Rozdział 7

918 74 9
                                    

[+18] :)

- Taehyung... Taehyung! Proszę! - Wołał, powstrzymując płacz. Nie mógł wytrzymać z bólu, bał się tego, co się działo. Nie miał pewności, co go bolało, jednak źródło było ulokowane w podbrzuszu. Było to jak mocne, miarowe uderzenia, które paraliżowały go od pasa w dół. Nie był w stanie dosięgnąć szafki, na której leżała komórka szatyna, więc wybrał budzenie go. - Tae! 

- Co się dzieje, hyung? Co ci jest?! - Podniósł się szybko, od razu gwałtownie blednąc na twarzy. Strach spowodował, że przez chwilę nie słyszał słów bruneta. Był przerażony i nie do końca wiedział, co robić. 

- ...komórkę. Proszę. - Łkał, trzymając się za bolącą część ciała. Chciał jak najszybciej pozbyć się nieprzyjemnego uczucia, jednak o wiele bardziej chciał już usłyszeć, że dziecku nic nie jest, że to fałszywy alarm. Dostał urządzenie do ręki i od razu wybrał numer Seokjina, który na szczęście ustawili na szybkim wybieraniu. - Hyung? Możesz przyjecha- Nie dokończył, telefon wypadł mu z ręki, a on zgiął się w pół, chcąc powstrzymać odruch wymiotny, który zapanował nad jego ciałem. 

- Hyung, przyjedź proszę. Yoongiemu coś jest... - Taehyung nawet nie zauważył, kiedy zaczął płakać. Nic tak nie przeraża, jak widok ukochanej osoby w okropnym cierpieniu, w którym nie możesz w żaden sposób ulżyć. Karetka przyjechała zaledwie kilka minut później i z pomocą młodego aktora znieśli skulonego bruneta na parking. Seokjin czekał pod budynkiem przy pojeździe i zatrzymał Tae, gdy ten próbował wsiąść do środka. 

- Nigdzie nie jedziesz. Zajmę się nim. - Powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu, zabierając dłoń z jego klatki piersiowej. Uśmiechnął się smutno, widząc łzy w kącikach oczu młodego dorosłego. - Już grudzień. Musisz ćwiczyć do nagrania. Yoongi da sobie radę, jest silniejszy niż myślisz. - Z tymi słowami wskoczył do samochodu i zatrzasnął drzwi, zostawiając szatyna na pustym parkingu o piątej nad ranem. 

-----

Nowy film rzeczywiście zbliżał się wielkimi krokami. Taehyung chodził spięty po całym apartamencie, starając się za wszelką cenę uspokoić, ale najwyraźniej nie był w stanie. Od kilku godzin ani Seokjin ani Yoongi nie dawali znaku życia. Pomyślał, że przydałoby się kupić brunetowi nowy telefon, bo poprzedni roztrzaskał się przy uciekaniu, jeszcze zanim na siebie wpadli. Pieniędzmi akurat nie musieli się martwić, praca aktora dostarczała wystarczająco dużo środków na takie wydatki. To, że nie było od nich żadnych informacji mogło być zarówno bardzo dobrym i bardzo złym sygnałem. Może czarnowłosy znowu uciekł, tak, jak to robił wcześniej, a Jin nie chce go denerwować? Od dawna nic takiego się nie działo, jednak hormony mogły wahać się przez całą ciążę, dlatego w tym przypadku nie można być pewnym niczego. 

Yoongi mówił, że jest potwornie leniwy i rzeczywiście tak było. Przesypiał ponad połowę dnia i często leżał w łóżku dłużej niż powinien. Czasem jednak coś w nim pękało i zaczynał sprzątać. Chodził szybko po całym domu i zamiatał, odkurzał oraz układał wszystkie książki i płyty. Jednego dnia robił to według kolorów, następnego już alfabetycznie. Tae nie miał siły mu przeszkadzać, dlatego tylko siedział rozbawiony na kanapie i przyglądał się starszemu. Czekał na moment, w którym Yoongi kończył swoje czynności, żeby zrobić mu miejsce obok siebie i przytulić go czule pod nagrzanym kocem. 

Usiadł, by zaraz po tym wstać. Nie mógł uspokoić drżących rąk, denerwował się coraz bardziej z każdą kolejną minutą. Nie chwycił nawet za rozsypany na podłodze scenariusz. Pamiętał wszystkie linijki, ale mógł je mówić tylko w obecności drugiego. Gdy byli rozdzieleni nie potrafił wykrztusić z siebie ani słowa, co było wyjątkowo dziwne. Aktorem został już w młodym wieku i nigdy nie miał takich problemów. 

Let me run | TaegiWhere stories live. Discover now