×8×

859 67 0
                                    

*Klara*
Minęły dwa tygodnie od incydentu na domówce, który nadal był niewyjaśniony.
Trochę rzeczy uległo zmianie.
Mój kontakt z Michałem się polepszył, byliśmy wręcz nierozłączni.
Parę osób z klasy nawet polubiło Rychlika pewnie ze względu na mnie ale to i tak dobrze.
Remek dalej nie odzywa się do mojego przyjaciela co także zbyt mocno oboje przeżywamy.
Michał pociesza mnie jak i zarówno siebie zdaniem "Rezi to Rezi jak się fochnie to się fochnie ale do przyjaciół zawsze wróci"
Chłopak właśnie znów to powiedział kiedy siedzieliśmy na lekcji matematyki.
-Gdyby był przyjacielem to by się od ciebie nie odwrócił-zwróciłam Rychlikowi uwagę i starałam się rozwiązać zadanie.
-Każdy przyjaciel czasem wątpi i ma chwilę słabości-powiedział spokojnie odgarniając grzywkę z oczu.
Po jego słowach poczułam lekkie ukucie w środku.
W szpitalu sama miałam chwilę zwątpienia, nie wiedziałam w co wierzyć, komu zaufać a przecież powinnam wierzyć Michałowi jako jego przyjaciółka.
Nagle ktoś dotknął mojego ramienia, aż podskoczyłam że strachu.
-Woah spokojnie dziewczyno-rzucił żartobliwie Karol siedzący za mną. Poprawiłam grzywkę i uśmiechnęłam się do blondyna.
-Chciałeś czegoś?-spytałam i nieświadomie dotknęłam swojego ramienia.
Blondyn nachylił się jeszcze bardziej w moją stronę aby nauczycielka nas nie zauważyła.
-Zastanawiałem się czy byś się gdzieś ze mną nie wybrała? Jakaś kawa, kino, spacer, cokolwiek?-spytał a ja zaczęłam uśmiechać się jak głupia.
Milion myśli przeleciało mi przez głowę czy to randka? A może zwykłe spotkanie? Lubi mnie? Czy to są żarty?
Poczułam dłoń Rychlika na kolanie, spojrzałam na niego, wyglądał na nieco złego lub zmartwionego, nadal nie umiem go rozgryźć.
Uśmiechnęłam się do przyjaciela i znów zwróciłam głowę w stronę Karola.
-Chętnie, kiedy?-po moim pytaniu uśmiech na jego twarzy zrobił się ogromny a oczy zaczęły się błyszczeć.
-Kiedy tylko będziesz chciała kiciu.
*Michał*
Czy ten śmierdzący Karol Biela może się odjebać od Klary?
Po za tym "kiciu"? A czy ona do cholery ma wąsy, ogon wystający z dupy i sika do piasku?!
Eh chyba za bardzo się denerwuje, muszę ochłonąć i zapalić.
Kiedy tylko zabrzmiał dzwonek wyszedłem z klasy bez żadnych wyjaśnień i skierowałem się do swojego auta, które stało na szkolnym parkingu.
Tylko w aucie mogę zapalić i nie narazić się na wścibski wzrok nauczycieli czy woźnych.
Dziś było trochę zimno więc nawiew z ciepłym powietrzem był idealnym rozwiązaniem.
Odpaliłem papierosa, włączyłem jakaś piosenkę z telefonu i wygodnie rozłożyłem się na siedzeniu.
Mogłem o tym wszystkim pomyśleć, dlaczego reaguję tak na Klarę?
Mam do niej jakąś dziwną słabość, ciągnie mnie do niej.
Pociąga mnie nie ze względu na ładną buzię ale jej charakter, cholera jej charakter.
Jest taka spokojna, urocza, krucha, chciałbym móc się nią opiekować ale ona woli tego Karola, widzę to.
Ale lubię patrzeć jak się uśmiecha, nawet jeśli jej uśmiech ma być zarezerwowany tylko dla tego idioty.
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości, dostałem sms'a i postanowiłem go odczytać.

Klara: Gdzie jesteś?

Nie odpisałem, muszę się na chwilę od tego uwolnić, od myśli o niej.

Klara: Wracasz na lekcję?

Faktycznie od jakiś trzech minut trwa lekcja.
Aj pieprzyć to, wyrzuciłem peta przez okno i odpaliłem silnik, wyjechałem z parkingu szkolnego i postanowiłem pojeździć po mieście.
*Klara*
Wróciłam do domu w towarzystwie Weroniki, Michała nie było już do końca lekcji, nie odbierał ani nie odpisywał na wiadomości.
Zaczęłam się martwić może coś mu się stało albo się obraził?
Przecież dziś wszystko było dobrze między nami, nic złego się nie stało.
Usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju.
-Klara ktoś do ciebie-moja mama pojawiła się na chwilę w progu pokoju. Kiwnęłam głową i ruszyłam do drzwi.
Michał, to idiota Michał Rychlik stał w przedpokoju.
-Dupek-rzuciłam uśmiechając się.
Rychlik poprawił włosy i podszedł do mnie bez słowa, przytulił mnie i nie puszczał. Pogłaskałam go delikatnie po plecach i głowie.
-Nie wróciłeś na lekcję głupku-powiedziałam a chłopak tylko pokiwał głową.
Nie odpowiadał, cały czas mnie przytulał, ciasno splótł ręce za moimi plecami.
-Nie opuszczaj mnie-wysapał drżącym głosem. Poczułam jak moje ramię robi się mokre.
Michał płakał, chwyciłam go za rękę i zaprowadziłam do swojego pokoju.
Usiadł na łóżku, sińce pod czerwonymi oczami, łzy na policzkach, wyglądał tak niewinnie i smutno.
Usiadłam obok niego i przytuliłam.
-Co się dzieje?-spytałam a on zadrżał. Zaczęłam spokojnie głaskać go po włosach i bawić się kosmykami.
-Zrozumiałem, że każdy kogo lubię, na kim mi zależy zostawia mnie...to jakieś piep...pieprzone fatum-jąkał się i mówił powoli.
Dotknęłam dłonią jego rozgrzanego policzka.
-Ej Michał to, że Remek cię olał nie znaczy że ja też odejdę-po moich słowach szatyn zaczął kręcić głową i zalał się łzami.
Nie chodziło mu o Remigiusza?
-Nie zostawiaj mnie jak Mateusz...i jak Weronika...nie zostawiaj mnie jak mama... błagam Klara nie zostawiaj mnie...
***
Ten rozdział mi się jakoś nie podoba ale nie potrafię napisać lepszego ;_;

Cool Kids~Michał Rychlik *ZAWIESZONE*Where stories live. Discover now