Złodziej Szczęścia

Rozdział 4

P.O.V.  Luck
- fuck- uderzyłem ręką o ścianę przy sekretariacie szkoły. Miałem poprowadzić jakąś nową lale po więźeniu nazywanym szkołą. Wszystko przez to że wczoraj przywaliłem jednemu kutasowi, który porysował mi samochód.
O 8:15 do szkoły weszła jakaś nowa laska.  Ładna, zgrabna i pewnie zadufany w sobie plastik wykożystujący swoje wdzięki. A tak wogule to kto przenosi się do nowej szkoły w środku semestru? Dziewczyna oparła się o ścianę na przeciwko drzwi wejściowych. Jej spojrzenie wędrowało po całym korytarzu. zatrzymując swoje zielone oczy na mnie jako że byłem jedyną osobą na korytarzu. Podeszła do mnie a ja dopiero teraz przeskonowałem jej ubiór. Bluzka w kolorze krwi z luzinymi rękawami i gumką na nadgarstkach a na to  kamizelka i spodnie z dziurami a do tego botki na lekkim obcasie wszystko w czarnym kolorze a jej plecak w krwistoczerwonym odcieniu był wysadzane ćwiekami. Luzino opadające włosy i oczy podkreślone czarną kredką a swoje idealny usta podkreśliła  ciemno czerwoną szminką.
- hej szukam sekretariatu. Mógłbyś mi powiedzieć jak tam dotrzeć?
Powiedziała to spokojnie a ja miałem wrażenie że była tym znudzona. To była dla mnie nowość zwykle dziewczyny starały się zwrócić na siebie moją uwagę a ta była pierwsza.
-Hej jestem Lukas ale możesz mi mówić Luck. Mam cię poprowadzić po szkole. A ty jak się nazywasz?
Dziewczyna nie wyrażała żadnych emocji po za znudzeniem i irytacją.
- jestem Selena morzesz do mnie mówić Sel. A teraz mógłbyś pokazać mi ten budynek zwany szkołą czyli męczarnią dla nastolatków. I przestać się gapić na mój biust?
Powiedziała to z irytacją a ja dopiero zdałem sobie sprawę że ma rację.
- to choć zaprowadzi Cię do tego Twojego sekretariatu.
Puściłem jej mój uśmiech i zaprowadziłem ją do sekretariatu, gdzie odebrała swój plan lekcji a ja miałem identyczny.
Pokazanie Nowej szkoły zajęło mi całą godzinę lekcyjną. Przez ten czas  Chciałem ją poznać lecz ona unikała odpowiedzi.