Prolog: You are my...

1.2K 118 1
                                    


Kolejne krople deszczu rozbijały się o szybę rozmazując krajobraz za nią. Nie pozwalały nikomu spojrzeć przez nią by obserwować tłum spieszących się ludzi z parasolkami. Mimo tego, jeden zapłakany szatyn spoglądał w okno. A właściwie sprawiał tylko takie wrażenie, gdyż w rzeczywistości zawiesił wzrok w martwym punkcie gdzieś pomiędzy kropelkami. Usilnie próbował przypomnieć sobie cokolwiek z rozmowy ze swoim chłopakiem sprzed kilku godzin, poza tym że już nim nie był. W jego głowie wciąż obijało się o siebie kilka wypowiedzianych wtedy słów: To nie ma sensu. To koniec. I w sumie kompletnie nie miał pojęcia dlaczego ryczał, skoro ten cholerny idiota miał całkowitą rację. Jak Jin, nie, jak ktokolwiek mógł oczekiwać od niego bycia aktywem. To gryzło się z jego osobowością, jego stylem bycia, i jego wszystkim. To on powinien być podrywany, uwodzony i całowany. Został stworzony do pieszczenia i kochania. Dlaczego znalezienie kogoś kto będzie potrafił zadbać o jego najskrytsze pragnienia wydawało się już graniczyć z niemożliwym? Taehyung wydał z siebie złowieszczy świst i zeskoczył z parapetu tylko po to by przenieść się na łóżko. Czuł że musi z kimś porozmawiać, wypłakać się w czyjeś ramiona. Tak bardzo potrzebował wsparcia. Podniósł się nieco i wychylił w bok chwytając w dłonie telefon leżący na szafce, lecz nim zdążył go chociażby odblokować w pomieszczeniu rozbrzmiała wesoła muzyczka, a na ekranie wyświetlacza pojawiło się zdjęcie roześmianego chłopaka z króliczymi zębami. Jeon Jungkook.

not only brotherly love || vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz