Rozdział 19 "Nie tak miało być.."

Start from the beginning
                                    

- Czyżby to była twoja przyjaciółka córka Szalonego Kapelusznika, Rose? - usłyszałam szyderczy głos Mal. Spojrzałam na nią.

- Nawet mnie nie denerwuj. Zepsuła mi randkę z Jake'iem, a do tego mam z nią mieszkać. Po prostu super - powiedziałam to z udawanym entuzjazmem. Westchnęłam. Między nami zapadła cisza. Wszyscy zajęli się swoim posiłkiem.  Cały czas rozglądałam się za Jake'iem. Chciałam z nim porozmawiać. Dołączył do nas Ben.

- Gdzie byłeś tyle czasu? - zapytała Mal. Książę usiadł obok swojej dziewczyny. 

- Załatwiałem królewskie sprawy - uśmiechnął się do Mal. Dziewczyna to odwzajemniła.

- Dlaczego muszę mieszkać z Rose? - zapytałam Bena. Spojrzał na mnie zdziwiony. - Do tej pory mieszkałam sama i chciałabym, żeby tak zostało. Zresztą obie za sobą nie przepadamy - dodałam Zmieszał się.

- No właśnie. Tylko ty nie masz współlokatorki - dodał. - Zresztą to Dobra Wróżka ustala podział pokoi. Musiałabyś z nią porozmawiać. - kiedy usłyszałam te słowa, wstałam pośpiesznie od stołu i pobiegłam do gabinetu Pani Dyrektor. Bez pukania weszłam do środka. Była ona i Jake.

- Danico, mamy tu poważną rozmowę, nie można tak wchodzić bez pukania. - upomniała mnie Dobra Wróżka.

- Przepraszam proszę pani, ale mam ważną sprawę - westchnęłam. Spojrzałam na Jake'a. - O co chodzi? Co zmalowałeś? - zapytałam swojego chłopka.

- Zakłócanie ciszy nocnej śpiewaniem pod oknem - weszła mi w słowo Dobra Wróżka. Zamknęłam drzwi za sobą i weszłam do środka. Pani Dyrektor była oburzona.

- Jeśli chodzi o to nie powinna go pani karać to było urocze co zrobił - uśmiechnęłam się lekko. - Zresztą to moja wina, obraziłam się na niego i gdyby nie to, nie musiałby nic robić, żebym mu wybaczyła. - usiadłam na krześle. Spojrzała na mnie zmieszana.

- Nie wiem co mam z tobą zrobić. Nigdy nikogo jeszcze nie ukaraliśmy - powiedziała. Jake chciał coś powiedzieć, ale weszłam mu w słowo.

- Jeśli chce pani kogoś ukarać, to niech pani ukaże mnie - powiedziała. 

- Jake, wrócimy do tej rozmowy - zwróciła się do mojego chłopaka. - Mógłbyś nas zostawić? - zapytała. Chłopak niechętnie wstał i wyszedł z gabinetu. Kiedy zamknął drzwi rzuciłam prosto z mostu.

- Nie chcę mieszkać z Rose. - powiedziałam.  Dobra Wróżka była zmieszana. 

- Nie rozumiem. Posłuchaj, tylko ty nie masz współlokatorki, a Rose nie ma zakwaterowania - uśmiechnęła się zmieszana.

- Ally nie ma współlokatorki. One będą się dogadywać, proszę. My nie przepadamy za sobą. To przez nią Jake wczoraj śpiewał po moim oknie. Gdyby nie ona, nie pokłóciłabym się z nim. - westchnęłam.

- Przykro mi, nie możemy tak po prostu tego zmienić. Rose się już rozpakowała..

- To ja się mogę przenieść. Mogę nawet zmieszać z Ally, proszę... - zaczęłam ją błagać. Pokiwała przecząco głową.

- Nie ma takiej możliwości, przykro mi. - powiedziała. Wstałam zdenerwowana i wyszłam trzaskając drzwiami. Pod gabinetem siedział Jake.

Descendants: Kraina Zapomnianych BaśniWhere stories live. Discover now