ROZDZIAŁ I

5.2K 381 141
                                    

Rozpoczęcie roku nigdy nie należało do jednych z moich ulubionych dni. Nie żebym miał problemy z nauką czy rówieśnikami. Wręcz przeciwne, nie narzekam na brak popularności. Chodzę również do jednej z elitarnych szkół. Mogłoby się zdawać, iż przez to mam ciężej od przeciętnego ucznia, jednak wszystko przychodzi mi z łatwością. Znaczy... Prawie wszystko. Ale kto powiedział, że matematyka nie jest przypadkiem wynalazkiem szatana?

No właśnie. 

Po długim apelu udaliśmy się do klas. Jak zwykle zasiadłem w drugim rzędzie, w odstępie jednej ławki od okna. Wychowawczyni stanęła na środku sali i zaczęła od formalności. Podała plan lekcji i powiedziała o zamiarach na ten rok. 

- A teraz - mówiąc to klasnęła w dłonie - przedstawię wam nowego ucznia naszej klasy.

Mamy kogoś nowego? Czemu go nie zauważyłem?

Nagle obok mnie przeszedł brunet i stanął na środku klasy. Jego włosy były w lekkim nieładzie. Na twarzy malował się mu grymas niezadowolenia. Brązowe tęczówki wpatrywały się w jeden punkt i nie wyrażały nic, prócz znudzenia obecną sytuacją. Ubrał zwykłą białą i pogniecioną koszule, czarne, przetarte dżinsy i znoszone trampki.

- Dylan O'Brien - wyrwał krótko i skinąwszy głową udał się z powrotem do ławki, zostawiając nauczycielkę w lekkim oszołomieniu.

W klasie zapanował szum. Wszyscy o nim rozmawiali. Chłopak był wcześniej w naszej szkole, tylko uczęszczał do innego profilu klasy. Nic dziwnego więc, że miał wyrobioną opinię, która nie była zbyt przyjemna. 

Ludzie postanawiali się trzymać od niego z daleka, ze względu na stan majątkowy, niepokojący wygląd i aspołeczne podejście do życia. "Będę go unikać" - pomyślałem. Wówczas nie wiedziałem, jak mocno zmieni się moje życie.

~~~~~~~~~~~~~~ ♥~~~~~~~~~~~~~~

Dzisiejszego dnia postanowiłem udać się do domu na piechotę. Naprawdę nie wiem co mi strzeliło do głowy. Zejdzie mi na to spokojnie połowa godziny. W sumie nic mi się nie stanie od świeżego powietrza. Zawsze mogę z powrotem zadzwonić po szofera.

Tocząc wojnę w myślach spokojnie spacerowałem przez ulice. Spoglądałem przez cały czas pod nogi, zupełnie zapominając o otoczeniu. W uszach brzmiały mi kawałki mocnego rocka. Coś co lubię.

Kto by się spodziewał, że na kogoś wpadnę? Cóż, każdy by się spodziewał, bo trzeba być co najmniej debilem, by nie patrzeć gdzie się idzie. Nikt by jednak nie pomyślał, że z zamyśleń wyrwie mnie akurat on

Brązowooki podobnie jak ja upadł na ziemie. CholeraDostanie mi się. 

Szybko wstałem i aby załagodzić sytuację wyciągnąłem pomocną dłoń przed siebie. Dylan spojrzał się do góry i niewzruszony wstał o własnych siłach. Otrzepał się z kurzu i wlepił we mnie wzrok. Co powinienem teraz zrobić? Na pewno nie chcę mu podpaść. 

"Postanowiłem, że będę go unikać... Tak, chyba po prostu sobie pójdę." - pomyślałem. Przedstawianie się chyba nie jest najlepszym sposobem, do uniknięcia konfrontacji. Czemu więc do cholery zrobiłem to automatycznie? 

Właśnie się lekko przed nim kłaniałem, wyciągając rękę. 

-Thomas Brodie-Sangster, z rodu Sangsterów. Niezmiernie miło mi Cię poznać i z całego serca przepraszam za zaistniałą sytuację.

Tkwiłem tak dłuższą chwilę, ponieważ brunet nie odwzajemnił mojego gestu. Stał jedynie tak jak wcześniej. Poczułem się bardzo niezręcznie. Zawstydzony zabrałem dłoń.

-W takim bądź razie... Do zobaczenia! - Skinąwszy głową powiedziałem i ponownie obrałem poprzedni kierunek. Na moją twarz wkradł się mocny rumieniec. Za kogo on się uważa? Brak jakiejkolwiek kultury. Szkoda słów. 

Obrażony udałem się do domu, a piwne tęczówki chłopaka chodziły mi  nieświadomie w myślach do końca dnia. 

________________________________________

Witam wszystkich!

Pierwszy rozdział opowiadania już za nami :) 

Czemu Dylan nie odpowiedział Thomasowi? Dlaczego tak krótko przedstawił się przed klasą? Cóż, to już będzie w kolejnych rozdziałach.

Jeżeli Ci się podobało, byłoby mi niezmiernie miło gdybyś zostawił gwiazdkę i komentarz.

Dobrze jest wiedzieć, że ktoś czyta Twoje wypociny. 


Wrong Boy - Dylmas FFWhere stories live. Discover now