2#-Przemiana

83 14 8
                                    

  — Nove? Nove! Nic ci nie jest?— Usłyszałam głos Izy. Otworzyłam z trudem oczy, które mnie piekły, jakby ktoś do nich wlał butelkę octu. Byłam w magazynie z kosmetykami. Stop! Co ja tu robię!? Pamiętam tylko że robiłam zakupy. Co ja robię na zapleczu?! W dodatku związana jakąś świecącą na czarno siatką!?
  — Iza... Rozwiąż mnie...— wyjąkałam nie przytomna. Dziewczyna uwolniła mnie z więzów i pomogła mi wstać— Co się stało?
  — A czy to ważne!? Szukałam cię godzinę! Nie odbierałaś telefonów. Jest siedemnasta! Mamy tylko godzinę do osiemnastej! Musimy się pośpieszyć. — Pociągnęła mnie za rękę i gadała dalej—  Kupiłam ci kosmetyki. Sukienkę dla ciebie, mam w plecaku. Już wiem jaką fryzurę ci zrobię! Praktycznego, wysokiego kucyka! Do tego, pożyczę ci moją złotą ozdobę na włosy. Będziesz pięknie wyglądać!

Byłam skazana na słuchanie jej gadania. Ona mogłaby nawijać o modzie całymi godzinami. Ja, zawsze ubierałam się na czarno; Bluza z kapturem i leginsy w zupełności mi wystarczały. Iza, nie ograniczała się do jednego koloru. Ubierała się na wszystkie barwy tego świata. A co ciekawe, każdy kolor do niej pasował! Ciekawe, nieprawdasz? Dotarłyśmy do mojego domu. Weszłyśmy do mieszkania. Powitał nas mój ojciec. Moja matka tego dnia miała mnóstwo pracy i miała wrócić po mojej imprezie. Iz zatargała mnie do mojego pokoju. Wyglądała jak tyran, który rozkazuje nieposłusznemu poddanemu. Usiadłam na krześle, a moja przyjaciółka zaczęła mnie czesać. Szarpała mnie za włosy, jakby chciala mi je wyrwać. Ale efekt był zaskakujący! Gdy stanęłam przed lustrem nie poznałam sama siebie! Włosy miałam spięte w kucyk, związane złotą ozdobą. Moja kumpela, kazała mi się przebrać w sukienkę, którą dla mnie kupiła. Sięgała mi do kostek. Była pomarańczowa, i przy końcówce miała czerwony pasek. Nie przepadam za jaskrawymi kolorami, lecz muszę przyznać, że ładnie wyglądałam! Iza się zachwyciła, i przez cały czas coś dopowiadała:

— Ta sukienka pasuje do twoich brązowych oczu! —emocjonowała się. Mejor, nie chciała mi robić mocnego makijażu, mówiąc, że musze wyglądać naturalnie. Potraktowała moje rzęsy tuszem, a usta zabarwiła na lekki czerwony. Gdy (wreszcie) skończyła mnie stylizować musiała jak najszybciej się sama ubrać. Dziewczyna, bardzo się śpieszyła. Zbyt wiele czasu poświęciła na mnie. Zostało dziesięć minut. Nawet kiedy wyszłyśmy na ulicę, ona się jeszcze czesała. Weszłyśmy do lokalu, gdzie odbywała się impreza. Iza, natychmiast zaczęła szukać naszych partnerów. Ja, poszłam się napić. Stanęłam przy stoliku z napojami i nalałam sobie Coca-Coli. Patrzyłam, jak nastolatki wirują i podrywają chłopców na parkiecie. Nie jest to mój żywioł, ale bardzo wyczekiwałam tej imprezy. Chciałam zobaczyć jak to jest. Weszłam na parkiet, i zaczęłam delikatnie ruszać biodrami. Potem, wykonywałam jakieś fale rękami. Nie umiem tańczyć. Pojakimś czasie, wczułam się w rytm głośnej muzyki, i zwariowałam. Znalazłam moich towarzyszy, i bawiliśmy się do padnięcia. Piliśmy trochę alkocholu, ryczeliśmy na całe gardła, nasze ulubione kawałki. Czułam sie wolna i dzika. Ostatni raz tak bawiłam się w drugiej klasie podstawówki, na balu karnawałowym. Wypiłam wtedy za dużo słodkich napoji i zjadłam za dużo słodyczy i dostałam strasznej próchnicy. Szalałam dużą część wieczoru, gdy nagle dostałam strasznych skurczy w żołądku. Zrobiło mi się gorąco i zaschło mi w gardle. Nie była to zwykła migrena.

  — Nove? Co się dzieje?— Zapytała z troską Iza.
  — Nic. Wszystko dobrze. Muszę iść się przewietrzyć— To mówiąc, wyszłam z lokalu. Byłam sama. Na ciemnym Warszawskim niebie ukazały się gwiazdy. Była to bardzo rzadka okazja. Kiedyś, gdy byłam mała, wierzyłam że takie zjawisko, oznacza że coś się zaraz stanie. Coś bardzo ważnego, co odmieni życie... Wyjęłam lusterko, by zobaczyć czy nie rozmazał mi się makijaż. Spojrzałam w swoje odbicie, i nawet nie zwróciłam uwagę na make-up! Krzyknęłam z zaskoczenia i strachu. Lusterko roztrzaskało się na milion drobnych kawałeczków, w ktorych nadal widziałam swoje odbicie. Moje oczy, świeciły na kolor zielony! Siatkówka, tęczówka i źrenica! Wtedy, wokół mnie pojawiła się mgła, moje oczy zaczęły mnie piec. Wtedy, jakaś tajemnicza siła, pchnęła mnie do przodu, tak że upadłam na kolana. Mgła, zmieniała się na różne kolory.poczułam jeszcze większe skurcze w brzuchu. Ale to był tylko pryszcz. Czułam, jakby coś zabierało mi myśli. Jakby paliło mnie od środka. Ból był nie do zniesienia. Czułam jak pękają we mnie wszystkie tętnice, i wylewa się z nich krew. Krzyczałam z bólu.

  — NIEEE!!! NIECH TO SIĘ SKOŃCZY! AAAAAAAAAH!!!!— Płakałam z bólu, ale łzy natychmiast zostały wyssysane z twarzy. Nagle, wszytsko się skończyło, a ja zemdlałam. Ostatnie co zobaczyłam, to biegnącą w moim kierunku Izę...

_____________________________________________________________________________
Obraz:
  http://pl.depositphotos.com/98580656/stock-photo-beautiful-blonde-with-long-hair.html
Jak myślicie, co się stało z Nove?
Aha! Pragnę podziękować chiarannie za wykonanie pieknej, nowej okładki!
Ten rozdział, jej dedykuję!
Bajo!

Zemsta-Łowca (część pierwsza)Where stories live. Discover now