tą dwójkę, czuł się jakby niepełny. Miał wrażenie, że brakowało mu czegoś, ważnego elementu układanki.
Cholera, przestań się tym zamartwiać, bo jeszcze Cię trafią. Wstał, aby rozejrzeć się po polu bitwy, co okazało się poważnym błędem. W jego stronę natychmiast ruszył Jongdae, który wyjątkowo znalazł się w przeciwnej drużynie, co dziwaczne, bo dotychczas zawsze walczyli razem.
Obrócił się do ucieczki i pobiegł, kierując się na porośnięte młodymi drzewkami wzgórze, w nadziei, że może tam zgubi Chena. Wbiegając pod górę, zmęczył się znacznie, ale widząc stopniowo zwiększającą się odległość, uznał, że była to wyjątkowo dobra decyzja. No cóż, może chwilowo.
Brunet, nie chcąc zupełnie stracić chłopaka z oczu, przyspieszył, wykorzystując resztki swojej energii i rzucił się na niego, łapiąc w pasie, niczym podczas zawodów zapaśniczych. Żaden z nich jednak nie przewidział, że natura postanowi im przeszkodzić (a może jednak pomóc?) i Minseok potknął się o wystający korzeń, przez co obydwoje stoczyli się razem na drugą stronę pagórka, ciasno spleceni ze sobą.
CZYTASZ
(in)sensitive ➵ xiuchen
Fanfiction➱ gdzie minseok porównuje wszystko, co przeżył z jongdae do spadających płatków śniegu. main!xiuchen pg-13 genre: angst, fluff, au s p o i l e r s a l e r t warnings¡ main character death, suiciadal thoughts, cheating ninja!chanyeol
-(in)sensitive
Zacznij od początku
