Rozdział szósty

Start from the beginning
                                    

- To bądźcie o 16.- powiedziała i się rozłączyła.
Odłożyłam telefon i wróciłam do salonu, w którym siedziała Yumi. Gdy tylko usłyszała moje kroki to odwróciła się w moją stronę.

- I co?- spytała.
- Ciotka powiedziała, że mamy być u niej o 16.- wymamrotałam.
- Ale...- zaczęła Yumi.
- Niestety musimy jechać.- powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
- Nienawidzę cię!- usłyszałam z salonu głos siostry.

Zajebiście! Moja siostra mnie nienawidzi, muszę jechać do ciotki, matka ze mną nie rozmawia o ważnych moim zdaniem sprawach.

- Zrób coś z nią, bo ona w ogóle nie liczy się z moim zdaniem!- usłyszałam głos siostry, jednak nie mam zielonego pojęcia do kogo ona mówi.
- Zaraz się coś załatwi.

Po chwili ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju, jednak mnie to nie interesowało.

- Czemu nie liczysz się ze zdaniem swojej siostry?- usłyszałam głos nad sobą.
- A co ty stałeś się obrońcą słabszych i uciśnionych?- spytałam z lekkim uśmiechem nie odwracając głowy, bo i tak już wiedziałam że to Ayato.
- Może.- stwierdził.
- Interesujące.- wymamrotałam.
- Odwróć się do mnie twarzą, bo nie mam zamiaru oglądać twoich pleców.- warknął lekko wzburzony.
Niechętnie wykonałam jego polecenie i zobaczyłam grymas na jego twarzy.

- Od kiedy robisz to co moja siostra ci każe?- spytałam zdziwiona.
Ożeż! Przecież ja jestem w piżamie! Momentalnie się przykryłam kołdrą, a on się uśmiechnął.

- I tak miałem zamiar z tobą rozmawiać.- stwierdził.
- Aha.- wymamrotałam.
- Co będziesz dzisiaj robić?- spytał.- Miałabyś dla mnie czas?
- Wiesz... Dzisiaj muszę jechać z siostrą do "najukochańszej" ciotki, która pewnie powie żebym porozmawiała z pewnym chłopakiem.- wytłumaczyłam.

Ayato posmutniał i jego usta ułożyły się w jedną linię.
Moja mimika też się zmieniła.

- Nie będę się pytał, czy mógłbym z tobą jechać.- wymamrotał.
- Poczekaj chwilę. Zadzwonię do ciotki i się zapytam czy może ktoś ze mną przyjechać.- powiedziałam biorąc komórkę do ręki.

Chłopak usiadł na mojej pufie, a ja wykręciłam numer.
- Ciociu. To znowu ja.
- Tak Claruniu.
- Czy mogłabym przyjść z osobą towarzyszącą do ciebie?
- Oczywiście.
- Dziękuję.
- To bądź o 16.
- Dobrze.- po tych słowach rozłączyłam się.

Spojrzałam na czerwonowłosego, który wyglądał na lekko zmartwionego z powodu mojego wyjazdu .

- Możesz jechać.- powiedziałam, a chłopak aż podskoczył z radości i podbiegł do mnie.
Ja na twoim miejscu bym się tak nie cieszyła.

- A na co to jedziesz?- spytał siadając obok mnie.
- Na imieniny.-wymamrotałam i odwróciłam głowę w stronę balkonu.
- Nie wyglądasz na zadowoloną z tego powodu. Imieniny to chyba coś radosnego.- zdziwił się.
- Mówiłam ci wcześniej, że ona zmusi mnie do rozmowy z pewnym chłopakiem.- mruknęłam pod nosem.

Ayato spojrzał na mnie kompletnie zdezorientowany, bo chyba nie zrozumiał.

- Z jakim chłopakiem?- spytał.
- Synem znajomej jej córki.- powiedziałam.
- Czekaj. Możesz to bardziej wytłumaczyć na chłopski rozum?
- Moja ciotka ma córkę, która przyjaźni się z pewną kobietą mającą syna w moim wieku.- wytłumaczyłam.
- A ile lat ma ta córka twojej ciotki?
- 38.
- A twoja ciotka ma...
- 59.
- Aha.- kiwnął głową.

Nie wierzę, że to zrozumiał. Nawet ja tego często nie ogarniam.

- To ja jeszcze pójdę do swojego domu się przebrać i tu wrócę.- powiedział.
- Dobrze.- stwierdziłam.

Zawieszone |Diabolik Lovers 17 Faces Of SakamakiWhere stories live. Discover now