-18-

17.8K 872 100
                                    

Przepraszam że tak długo nie było rozdziału, ale ten będzie naprawdę długi-1753 słowa!

-Randka-

Zgodziłam się, aczkolwiek tylko przez to, iż zerwał z Britney. Choć mogło to być też dziwne przeciąganie i jego poczucie winy po wczorajszym.

Powiedział, żebym ubrała się ciepło. Więc tak oto mam na sobie: koszulkę na krótki rękaw z pinkie pie, na to bluskę na długi rękaw w pudrowym różu, a na to niebieska bluza z kapturem. Jeszcze rajstopy i dżinsy. Było mi na prawdę ciepło

Chyba zaczęłam się pocić.

Po chwili usłyszałam pukanie i otworzyłam drzwi. Stał za nimi Aiden w czarnych dżinsach, czarnej koszulce i skórzanej kurtce. Ta... Ubierz się zimno, wilczku? Wysoka temperatura wilkołaków jest wkurzająca.

Podał mi moją kurtkę i pomógł ją włożyć, a później obwiązał mnie szalem i wcisnął na głowę czapkę.

Pewnie wyglądam jak bałwan.

-Idziemy?- spytał z wyciągniętą dłonią. Spojrzałam na niego podejrzliwie, ale dotknęłam delikatnie jego dłoni.

Miał ciepłą skórę, lekko szorstką. Jego uścisk był mocny.

Uśmiechnął się i pociągnął mnie za rękę, w dół schodów. Schodził bardzo szybko, aż ciężko było za nim nadążyć.

Gdy znaleźliśmy się przed domem zobaczyłam czerwonego fiata strada (samochód z paką). Aiden otworzył mi drzwi niczym gentlemen. Zachichotałam.

Ciekawe gdzie jedziemy?

¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Kiedy wjechaliśmy wgłąb lasu, miałam poważne wątpliwości. Po co jedziemy do lasu? Czyżby tam chciał mnie zabić za wszystkie niepochlebne słowa wypowiedziane pod jego adresem?

Głupia! Po cholerę robiłby coś takiego na rance? Po co w ogóle by coś takiego robił?

Nom... Dość logiczne. Zabijanie mnie nie miałoby sensu, ale myślę że miałby z tego trochę satysfakcji.

Zatrzymaliśmy się pod wysoką górą. Przez całą drogę nikt się nie odzywał. No chyba że radio, które Aiden szybko wyłączył. Spojrzał na mnie niepewnie.

-Chodź bliżej-szepnął.

Posłuchałam się i zbliżyłam do niego. Siedziałam na skrawku samochodowego siedzenia.

Chyba uznał, że nie jestem "dość blisko" gdyż, po sekundzie znajdowałam się na jego kolanach.

-Ej!

Uśmiechnął się tylko, ściągnął mi czapkę i wyciągnął zza pleców jakąś wstążkę.

Fioletową.

-To będzie niespodzianka.

Materiał dotknął lekko moich powiek, a później został zawiązany. Nie widziałam nic. Byłam na jego łasce.

Delikatny dotyk na mojej skroni, sprawił, że drgnęłam. Jego palce muskały nasadę mojej głowy, po chwili poczułam jego usta. Pocałował mnie w czoło.

-Odpręż się. Ze mną nic ci się nie stanie. Nigdy.

Trzask zamka, otworzył drzwi? Po chwili się uniosłam i na oślep załapałam go za ramiona. Zaśmiał się.

-Spokojnie. Wszystko dobrze, kotek.

Postawił mnie na ziemi i przytrzymał przez chwilę.

Albo po prostu trzymał mnie cały czas.

Zniewolona przez fioletOù les histoires vivent. Découvrez maintenant