Rozdział 7.

27 5 0
                                    

DAWID

Będe szczery. Nie idzie nam to szukanie karoliny. Rozumie to,że to tylko dwa dni, no nie tylko, a powinno być raczej dwa dni.

Przez te dwa dni nawet nikt z nas nie zmróżył oka przynajmniej dwie minuty. Nie wiem czy ona sobie wogóle da rade. Nawet jej nie znam na tyle, żeby myśleć przynajmniej, że da.

I ja jestem jej bratem?!

KAROLINA

Zaczynam otwierać oczy. Głowa mnie w cholere boli. Nie mam siły nawet wstać. Wszystko mnie boli ale i tak najbardziej głowa. Pamiętam tylko tyle, że byłam sama w domu i siedziałam w pokoju myśląc gdzie jest Dawid.

Wkońcu sie pozbierałam przeterłam oczy. Było ciemno jak w dupie u murzyna. Nic nie było widać.

Siedziałam tak może z 2 min z nadzieją że mój wzrok przyzwyczaji do ciemności.

Nadzieja matką głupich.

Weszedł ktoś z impetem dzięki czemu wpuścił światło do środka. Zasłoniłam ręką oczy i jękłam,bo promienie słoneczne padały mi prosto na twarz. Usłyszałam,że ktoś idzie w moim kierunku. Kiedy kroki ucichły a zauważyłam że cień osoby pada na mnie postanowiłam odkryć twarz.

Gdy ją odkryłam zauważyłam wyskiego co ja gadam w chuj wysokiego blądyna, który kucnął naprzeciw mnie.

- Witam księżniczko.- powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami.

Co tu sie odpierdala?

Brutalna Miłość // Luke Hemmings [ WOLNO PISANE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz