ROZDZIAL IX

2.9K 343 206
                                    


Skierowałem się przed siebie, czując na sobie wzrok Sangstera. Nagle Rosa mnie szturchnęła. 

- Co to za blondyn, który się na nas gapi?

- Nikt warty uwagi. 

- Z tego co widzę, ty jesteś dla niego zdecydowanie wartym uwagi. Nie odrywa od Ciebie oczu. 

- Dziwisz się, skoro jestem taki przystojny? 

- Nie. Ale on też jest. Nawet bardzo - gdy dziewczyna wypowiadała te słowa, poczułem wewnętrzne zirytowanie i od razu przyspieszyłem kroku. 

- Co za różnica, skoro to nie jest ktoś dla Ciebie? - spytałem. 

- Spokojnie, nie zabiorę Ci go, bo widzę że już został zaklepany - zaśmiała się, a ja postanowiłem puścić to zdanie mimo uszu.


O czym oni rozmawiali? Brunetka mnie obserwowała, chłopak jednak postanowił zignorować moją obecność. Jego obojętna twarz jak zwykle nie wyrażała nic. 

- Chodźmy już na salę - powiedziała nagle moja matka. Nie zauważyłem, kiedy podeszła.

Skinąłem głową i skierowałem się przed siebie. Przez jakiś czas obserwowałem Dylana, gdy nagle ten zniknął mi z oczu. Do czasu wejścia na salę nie mogłem go już odnaleźć.
Siedziałem właśnie na swoim miejscu i się za nim rozglądałem. 

- Czy możesz przestać i usiąść spokojnie na miejscu? - prychnęła nagle moja matka. - Ile ty masz lat, żeby zachowywać się w ten sposób w teatrze?

Usiadłem spokojnie zrezygnowany i skupiłem się na przedstawieniu. A przynajmniej próbowałem, ponieważ w głowie krążyła mi cała masa pytań, do których nie znałem odpowiedzi.


Wyszedłem z sali. Całe moje wnętrze rozsadzało od środka. To przedstawienie było odegrane fantastycznie. 

- Dylan, nie podobało mi się - powiedziała nagle Rosa. Zmierzyłem ją wzrokiem.

- Więc więcej ze mną nie idziesz i tyle. 

- Nie o teatrze mówię. Chodzi mi o decyzję, którą podjął główny bohater. 

- Och. Ja uważam, że była słuszna. 

- Ale Dylan! Tu chodziło o miłość! - wzruszyłem ramionami.


Stałem spokojnie popijając wino w towarzystwie bliskich dla mnie osób.

- Nie wierze własnym oczom. Czy to Dylan? - spytała nagle Christa. Dziewczyna mimo, że nie chodziła z nami do szkoły, doskonale wiedziała jak wygląda. Przełknąłem gorączkowo ślinę i spojrzałem tam gdzie ona. Oto i on, we własnej osobie. 

- O kurcze, faktycznie. Co on tutaj robi? - odparł Ki Hong. 

- Wasz kolega z klasy? - spytała moja matka. 

- Nie

- Tak - powiedział równocześnie ze mną Azjata i puścił mi tajnie oczko. Co on wyrabia? 

Moja mama niczego nieświadoma uśmiechnęła się do nich i skierowała się w ich stronę.
Ja pierdolę

Poszliśmy za nią. Dylan z początku nie zauważył, że się zbliżamy. Nagle jednak jego prawdopodobnie dziewczyna szturchnęła go w ramię. Zwrócił się do nas i szepnął coś do niej. Cholera, odwali coś. Na bank. Przecież on nie będzie wiedzieć jak powinien się przedstawić, za co moja matka od razu go skreśli! Ki Hong przyglądał się zaciekawiony obecną sytuacją.

Wrong Boy - Dylmas FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz