żonkil

118 14 0
                                    

-Cześć babciu!

Rzuciła, uśmiechając się szeroko. Layla od dwóch lat pomagała swoim dziadkom w ich małym przedsiębiorstwie. Nosiła cięższe rzeczy, często stawała się miłą, młodą ekspedientką. Nie oczekiwała, że dostanie za to wypłatę, ale dziadkowie jak zawsze dawali jej jakieś pieniądze. Pomimo tego, że kwiaciarnia nie była na najwyższym poziomie, to miała swoich stałych klientów, którzy ją odwiedzali. Mieściła się w niedużym budynku, który był w nieczęsto odwiedzanej uliczce. Jednak jak dla babci i dziadka Layli było to w sam raz. Od zawsze było ich marzeniem, by zajmować się kwiatami. Dlatego też ich dzieci poskładali się  na miejsce, gdzie można było takową urządzić. Lokum dostał się w ich ręce, gdy tylko mieli swoją piękną pięćdziesiątą rocznicę ślubu. 

-Mam coś dla ciebie, kochanie. 

Staruszka uśmiechnęła się, pokazując swoje sztuczne zęby. Z zaplecza przyniosła żółty kwiat. Podała go dziewczynie, na co ta tylko parsknęła śmiechem. Wiedziała dokładnie od kogo jest. Pokręciła tylko głową. Od poprzedniego razu minęło zaledwie dwa tygodnie. 

-A do tego dorzucił karteczkę. Nie czytałam!

Zachichotała cicho, a następnie zniknęła za drzwiami. 

Brunetka przystawiła nos do kwiatu i mocno zaciągnęła się jego zapachem. Następnie przeczytała krótkie zdania na ozdobnej karteczce.

"Żonkil - 

Jesteś moją nieodwzajemnioną miłością. Z dnia na dzień jestem w tobie zakochany coraz bardziej. Nie potrafię zatrzymać uczucia, jakie do ciebie żywię. Jest silne i wygrywa nad zdrowym rozsądkiem."

-Babciu! Powiedz mi jak wyglądał!

Krzyknęła. Postanowiła rozpocząć swoje dochodzenie. 

flowers | malik ✔️Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora