Zmiana planów i zdemaskowanie

18 0 0
                                    

Rose P.O.V

Jak zawsze w poniedziałkowe popołudnie zostałam sama w domu. Olivier poszedł do pracy, a Zach choć wyszedł rano, to jeszcze się nie pojawił .Ciekawiło mnie co sprawiło, że z podłego stanu przeszedł w tak dobry humor. Z racji wolnego czasu postanowiłam posprzątać. Ja i sprzątanie to jak ogień i woda, ale czego się nie robi z nudów. Przyjaciele nie raz chcieli mi znaleść pracę, ale ja odmawiałam. Chciałam robić w życiu to co kocham. Niestety nie wiedziałam co. Za życia brata chciałam być teksciarką. Mieliśmy wielkie plany. Ja miałam pisać teksty piosenek, a on je grać. Jak widać poszło zupełnie inaczej. Zastanawiałam się, czy do tego nie wrócić. Ale nie, bez niego to nie to samo.

 Ale nie, bez niego to nie to samo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mycie okien przerwał mi telefon.
-Rose King, słucham?
-Hej Rosi- Jenny przywitała się dość smutno, co nie było u niej często, a wręcz nigdy w życiu nie widywane.
-Hej kochana, co taka smutna? Stało się coś ?
-Trochę głupio mi prosić, ale mogłabyś przyjechać do "River"? Potrzebuje cię.-zapytała łamiącym głosem
-Pewnie, że przyjadę do ciebie, ale o co chodzi?
-No więc..okradli mnie.Włamali się i okradli.-zamurowało mnie.Musiałam do niej jak najszybciej pojechać.
-O cholera. Jenny już dzwonię do Zacha i zaraz będziemy. Nigdzie się nie ruszaj. Zaraz będziemy.
Uspokoiłam ją i zaczęłam się szykować do wyjścia. Wysłałam chłopakowi smsa, żeby po mnie jek najszybciej przyjechał .Odpisał, że zaraz będzie. Wtedy, w takich chwilach cieszyłam się, że go mam.

Zach P.O.V

-No więc zacznę od początku. To zaczęło się...- rozmowę przerwała przychodząca wiadomość. Rose napisała, żebym podwiózł ją do "River"jak najszybciej. Początkowo nie zgodziłem się, gdyż byłem zajęty naprawianiem przeszłości .Zaskoczyło mnie jednak to co odpisała. Obrabowano knajpę Jenny? Nie mogłem uwierzyć.
-Słuchaj May bardzo cię przepraszam, ale moją przyjaciółkę obrabowano i muszę do niej jechać.-czułem się strasznie głupio.
-Spokojnie rozumiem. Ale spotkamy się jeszcze?
-Tak jasne.- nabazgrałem na kartce mój adres- Wpadnij jak będziesz chciała pogadać.
Szybko wybiegłem do auta z pytaniem czy jeszcze ją spotkam.

Rose P.O.V

Dotarliśmy na miejsce. Cały bar wyglądał jak pobojowisko.

Zach zaczął sprzątać, a ja rozejrzałam się za właścicielką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zach zaczął sprzątać, a ja rozejrzałam się za właścicielką. Siedziała skulona i zapłakana na zapleczu.
-Cii kochana, już dobrze.-przykucnęłam przy niej.
-Nie byłabym taka pewna.-podniosła na mnie wzrok, ukazując zraniony policzek.

-A to?-Ujrzała moje pytające spojrzenie-To kara za stawianie oporu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-A to?-Ujrzała moje pytające spojrzenie-To kara za stawianie oporu.
Byłam w szoku. Znalazłam na zapleczu woreczek lodu i schłodziłam ranę, wcześniej wycierając krew. Oboje długo ją uspokajaliśmy. Potem z zapartym tchem
słuchaliśmy jej relacji z wydarzeń tego dnia.
-Ale nadal nie powiedziałaś czego tutaj szukali.-dopytywałam
-Nie czego, a raczej kogo. Szukali Kim, dziewczyny o której adres dziś rano zabiegał twój chłopak.
Para zielonych i niebieskich oczu posłała pytające spojrzenie nagle spiętemu brunerowi.

NiebezpieczeństwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz