-26-

13.1K 766 31
                                    

Mam kilka rzeczy/spraw do powiedzenia.
Między innymi -przepraszam za nieobecność brak weny boli, a do tego czytałam super książki i zajęły mi cały wolny czas.
Drugie- BARDZO BARDZO DZIĘKUJĘ za tyle odwiedzin i gwiazdek. Byłam w TOP10!
OMFG! BARDZO WAM DZIĘKUJĘ!
Ostatnia uwaga- będzie dość nudno. Więc soreczka, ale to już prawie, że koniec książki.
P. S. Na dole są jeszcze ważne informacje!

-Trojaczki-

Aiden POV

Camille brała prysznic, do którego pozwoliła mi dołączyć, ale dostałem wiadomość, że Złote miasto już przyjechało. Szybko uciekłem, ubrałem się i w kilka sekund znalazłem pod gabinetem.  W sam raz, żeby usłyszeć słowa alfy.

-Osiemnaście lat temu zabrano nam nasze dzieci. - Powiedział, zapewne alfa. -Słyszeliśmy, że jest tutaj ktoś podobny do mojej żony. Dziewczyna- wczoraj ukończyła osiemnastkę, ma bardzo blade, blond włosy, niemal białe. Tak jak nasza córka, która nazywała się Camille.

Serce mi stanęło.

Camillle? Moja słodka Camille jest zaginionym dzieciakiem ze Złotego miasta? Przełknąłem ślinę. Ten odgłos był dla mnie jak wystrzał z armaty. 

Odsunąłem się od drewnianej powłoki i stałem tak oniemiały z trzęsącą się ręką wyciągniętą w stronę klamki.

-Aiden?

Drgnąłem jak oparzony. Dźwięk jej głosu sprawił, że moje serce weszło na nadbieg. Odwróciłem się do niej powoli. Miała roztrzepane blond włosy i patrzyła na mnie z troską w stalowych oczach.

-Coś się stało? -Spytała i dotknęła mojego ramienia. Jej palce delikatnie i nieświadomie dotknęły znamienia. Serce zabiło mi mocniej, a w głowie odezwał się mój wilk.

~Ukryj ją! Nie mogą jej zabrać!-To był paniczny krzyk. Był przerażony. Ja zresztą też.

Warknąłem. Przez ciało Camie przebiegł, dreszcz, ale nie cofnęła się. Zacisnęła tylko drobną dłoń.

-O co chodzi, wilczku?-Spytała łagodnie. Mój wilk zamruczał na jej słodkie, czułe słówko. Nie powiem, mi też się podobało.

Muszę się uspokoić inaczej te skrajne emocje mnie wykończą.

Odetchnąłem, aby się uspokić. Wciągnął powietrze głęboko do płuc, aż odczułem je w przeponie. 

-Wszystko jest...-Zacząłem, ale ktoś wdarł się w moje słowa.

~Aiden! -Głos Louisa odezwał się w mojej głowie, był krzyk i to przepełniony paniką.

Nie odpowiedziałem, próbując go ignorować. A wpatrywanie się w Camie  pomagało nie  myśleć o wielu rzeczach.

~Aiden! Ty cholerny gnomie, bez duszy! Jak się tu zaraz nie pojawisz to w życiu nie poślubisz Camille!

Warknąłem i odwróciłem się szybko. Szarpnięciem otworzyłem te pieprzone drzwi, o mało nie wyrywając ich z zawiasów. Wszystkie spojrzenia skierowały się w moją stronę.

Ujrzałem wysokiego  blondyna o włosach w kolorze miodu. Miał blade zielone oczy, które wpatrywały się we mnie obojętnie. Bez jakiegokolwiek wyrazu. Obok niego był też inny mężczyzna o ciemnych brązowych włosach i przenikliwym spojrzeniu w ciemnym kolorze. 

Usłyszałem krzyk za sobą. Zareagowałem błyskawicznie, rozpoznając w nim głos Camie. Szybko spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem Camille naprzeciwko kobiety, która była jej bardzo wierną kopią.
Obie miały blade włosy, ale Cam miała jaśniejsze. Cechowała je jednak ta sama twarz i te same stalowo-szare oczy. Choć uważałem Camie za chudą to ta kobieta naprzeciw była wręcz koścista.

Zniewolona przez fioletWhere stories live. Discover now