5#-Prawda o Kiranie

49 7 1
                                    

Siedziałam sobie w sali treningowej Lerta. Musiałam się wykuwać wszystkich ras z Kirany. Dotychczas, słyszałam o takich istotach tylko w filmach! Dowiedziałam się, co to Sharaki, o których była mowa kilka dni temu. Sharaki to paskudne, obrzydliwe lecz bardzo utalentowane gobliny. Umieją wytwarzać broń najlepszą w Kiranie. Łowcy korzystają z ich usług, gdyż są zbudowane z najsilnijeszych materiałów, praktycznie nie do zniszczenia. Są dosyć wredne i sarkastyczne. Trzeba się wobec nich wykazać wyrozumiałością i dobrymi manierami. Mają wielkie, wystające kły, oklapłe, długie uszy i są bardzo niskie. Jest grupa osób, która nie toleruje tych istot, więc je dręczy i wyzywa. Próbuje wytępić. Dlatego, osobę której się nienawidzi, nazywa się "sharakiem". Akkassa, to najliczniejsza rasa w całej krainie. Ich skóra jest różnkolorowa. Zamiast włosów, mają "ścianę" z łusek na głowie. Ciągną się od czubka głowy, do ramion, przypominając włosy. Są na stałe zrośnięte ze skórą. Panie, mają zieloną skóre i różowe oczy, faceci mają niebieską skórę i fioletowe oczy. Było to niesamowite. Dotychczas, gdyby ktoś mi powiedział, że coś takiego istnieje, wyśmiałabym go. Nie które rasy, wyglądały tak zabawnie, że chichotałam pod nosem. Wszytsko, zapisywałam w grubym, małym notatniku. Mocą Lerta, było unoszenie przedmiotów w powietrze, nie dotykając ich, zsyłanie koszmarów bądź wizji. Dzięki temu ostatniemu, mógł mi pokazać całą Kiranę, bez robienia żadnych zdjęć.

  — A to jest wojownik mroku...— Mruknął. W mojej głowie, wytworzył się znajomy obraz. Ta sama istota, która mnie zaatakowała w sklepie.— Gatunek, najliczniejszy w Kiranie. Jest ich więcej niż Akkass. One się nie rozmnażają płciowo. One są tworzone. Jedne z najbardziej złowieszczych, złośliwych i okrutnych stworzeń. Można powiedzieć, że wszyscy są klonami. Niczym się od diebie nie różnią, z wyjątkiem płci. Są tworzeni, na model Satra... Władcy mroku.

Tu, starzec zamilkł i spuścił głowę. Zrozumiałam, że coś go trapi. Próbowałam posklejać ze sibą te wszystkie wiadomości, by miały jakiś sens, smutku mojego nauczyciela. Ale, wszystko mi się rozpadało, niczym domek z kard. Jeden fakt, nie pasował do drugiego. Więc, czemu się nie spytać?

  — Mistrzu, co się stało?
  – Teraz, czas na trochę historii— Powiedział, lekko drżącym głosem. — W pozornie spokojnym, pięknym kraju, panuje krwawa, zabójcza wojna. Trwa już d wielu, wielu lat. Zło nie odpuszcza. Wojna Łowców, którzy chcą zachować Kiranę, taką, jaką jest. Walczą z łowcami mroku... To klony, o których ci wspominałem. Chcą zamienić całą naszą krainę, w mroczny, przerażający las. Jeżeli ich nie zatrzymamy, te bęcwały wybiją wszystkich mieszkańców, i zawładnął Kiraną. To jest ich cel. Kolejne istoty, zostają porywane do ich zamku-ich twierdzy. I nigdy stamtąd nie wracają. Podobno, są rozstrzeliwani, ale ja uważam, że robię im coś gorszego.
— Kto był taki okrutny, żeby to zrobić?—zapytałam, z przejęciem. Historia mnie nieco przestraszyła. A to dopiero historia. Jeszcze tego nie widziałam na żywo!
— Tu, zrobimy krótką lekcje, twojej mocy. Każdy Łowca, powinien posiadać dwie moce. Conajmniej, dwie. Dlaczego? Jedna strona mu doradza, druga odradza. Utrudnia to podejmowanie decyzji, po wysłuchaniu argumentów obu stron. — Wziął mnie za rękę, i zaczął mruczeć jakieś zaklęcia. Aż w końcu, powiedział głośniej— zalarah matore.

Aż odskoczyłam z zaskoczenia. Z mojej ręki, wynurzyły się jakby dwie, małe, żywe figurki. Obie, przypomninały mnie, tylko że jedna była z ognia, a druga z wody. Obie patrzyły się na mnie. A ja, wytrzeszczałam na nie oczy.

– Zapamiętaj to zaklęcie— Przerwał ciszę, Lert— Zalarah matore. To zaklęcie, pozwala rozdwoić się twojej mocy. Tworzy dwie wersje ciebie. Naprzykład, woda jest spokojna, ogień, szalony. Tak też będą się zachowywać.
— WCALE NIE!— Odezwała się nagle ta wersja mnie z ognia.— Zakład? Będe grzeczna!
— Mhm, ta, na pewno— Odburknął czarodziej. Ogniowa wersja mnie, obróciła się do niego plecami i założyła ręce na piersi.
— A, mistrzu. Jak je schować?
— Powiedz "matore zalarah". To samo zaklęcie, tylko odwrotna kolejność wyrazów.
— Matore zalarah— Wypowiedziałam, a obie figurki natychmiast wskoczyły do mojej dłoni— Łaa, to było niesamowite! Ale co to ma do tej wojny?
— Satr, był niegdyś Łowcą. Posiadał tylko jedną moc-moc mroku. Był to jedyny taki przypadek w historii. Tobie, jedna moc będzie odradzać, druga potwierdzać. Ale jego moc, zgadzała się z każdym jego zdaniem. Nie przestrzegał kodeksu Łowców. Był arogancki, zabijał cywilów, gdy go zdenerwowali, lenił się i nie wykonwywał swoich obowiązków. Aż w końcu, opuścił Łowców. Miał tego dosyć. Powędrował na zachód, i tam, zaczęło się piekło. Stworzył na swój wzór, armię wojska mroku, i ruszył by podbić Kiranę. Ledwo co, dajemy sobie radę. Każdy łowca, powinien nam pomóc. To wszystko na dzisiaj. Spotykamy się jutro, nauczę cie uzdrawiać.

_____________________________________________________________________________
Deykt dla wszystkich, którzy to czytają ❤️
Kocham was!!!!
Piosenka: Just Like fire

Zemsta-Łowca (część pierwsza)Where stories live. Discover now