1#-Dziwna istota, w sklepie z kosmetykami

99 13 7
                                    

Obraz: http://www.123rf.com/photo_19381314_portrait-of-attractive-beautiful-blonde-girl-with-blue-eyes.html
Na zdjęciu, Nove
_____________________________________________________________________________
Była pierwsza w nocy. Spałam smacznie, rozwalona na całym łóżku. Moje nogi, nie mal robiły szpagat, jedna ręka, uprawiała skoki nad moim łóżkiem. A druga, leżała bezwładnie na głowie. Tak, nie komentujcie. Ze snu, wyrwał mnie dzwonek mojej komórki. Jęknęłam, i z trudem otworzyłam oczy. Na ekranie, wyświetliło się zdjęcie Izy.

— Iza, czy ty nigdy nie śpisz!?— Marudziłam.
— Nove! To wyjątkowa sytuacja! Zadzwoniłam do Wiktora, on chce z tobą pójść na bal!— Wykrzyczała do słuchawki, tak głośno, że musiałam ją odciągnąć od ucha.
— Dobra, Iza. Ale na przyszłość, nie dzwoń do mnie w godzinach od dwudziestej drugiej, do siódmej.
— Oki, luzik... Umówiłam cię z nim na "dziesięcio minutową randkę" — Powiedziała— Po szkole, przed naszym wyjściem do ciebie.

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, dziewczyna się rozłączyła. Przewróciłam oczami, i zasnęłam. Iza Mejor, miała w sobie tyle energi, że gdyby ją podłączyć do dynama, oświetliła by całą szkołę.

***
Nazajutrz, dziewczyna bardzo ekscytowała się moją "randką". Ja, mniej. Nie przeszkadzało by mi to, gdybym poszła jako singielka. Jestem raczej typem samotniczki, jestem spokojniejsza niż reszta klasy. Nie interesuje mnie One Direction, ani sex z nimi. Zazwyczaj stoję z boku klasy.
Dobrze się czuję w swoim towarzystwie. Ale na każdej przerwie, natrętnie chodziła za mną Iza, i przypominała o spotkaniu z Wiktorem. W głębi duszy, denerwowało mnie to. Ale to ukrywałam.
Lekcje szybko minęły. Mieliśmy się spotkać w parku, obok naszego liceum. Zeszłam do szatni, i zabrałam moją czarną, skórzaną kurtkę. Miałam dziwne wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Szybko wybiegłam z pomieszczenia, obawiając się że ktoś mnie NAPRAWDĘ śledzi. Przed szkołą, stała moja przyjaciółka. Jej niebieskie włosy, delikatnie powiewały na wietrze. Ona, w przeciwieństwie do mnie, znała się na sprawach miłosnych. A ja, ani trochę. Te tematy, są mi obce. Podskoczyła do mnie, i pociągnęła mnie za ręke

— Wreszcie jesteś! Wiktor już czeka w parku— Pociągnęła mnie znowu i doprowadziła mnie za rękę do parku. Przez cały ten czas gadała, o jej planach na imprezę. Przewracałam oczami i dałamm się prowadzić. W końcu, dotarłyśmy do ławki, na której siedział chłopak. Był brunetem, z zielonymi oczami. Zmierzyłam go wzrokiem, i skrzyżowałam ręce na piersi, jakbym czegoś od noego oczekiwała. Moja przyjaciółka, skarciła mnie wzrokiem i powiedziała— Okay, to ja was tutaj zostawię. Życzę miłej zabawy!

Niebieskowłosa poszła w podskokach. Spojrzałam na zegarek. Była 15:40. Nie mogłam się doczekać, aż randka się skończy. Wiktor, zaczął rozmowę:

— Cieszysz sie z okazji tego balu?
— Tak. A ty?
— Też— Odpowiedział. Chwilę pomilczeliśmy, a potem znowu rozpoczęła się rozmowa— Miałaś kiedyś chłopaka?
— Nie.— Znowu nastąpiła chwila milczenia.
— Czemu nie miałaś?
— Bo nie chciałam mieć— Odparłam, udając niedostępną. Znowu nastąpiła chwila ciszy.
— Pójdziesz ze mną na bal?— odezwał się drżącym głosem.
— Czemu by nie.— zgodziłam się i wzruszyłam ramionami. Następnie, spojrzałam za zegarek 15:50— Dziesięć minut za nami. Do osiemnastej!
— Do osiemnastej!— powiedział, i poszedł. Patrzyłam na to obojętnym wzrokiem. Wtedy, zza drzewa wyszła Iza.
— No wiesz co!? Taką okazję, potraktowałaś jak lekcję matmy! Zachowałaś się, jakbyś była obojętna!
— Ty nas obserwowałaś?— Zapytałam, podejrzliwie.
— Eee... Pomińmy ten temat— Powiedziała, unikając mojego wzroku— A teraz, chodźmy do perfumeri! Zostało nam nie wiele czasu! Poszłyśmy do perfumeri, Iza przez cały czas dawała mi rady na przyszłość. Słuchałam jednym uchem, a drugim wypuszczałam. Niebieskowłosa, nie może przyjąć do wiadomości, że nie interesują mnie te tematy. Dlatego, chciała mnie zaciekawić. I zero efektów...
Doszłyśmy do perfumeri, i weszłyśmy do środka. Popatrzyłam na moją kumpelę. Perfumeria ją zachwyciła. Wszędzie było mnóstwo czarno-białych półek, regałów z kolorowymi kosmetykami i testerami. Ściany były w kolorze czerwonym, a podłoga w czarnym.

– Przeszukujesz tamte regały, a ja tamte! — Dziewczyna rzuciła sie na regały z testerami. Przewróciłam oczami, ponownie i poszłam przeglądać. Wszędzie kłębiły się lakiery, perfumy, cienie do powiek... Nigdy to mnie nie interesowało. Wolałam spędzić wieczór z ciekawym filmem. Wtedy, usłyszałam głosy dochodzące z zaplecza.

— Powinniśmy już dawno zaatakować! Atak z zasadzki, i zabijemy och wszystkich!— usłyszałam kobiecy, skrzypiący i syczący głos.
— Nie wiesz do czego są zdolni Łowcy. Są zawzięci. Plugawe sharaki!— drugi głos również był kobiecy i skrzypiący. Nie wiedziałam kim są "Łowcy" i "sharaki". Rozmowa mnie zaciekawiła, więc postanowiłam je podsłuchać. To, opanowałam do perfekcji. Podkradłam się na placach na zaplecze, była to ogromna hala. Wyglądała jak ogromna hala, z labiryntem, wyskokich do sufitu szafek. Weszłam między regały, idąc w kierunku gdzie słyszałam głosy.
— Zabić ich! Zabić wszystkich Łowców! — Głosy zdawały się być coraz bliżej. Gdy chciałam skręcić, musiałam szybko się schować. Zobaczyłam dwie, przerażająco dziwne istoty. Jeden rzut oka, a mogę je szczegółowo opisać:
Miały ciemno-fioletową cerę, jedna miała czarne włosy do łopatek, a druga granatowe do miednicy. Jedna wspólna cecha ich włosów: Były w strąkach. Obie miały szpiczaste uszy, niczym elfy, ogony zakończone ostrą strzałką. Ich ubrania były skórzane i poszarpane. Podsłuchiwałam dalej:
— Gdy zniszczymy Łowców, świat Kirany będzie nasz!— Następnie, obie się zaśmiały, pokazując rozdwojone języki.
— Czekaj! Czuję tu żywą istotę! — Poszły w moim kierunku. Zaczęłam uciekać, ale przede mną, pojawiła się świecąca na czarno, siatka. Zanim ją zauważyłam, wpadłam w nią. Runęłam związana na podłogę.
— Podsłuchała nas! — Krzyknęła jedna z nich.
— Jak się obudzi, nic nie będzie pamiętać...— Powiedziała druga, podchodząc do mnie. Uderzyła mnie w głowę, i zemdlałam...

Zemsta-Łowca (część pierwsza)Where stories live. Discover now