Dżinuj stąd dżinie

82 3 2
                                    

Gdzie ja jestem? To miejsce nie wygląda jak opuszczony magazyn, ale jak mój rodzinny dom? Jak ja się tu znalazłam i dlaczego jest tak ciemno? Przecież jak wychodziłam było jasno! Dżin został zabity czy jak? Muszę wszystko przeanalizować. Tak najlepiej przy jakimś dobrym napoju. Wstałam i ruszyłam w stronę drzwi. Kiedy je uchyliłam te cicho skrzypnęły i usłyszałam ciche mruknięcie. Czyli nie jestem tu sama. Opuściłam jak najciszej pokój i zeszłam do kuchni. Nalałam sobie mleka i usiadłam na kuchennym blacie...

*Wcześniej*

Po załatwieniu sprawy z Azazelem wróciliśmy do domu w Kansas. Dean poszedł spać a ja iż nie potrzebuję za bardzo snu do funkcjonowania usiadłam w salonie na sofie i odpaliłam laptopa. Kiedy tak przeszukiwałam internet zadzwonił mój telefon.

Tak słucham.

Cześć siostra! Co u Was słychać?

Cześć Mari. Wszystko w jak najlepszym porządku

Sam przesyła pozdrowienia dla Ciebie i Dean'a

Dziękuję. Również pozdrawiamy

Dzieje się coś ciekawego?

Pamiętasz tego kto zabił naszego tatę i mamę Winchesterów?

No jasne. Żółtooki demon imieniem Azazel. Znowu czyichś rodziców zabił?

Nieee. Tym razem to on sam zginął

No nieźle siostra. Jestem z ciebie dumna

To nie moja zasługa. Ja tylko ustaliłam gdzie on jest i byłam przynętą. Gdyby nie Dean to kto wie...

Przepraszam Cię Nat ale muszę kończyć. Do zobaczenia za dwa tygodnie!

Do zobaczenia!

Zakończyłam rozmowę i w tym momencie moim oczom ukazał się artykuł w którym pisano o zniknięciu pewnej dziewczyny, która nie wraca do domu już ponad miesiąc. Wiedziałam, że to sprawka Dżina więc pobiegłam obudzić Deana.

- Wstajemy śpiąca królewno. Nowa sprawa czeka.- mówiąc to potrząsnęłam nim

Nic. Zero reakcji.

- Jak nie wstaniesz zjem twoje ciasto.- powiedziałam i nachyliłam się żeby go pocałować

Winchester zamiast wstać przyciągnął mnie tylko do siebie i uwięził w swoim uścisku.

- Dean... puść mnie... bo mnie zaraz udusisz.- wydukałam

Podziałało bo rozluźnił uścisk ale nie zapowiadało się żeby wstał. Pocałowałam go w usta i wyswobodziłam się z jego uścisku.

- Dobra to skoro nie wstajesz idę zjeść zupełnie sama pyszny placek wiśniowy, upoluję tego stworka a na koniec zrobię imprezę i to wszystko bez ciebie. O zapomniałabym zaproszę również Max'a- rzuciłam

Jak na zawołanie Dean zerwał się z łóżka. Podszedł do mnie i jak gdyby nigdy nic przerzucił mnie przez ramię. Próbowałam go ubłagać żeby mnie postawił. Zrobił to dopiero gdy kierował się ze śniadaniem do jadalni. Przekazałam mu informacje na temat roboty którą mamy wykonać. Nie całe półtorej godziny później znaleźliśmy się pod opuszczonym magazynem, miejscem w którym prawdopodobnie znajdziemy zaginioną. Uzbrojeni w srebrne noże umazane owczą krwią wkroczyliśmy do budynku. Teren był duży więc się rozdzieliliśmy. Kiedy przeszukiwałam swoją część usłyszałam cichy jęk. Poszłam w stronę z której dobiegał dźwięk. Już miałam wejść kiedy coś mnie zaatakowało.

*Obecnie*

Siedziałam popijając mleko i rozmyślając o tym co się stało. Rozważałam wiele opcji ale nic nie pasowało. Gdy tak rozmyślałam przyszedł Dean.

- Kochanie coś się stało?- zapytał zaspanym głosem

- To nic takiego.- odpowiedziałam

- Martwisz się o Sam'a?- spytał

- Przecież nic mu nie jest. Wyjechał razem z Mari do Francji więc nie mam o co się martwić.- stwierdziłam

- Sam pojechał z twoją siostrą i Jessicą do Francji.- powiedział

- Jessica? Niby kto to dla Sammiego?! W ogóle to gdzie ten jak on to mawia Anioł Pana Cas kiedy jest potrzebny?! - stwierdziłam oburzona

-Jess to znajoma Sama ze studiów. Anioły nie istnieją kochanie - powiedział

Nie istnieją? Gdzie ja trafiłam? Jeszcze jakieś niespodzianki? Może mam dzieci i o tym nie wiem albo jestem prezydentem?! Castiel czemu jak jesteś potrzebny to nigdy Cię nie ma??

Zeskoczyłam z blatu na podłogę. Zielonooki chwycił mnie za rękę i pociągnął do sypialni. Kiedy szliśmy zauważyłam coś co mnie lekko za niepokoiło.
- Kiedy my się pobraliśmy?- pomyślałam
- Trzy lata temu. Nie pamiętasz kochanie?- zdziwił się
Co tu się do czorta dzieje?! Chwila moment. Przecież chwilę temu byłam w opuszczonym magazynie i Dean raczej nie dobiegł by tak szybko do mnie żeby mi pomóc...

Demon czy łowca? [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now