dzień piąty

1 0 0
                                    


Zza umysłu, podświadomości
Wychodzi krokiem spokojnym
Szepcze - niby cicho
Krzycząc wniebogłosy

Wrzeszczy, karci
Odejść nie chcę
Kim byłaś dziewczynko z pierwszego dnia 
W moim zimnym piekle?

Zawsze próżna, cicha
Choć to tylko ona
Zawsze na dnie serca
Choć obłudnie, wiem

Czerwień mojej krwi
Czerń mojej nadziei
Jeden odcień życia
I jeden dla mej śmierci

Bo tu gdzie myśli ranią
A umysł łez pragnie
Wszystko oddam za śmierć :
Miłość, nadzieje, wiarę...
Nadal nad światem słońce świeci,
Dorośli marudzą, bawią się dzieci.
Życie sobie wciąż ze świata drwi,
tylko ja dziś leże w łóżku we własnej krwi.

Kwiaty nadal kwitną, nic nowego,
Mały dodatek do życia smutnego.
I mury stoją twardo niewzruszone,
tylko nadzieje są jakby spalone.

Ziemia przecież wciąż się kręci,
Do dobra nadal ludziom brak chęci,
Nic się na tym świecie nie zmieniło,
Tylko dla mnie coś się skończyło.

Wciąż są ludzie, chodzą po świecie,
wyrasta z ziemi piękniejsze kwiecie.
Nic się przecież takiego nie stało.
To tylko serce chyba się złamało... w szpitalnym łóżku obok rodzinnych ołtarzy.....

to objawienieWhere stories live. Discover now